Andrzej
Uczeń3
Nowy użytkownik
 
Offline
Wiadomoci: 113
|
 |
« : Lipca 09, 2009, 10:11:03 » |
|
Jeżeli Ornitologiczne Mistrzostwa Polski maja sie odbywać pod auspicjami PFO to tylko w jednym miejscu. Gdzie ? Miasto nie gra roli, najwazniejsze są warunki (domy kultury już dawno się zdezaktualizowały) i mozliwości organizatora. kazde zgłoszenie dot. organizacji OMP powinno być sprawdzone, poparte dokumentami takim jak:zgoda na wypozyczenie hali od właściciela, udokumentowane finansowanie imprezy, zabezpieczenie ze strony organizacyjnej. Jeszcze za czasów poprzedniej Rady napisałem taki wzór umowy z organizatorem i wręczyłem Panu Jakubczykowi. Tyle lat minęło i nadal człapiemy w miejscu. Ja uważam, że OMP powinna organizować Rada Federacji przy pomocy miasta w którym mają odbyć się Mistrzostwa, a profity powinny spłynąć na konto PFO. Byłoby za co szkolić ekspertów, przygotowywać materiały dydaktyczne, organizować wyjazdy hodowców, prowadzić biuro itd. Jezeli w Bydgoszczy odbedą się zawody kanarków harceńskich to bedą to Mistzrostwa PZHKiPE, nie zaś Mistrzostwa Polski. Nawet jeżeli będzie to otwarta wystawa dla wszystkich hodowców będą to tylko Otwarte Mistrzostwa PZHKiPE. Chyba że nowa Rada przyzna Bydgoszczy organizację OMP ale jako całość łącznie z innymi kanarkami i egzotyką. i jeszcze taka refleksja: na całym świecie jest tak że aby móc wystawiać ptaki na mistrzostwach kraju trzeba je najpierw pokazać na wystawie nizszej rangi, a zdobyty limit punktów upoważnia hodowcę do wystawienia tych ptaków na imprezie mistrzowskiej. U nas jest jak zwykle inaczej ! U nas od razu mozna przyjechać na OMP, stad koło bardzo dobrych ptaków stoi często zwykłe badziewie. Kto jednak spróbuje przykręcić choć trochę hodowcom śrubę, zmusić do dyscypliny, pracy na rzecz swoich stowarzyszeń, zaostrzyć regulamin przyznawania nagród, spotka się z niesamowitym oporem w mysl staropolskiej zasady: szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jacky
Administrator
Aktywny użytkownik
Offline
Łódź
Netykieta: Nadzór mam nad Adminem
Wiadomoci: 2 752
|
 |
« Odpowiedz #1 : Lipca 09, 2009, 11:30:17 » |
|
Obecny system wystaw, podobnie jak cały system hodowli ptaków jest mocno anachroniczny i stanowi swego rodzaju błędne koło. Nie ma dobrych ptaków (na wystawach można spotkać badziewie, jak pisze Andrzej w poście powyżej), bo nie ma żadnych standardów hodowlanych. Nie ma wsparcia stowarzyszeń, nie ma lekarzy weterynarii, którzy specjalizowaliby się w chorobach ptaków, często nie ma nawet hodowców, którzy by chcieli wprowadzać młodych w tajniki hodowli. Wszystko obecnie leży w gruzach.
Wracając jeszcze do systemu wystaw, to niekiedy zdarza się, że słaby ptak zostaje championem jakiejś wystawy, tylko dlatego, że nie ma innych ptaków w danej klasie wystawowej. Tworząc rozmaite klasy wystawowe mamy sporo championów i bardzo słabe ptaki. Niejednokrotnie nawet Mistrzostwo Polski zdobywa całkiem przeciętny ptak.
Odstajemy też zdecydowanie od światowej czołówki kanarczarstwa. To my jeŹdzimy po ptaki na Zachód i na południe Europy po ptasie zakupy. Wydaje się, że coraz bardziej odstajemy. Przeciętnemu ptakowi w Polsce coraz dalej do przętniaka na Zachodzie.
Coraz więcej też jest rzeczy, które dzielą naszych hodowców i coraz mniej, które ich łączą. Ot chociażby weŹmy takie stowarzyszenia hodowców. Kto dziś wie ile w Polsce jest wszystkich związków i stowarzyszeń hodowców? W jakich regionach one działają, ile skupiają hodowców, jakie ptaki hodują ich członkowie?
Rozmawiałem kiedyś z hodowcą, który przez szereg miesięcy poszukiwał innych hodowców kanarków jakiejś rasy, żeby pozyskać nowy materiał hodowlany. Taki jest dzisiejszy stan rzeczy.
Czy wyobrażacie sobie co będzie w przyszłości: Warszawa zorganizuje Mistrzostwa Polski zielonych samiczek glosterów consort, Kraków zielonych samców glosterów korona, Wrocław zielonych samców glosterów consort itd, itd ... Będziemy mieli kolejnych hodowców z tytułami, tylko po co? To wszystko jest chore!
Trzeba to wszystko jak najszybciej zmienić, ogarnąć, połączyć i usystematyzować. Niech Mistrzostwa będą prawdziwymi Mistrzostwami i niech te tytuły championów będą przeznaczone jedynie dla najlepszych ptaków.
|
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 09, 2009, 11:33:53 wysane przez Jacky »
|
Zapisane
|
|
|
|
|
feno-typ
Go
|
 |
« Odpowiedz #2 : Lipca 11, 2009, 06:55:43 » |
|
i jeszcze taka refleksja: na całym świecie jest tak że aby móc wystawiać ptaki na mistrzostwach kraju trzeba je najpierw pokazać na wystawie nizszej rangi, a zdobyty limit punktów upoważnia hodowcę do wystawienia tych ptaków na imprezie mistrzowskiej. U nas jest jak zwykle inaczej ! U nas od razu mozna przyjechać na OMP, stad koło bardzo dobrych ptaków stoi często zwykłe badziewie.
Z góry zastrzegam, że uwagi, które poniżej napiszę nie mają być „wymądrzaniem się“ kogoś, kto żyje w zupełnie innej „rzeczywistości“ i nie zna polskich realiów. Zabieram głos, tylko i wyłącznie w celu sprostowania niektórych – moim zdaniem błednych - stwierdzeń zawartych w wpisie kolegi Andrzeja, na które nikt dotychczas nie zareagował. Zainteresowanego bardzo proszę, aby sie na mnie nie obraził, bo kto jak kto, ale Andrzej akurat MA MORALNE PRAWO zabierania głosu i wysuwania różnego rodzaju sugestii. Zawówno jego praca hodowlana, uwieńczona wieloma sukcesami, jak i organizatorski zapał po prostu go do tego upoważniają. Teraz przechodzę do szczegółów. O ile się orientuję, w żadnym kraju nie ma czegoś takiego, jak „limit punktów“, upoważniający do wystawiania ptaków na wystawie krajowej. Jakość zgłoszonego na wystawę krajową ptaka NIE JEST kryterium jego „dopuszczenia“ czy też „odrzucenia“ przez organizatorów wystawy krajowej. Jakość ptaków oceniają suwerenni w swoich decyzjach sędziowie, a nie zarząd związku czy jakieś gremium organizacyjne wystawy. Powodem wykluczenia kogoś może być zlamanie statutu, choroba ptaka, zakażenie pasożytami, zaleganie ze składkami związkowymi, manipulacje przy obrączkach czy samym ptaku, ale NIGDY nie jego jakość. Większość hodowców rzeczywiście pokazuje swoje ptaki najpierw na wystawach niższej rangi, a potem tylko najlepsze na wystawie krajowej, ale jest to ICH indywidualna decyzja, a nie jakiś „odgórny“ wymóg. Wiadomo, że nikt o zdrowych zmysłach nie pojedzie na wystawę krajową z ptakami, które uzyskały marne oceny na wystawie niższej rangi, już chociażby dlatego, żeby się nie ośmieszać, więc jakaś tam selekcja jakości jest, ale – podkreślam to raz jeszcze – dokonują jej sami hodowcy i nikt poza tym. W tej indywidualnej selekcji „pomaga“ hodowcom sam związek poprzez kalendarz wystaw, który zwykle jest tak ułożony, żeby najpierw odbyły się imprezy na szczeblu koła czy regionu, a dopiero na samym końcu impreza krajowa o randze oficjalnych mistrzostw kraju. Większość ambitnych hodowców z możliwości wzięcia udziału w kilku imprezach przed mistrzostwami kraju skrzętnie korzysta, przede wszystkim z dwóch zasadniczych powodów. Pierwszym jest możliwość poddania ocenie większej ilości ptaków, bo wiadomo, że ptaka z kartą oceny (nawet takiego który uzyskał – powiedzmy – "tylko" 75 - 80 punktów) można potem o wiele łatwiej i drożej sprzedać. Drugim jest sprawa bardzo prozaiczna, a jednocześnie szalenie ważna. Chodzi o przyzwyczajanie ptaków do atmosfery wystawy, czyli o coś w rodzaju bardzo skutecznego „treningu“ przed imprezą krajową. Zwykle ptaki, które brały już udział w wystawie niższej rangi są o wiele spokojniejsze i robią o wiele lepsze wrażenie, niż takie, które tego doświadczenia za sobą nie mają. Ale są też hodowcy, którzy skupiają się tylko i wyłącznie na mistrzostwach kraju i nie biorą udziału w żadnych innych imprezach. Dotyczy to zwłaszcza tych „wolnych“ czlonków związku, którzy przynależą co prawda do jakiegoś koła czy związku regionalnego, ale nie biorą czynnego udziału w jego aktywnościach. Poprzez większą składkę są z nich po prostu zwolnieni. Zwykle ludzie ci od razu jadą z własnymi ptakami na mistrzostwa kraju, bez brania udziału w imprezach niższej rangi. Znam też osobiście hodowców, którzy swoje najlepsze ptaki zupełnie celowo nie pokazują na imprezach lokalnych, żeby zaskoczyć nimi „konkurencję“ dopiero na mistrzostwach krajowych. Jedną z najważniejszych korzyści przynależności do związku hodowców jest właśnie możliwość wystawiania ptaków bez jakichkolwiek ograniczeń na wszystkich możliwych związkowych imprezach; gdyby wprowadzono jakieś odgórne selekcje czy limity punktów, wielu hodowców nie posiadających ptaków z najwyższej półki, po prostu zrezygnowałoby z członkostwa, nie widząc sensu w płaceniu składek bez możliwości zmierzenia się z najlepszymi, nawet gdyby taka „konfrontacja“ przyniosła rozczarowanie... Kto jednak spróbuje przykręcić choć trochę hodowcom śrubę, zmusić do dyscypliny, pracy na rzecz swoich stowarzyszeń, zaostrzyć regulamin przyznawania nagród, spotka się z niesamowitym oporem w mysl staropolskiej zasady: szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie.
Nie podoba mi się za bardzo takie stawianie sprawy, bo moim zdaniem głównym zadaniem władz związku nie jest „dyscyplinowanie“ ludzi, którzy te władze wybierali, ale reprezentowanie ich interesów na zewnątrz, a także szeroko pojęta pomoc... Autorytet w demokratycznych strukturach uzyskuje się przez kompetencje i zaangażowanie, a nie poprzez „przykręcanie śruby“. Myślę, że np. uporządkowanie sprawy zamawiania i dostarczania na czas obrączek, dobrze zorganizowana wystawa krajowa, organizacja szkoleń, zaimponuje poszczególnym hodowcom o wiele bardziej, niż odgórna seleckja ptaków dopuszczanych do wystaw czy też odrzucanych lub jeszcze inne jakieś tam środki „dyscyplinarne“... Nie należy zapominać, że w związku najważniejsi są hodowcy i ich ptaki, a nie taka czy inna struktura. Struktury istnieją tylko i wyłącznie dlatego, że istnieją (i płacą składki!) szeregowi hodowcy, nawet tacy hodujący „badziewie“ (a tych jest zdecydowana większość!) – bez nich najlepszy nawet prezes czy najuczciwszy skarbnik nie mieliby racji bytu. Pozdrawiam
|
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 13, 2009, 06:14:03 wysane przez feno-typ »
|
Zapisane
|
|
|
|
Jacky
Administrator
Aktywny użytkownik
Offline
Łódź
Netykieta: Nadzór mam nad Adminem
Wiadomoci: 2 752
|
 |
« Odpowiedz #3 : Lipca 13, 2009, 08:30:08 » |
|
Pozwoliłem sobie wydzielić z w wątku Mistrzostwa Polski kanarków harceńskich ( http://kanarki.eu/index.php/topic,934.0.html) bo one odbiegają swą treścią od informacji o mistrzostwach i stworzyć z nich osobny wątek o organizacji mistrzostw. Równie dobrze mógłbym nadać temu wątkowi tytuł praca w związkach i stowarzyszeniach, ale myślę, że organizacja mistrzostw jest pojęciem o wiele szerszym i lepiej oddającym treści trzech powyższych postów. Z wypowiedzi moich Andrzeja wynika, że trzeba postawić na jakość ptaków i w jakimś sensie ograniczyć do minimum ilość słabych ptaków na imprezie prestiżowej jakim są Ornitologiczne Mistrzostwa Polski (lub ogólnie mistrzostwa kraju). Natomiast wypowiedŹ Jurka skłania się do koncepcji dopuszczania jak największej ilości ptaków na arenę ogólnopolską (lub ogólnie arenę krajową). Ciekaw jestem Waszym opinii w tej kwestii.
|
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 13, 2009, 08:40:21 wysane przez Jacky »
|
Zapisane
|
|
|
|
jot-ka11
Redaktor
Aktywny użytkownik
Offline
Częstochowa
Netykieta: Kontroluję Redaktora
Wiadomoci: 1 140
|
 |
« Odpowiedz #4 : Lipca 13, 2009, 12:05:54 » |
|
Witam! Uważam,że po części oba zdania na ten temat mają sens.Osobiście na wystawach rangi np.OMP wolałbym oglądac ptaki dobre i bardzo dobre.Wystawy takie organizowane są również dla ludzi,którzy chcą zobaczyc ptaki rasowe, o których niejednokrotnie tylko czytali bądż znają je z obrazków lub zdjęc.Ludzie ci muszą miec pewnośc, że przychodząc na taką wystawę oglądają dobre ptaki danej rasy,często uważają,iż okazy tu prezentowane są wzorcowe. Z drugiej strony wywód Feno-typa też jest słuszny.Każdy hodowca uważa, że to jego ptaki są najlepsze,a na wystawie niższej rangi został żle oceniony bo np.jego ptaki były akurat w złej kondycji,lub ekspert był stronniczy.Uważac może również, że płacąc za ocenę ma prawo zweryfikowac wartośc swoich np. kanarków.Myślę, że szanujący się hodowca najpierw wystawia ptaki na wystawach oddziałowych by poznac ich wartośc, a nastepnie ocenia swoje szanse i pokazuje, lub nie swoje kanarki na konkursach wyższej rangi.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
DarekF
Uczeń3
Aktywny użytkownik
 
Offline
Katowice/Manchester.
Wiadomoci: 1 107
|
 |
« Odpowiedz #5 : Lipca 13, 2009, 12:40:52 » |
|
Decyzje o wystawieniu ptaków powinien podjąć hodowca, tak mi się wydaje, jeśli jakiś hodowca ma słbe ptaki , to trudno, niema punktów ani miejsca, ale wtedy każdy hodowca ma szanse się zaprezentować, bo może akurat komuś się jego ptaki spodobają.i póżniej ma chętnych go kupna nadwyżek, bo niewszyscy kupują ptaki do hodowli, ale np. jednego żeby im w domu śpiewał.wtedy raczej kupują tańsze ptaki "z niższej półki"
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Andrzej
Uczeń3
Nowy użytkownik
 
Offline
Wiadomoci: 113
|
 |
« Odpowiedz #6 : Lipca 13, 2009, 02:10:41 » |
|
Witam ! Obrażanie ludzi nie jest w moim typie i mówiąc o "badziewiach" miałem na mysli słabe konkursowo ptaki, a nie włascicieli tych ptaków. Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, ze hodowcy mają bardzo różne podejście do hodowli, do organizacji zawodów, w końcu do innych hodowców. Wczoraj prowadzłem Walny Zjazd Delegatów PFO i mogę powiedzieć, że na 90 procent byli tam obecni Delegaci, którym bardzo zależy na dobrej działalności Polskiej Federacji Ornitologicznej i jestem przekonany, że wrześniowy Nadzwyczajny Zjazd doprowadzi w końcu do wyboru takich władz, które bedą wypełniały statutowe zapisy. ci ludzie o których myslę to nowe pokolenie, pokolenie które chce podnosić poziom naszych hodowli, pokolenie które chce zwiedzać wystawy poza granicami Polski i kupować gdobre ptaki. Chce sie tam również prezentować. Może ja wiekiem nie zaliczam sie do tej młodej generacji , ale świetnie ich rozumiem. Dla tych ludzi nie jest ważne gdzie bedą Mistrzostwa Polski, oni pojadą tam gdzie sie im wskaże miejsce, wazne aby impreza była dobrze zorganizowana i tyle. Na dzień dzisiejszy żadna organizacja, poza PZHKiPE CzeladŹ nie zgłosiłe checi organizacji OMP w 2009 roku. Zadałem wprost pytanie delegatom: kto chciałby oprócz Czeladzi zorganizować OMP w 2009 roku . Nikt sie nie odezwał więc chyba jasne jest że jest w tym momencie jedna kandydatura i jedno miejsce. Chciałbym jeszcze odnieść się do Mistrzost Polski Kanarków Harceńskich PZHKiPE. PZHKiPE jako stowarzyszenie ma prawo do tego, aby zorganizować sobie wystawę kanarków śpiewających gdzie chce i kiedy chce. Może to nawet być otwarta wystawa dla innych hodowców. Chwała za to stowarzyszeniu. Najwazniejszym jednak konkursem i wystawą dla hodowców zrzeszonych w PFO powinna być konfrontacja ptaków i spotkanie hodowców z wszystkich stowarzyszeń skupionych w PFO na ORNITOLOGICZNYCH MISTRZOSTWACH POLSKI POLSKIEJ FEDERACJI ORNITOLOGICZNEJ. Dlatego nie wskazane jest organizowanie konkursu przez stowarzyszenia , który kolidowałby terminowo z OMP. Pamietajmy, że hodowcy często mają w swych hodowlach ptaki różnych ras i na pewno chcieliby je pokazać na OMP. Co zaś do tych tzw. "satelickich stowarzyszeń", no cóż moglibyśmy sie spierać w wielu kwestiach, ale myslę, że niech się spierają Ci którzy chcą zyć przeszłością i tak naprawdę nic dobrego nie robią dla dobra swoich stowarzyszeń. Moje zdanie jest takie: spierać sie możemy lecz poziom kultury trzeba zachoiwać taki, aby po dyskusji mozna było się do siebie uśmiechnąć i podać sobie rękę.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jot-ka11
Redaktor
Aktywny użytkownik
Offline
Częstochowa
Netykieta: Kontroluję Redaktora
Wiadomoci: 1 140
|
 |
« Odpowiedz #7 : Lipca 14, 2009, 12:39:22 » |
|
Podzielam zdanie Andrzeja.Może napisałbyś coś na temat wczorajszego zjazdu np. co zostało uchwalone,czy zostały wystawione jakieś kandydatury do przyszłych władz PFO? Na pewno wielu z nas chciałoby miec świeże wiesci z tak doniosłych wydarzeń jak Walny Zjazd Delegatów PFO.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Andrzej
Uczeń3
Nowy użytkownik
 
Offline
Wiadomoci: 113
|
 |
« Odpowiedz #8 : Lipca 14, 2009, 06:41:36 » |
|
Witam ! Na stronie stowarzyszenia EGZOTA Sosnowiec jest utworzona zakładka, którą administruje Jacek Dybich, gdzie umieszczone bedą wszystkie informacje i komunikaty płynace z PFO, jest tez tam sprawozdanie z Walnego Zjazdu PFO. We wrześniu PFO powinna już mieć swoją oficjalną stronę, mam taką nadzieję w każdym bądŹ razie.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
feno-typ
Go
|
 |
« Odpowiedz #9 : Lipca 14, 2009, 01:46:17 » |
|
Z wypowiedzi moich Andrzeja wynika, że trzeba postawić na jakość ptaków i w jakimś sensie ograniczyć do minimum ilość słabych ptaków na imprezie prestiżowej jakim są Ornitologiczne Mistrzostwa Polski (lub ogólnie mistrzostwa kraju). Natomiast wypowiedŹ Jurka skłania się do koncepcji dopuszczania jak największej ilości ptaków na arenę ogólnopolską (lub ogólnie arenę krajową).
Pozwolę sobie zauważyć, że polemika nie przebiega tak właściwie na linii: jakość kontra ilość, ale raczej: swobodny dostęp do udziału w mistrzostwach krajowych, czy limitujące udział obostrzenia. To jest bardzo istotna różnica, bo w krajach o długich kanarczarskich tradycjach, w których od lat obowiązują i są powszechnie dostępne wszystkie najważniejsze standardy, duża ilość zgłaszanych do mistrzostw krajowych ptaków wcale nie oznacza drastycznych różnic w jakości... Ponadto zasada niestosowania limitów jakościowych przy zgłaszaniu ptaków do udziału w mistrzostwach krajowych nie jest wymysłem Jurka, ale dość powszechnie obowiązującą regułą, która przecież nie wzięła się z powietrza i która przed wprowadzeniem została z całą pewnością dokładnie przemyślana i przedyskutowana. Wprowadzono ją nie tylko dlatego, że jest demokratyczna i daje równe szanse każdemu hodowcy, ale i dlatego, że najlepiej służy nadrzędnemu celowi organizacji, jakim powinno być skuteczne i szeroko zakrojone popularyzowanie naszego miłośnictwa... „Popularyzowanie“ natomiast jest pochodną słowa „popularność“, które z kolei oznacza „powszechność“ czy też „łatwą dostępność“... Odgórne jakościowe limitowanie udziału ptaków w mistrzostwach krajowych nie służy więc popularyzacji, ale jej przeciwieństwu, a mianowicie elitaryzmowi... Obok, że tak powiem: „demokracji stosowanej w praktyce” oraz wartości popularyzatorskich, powszechne dostępne mistrzostwa krajowe, mają jeszcze dwie inne bardzo istotne zalety, a mianowicie pozwalają uzyskać względnie wierny i szeroki obraz aktualnych efektów hodowlanych, a także posiadają nieocenione wręcz walory dydaktyczne. Nie ulega raczej wątpliwości, że tylko wielka, powszechna i łatwo dostępna (bez ograniczeń jakościowych) wystawa krajowa da w miarę pełny obraz efektów hodowlanych poszczególnych ras i gatunków ptaków i to nie tylko pod kątem jakości prezentowanych ptaków, ale i w sensie aktualnych trendów, czy też mniejszej lub większej liczebności przedstawicieli poszczególnych ras. Szeroki, powszechny dostęp do wystawy krajowej, obok wyłonienia championów i ptaków wyjątkowo udanych, ujawni również wszelkie nieprawidłowości i dewiacje hodowlane, pozwoli zorientować się w aktualnych tendencjach i modach, unaoczni skalę obiektywnych deficytów jakościowych, wynikających nie tyle z nieumiejętności hodowlanych lub „archaiczności”, ale czasem także z trudnego dostępu do informacji czy wręcz nieprzejrzystości niektórych sformułowań obowiązujących standardów. Te informacje dla związku, a zwłaszcza dla odpowiedzialnego za jego prężność i prawidłowy rozwój zarządu, są wręcz nieocenione, bo obok zupełnie zrozumiałego zadowolenia z osiągnięć, dobre rozeznanie aktualnej sytuacji i pojawiających się problemów pozwoli tak zaplanować przyszła pracę, aby jak najszybciej wyeliminować wszelkie przeszkody i doprecyzować nieścisłości. Pomoże ono także we właściwym ukierunkowaniu pracy szkoleniowej i poprawieniu niezbędnego w każdym związku obiegu najważniejszych informacji (np. łatwy dostęp do standardów, bieżące informacje o nowych rasach itp.). Zalety dydaktyczne powszechnej wystawy krajowej sprowadzić można do logicznej maksymy, że możliwość porównania różnych, nawet czasem drastycznie różnych jakościowo ptaków, uczy o wiele skuteczniej i szybciej, niż podziwianie samych tylko championów. Rozsądny hodowca, chcący poznać dokładnie i szybko wszystkie kryteria oceny hodowanej przez siebie rasy kanarków, będzie z nie mniejszą uwagą przyglądał się także ptakom słabym, aby przy pomocy karty ocen i porównanie ich wyglądu z tuż obok stojącym ptakiem bardzo dobrym, wychwycić wszelkie dzielące ptaki różnice. Nieprzypadkowo wszystkie porządne standardy ras, obok szczegółowego opisu ideału, posiadają także plansze poglądowe, zdjęcia czy rysunki, na których pokazane są wszystkie najważniejsze i najczęściej spotykane błędy i nieprawidłowości ptaków; przez ich poznanie hodowca inaczej spojrzy na własny przychówek i bardzo szybko będzie mógł się zorientować, które z wad mają także i jego ptaki. Oglądając na wystawie tylko kanarczą rasową „elitę”, takich umiejętności nie nabierze... Ale i ptasi ekspert i esteta, który posiadł już wszystkie umiejętności, zna wszystkie standardy na wyrywki i nie chce tracić czasu na analizowanie kanarczego „badziewia”, na nie limitowanej jakościowo, powszechnie dostępnej, dużej wystawie nie będzie miał przecież żadnego problemu w odszukaniu klatek z ptakami nagrodzonymi, które zostały udekorowane dobrze widocznymi z daleka rozetami. Każde mistrzostwa Niemiec, a przypuszczam, że także ich odpowiedniki w innych krajach, posiadają ponadto odrębny, łatwy do odszukania „regał championów”, gdzie prezentowane są najlepsze ptaki poszczególnych klas, więc także i tutaj da się do woli nasycić każde najbardziej nawet wybredne estetycznie oko... I jeszcze jedno. O wysokim poziomie wystawy decyduje nie tylko wysoka „przeciętna” jakość wystawianych ptaków, czy nawet ich duża ilość, ale także nienaganna organizacja, profesjonalizm ludzi odpowiedzialnych za jej przeprowadzenie, dostateczna ilość i zaangażowana pomoc ochotników, wysokie kompetencje oceniających ptaki sędziów, doskonała oprawa, zainteresowanie wystawą mediów, pozyskanie bogatych i hojnych sponsorów, ciekawe nagrody, tzw. infrastruktura (tani imbis, jadłodajnie, przystępne szatnie, czyste toalety itd.) oraz ilość i atrakcyjność imprez towarzyszących (np. giełda ptaków i akcesoriów hodowlanych, konkursy dla dzieci itd.) Zdaję sobie sprawę, że małe liczebnie, okrojone do ptasiej „śmietanki”, elitarne mistrzostwa da się o wiele łatwiej zorganizować i sprawniej przeprowadzić, niż potężną ornitologiczną krajową retrospektywę, o której już ze względu na ilość pokazanych ptaków głośno będzie w mediach, ale należałoby to otwarcie przyznać, a nie zasłaniać się niezbyt przekonywującą „troską” o wyższy poziom tak przecież „prestiżowej imprezy”... Na koniec tych nieco przydługachnych wywodów pozwolę sobie na mała spekulację. Otóż demonizowanie powszechności dostępu do mistrzostw krajowych pod pozorem „zaniżania poziomu” imprezy przez udział beznadziejnie słabych ptaków, jest moim zdaniem już chociażby z tego względu grubo przesadzone, że to autentyczne kanarcze „badziewie” każdy wystawiający ptaki na mistrzostwach krajowych hodowca pozostawił w domu i starał się wybrać ptaki – jego zdaniem – najlepsze. Jeśli jest na tyle mało doświadczony, że z braku rozeznania czy może nawet ze zwykłej megalomanii zdecyduje się zgłosić ptaki obiektywnie słabe, to czeka go rozczarowanie, czasem nawet wstyd i... niemałe straty finansowe. Wykosztuje się na klatki wystawowe, transport, dojazd, czasem hotel, opłaci wstęp i oceny ptaków, a do domu wróci z niczym... Jestem pewny, że taka "wpadka" przydarzy mu się tylko jeden raz; w następnym roku będzie ostrożniejszy... Ale co jest jeszcze ważniejsze, nie będzie mógł marudzić na „zakulisowe układy” i „niesprawiedliwe” odrzucenie jego „super” ptaków, bo każdy będzie się mógł naocznie przekonać o ich jakości. Pozdrawiam
|
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 14, 2009, 02:56:56 wysane przez feno-typ »
|
Zapisane
|
|
|
|
jot-ka11
Redaktor
Aktywny użytkownik
Offline
Częstochowa
Netykieta: Kontroluję Redaktora
Wiadomoci: 1 140
|
 |
« Odpowiedz #10 : Lipca 14, 2009, 02:42:50 » |
|
Sądzę,że nie jest możliwe wprowadzenie kryteriów jakościowych odnośnie zakwalifikowania ptaków na mistrzostwa z kilku powodów np.co będzie jeżeli z kolekcji, która została dopuszczona do udziału w wystawie zachoruje lub padnie jeden z ptaków, a na zastępstwo mamy ptaka dobrego lecz nieocenianego?,co będzie jeżeli hodowca posiadajacy dobre kanarki z jakichś powodów nie mógł ich wystawic wcześniej, tym samym nie będzie mógł udowodnic, że jego ptaki są "godne" uczestnictwa w mistrzostwach? Uważam,że poziom OMP zalezec będzie tylko i wyłącznie od hodowców zgłaszających swoje ptaki do konkursu.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lukas
Redaktor
Użytkownik
Offline
Lasocice/Nysa
Netykieta: Kontroluję Redaktora
Wiadomoci: 746
Z066
|
 |
« Odpowiedz #11 : Lipca 14, 2009, 08:51:23 » |
|
Chciałbym dodać jeszcze jedną sprawę. Może się mylę ale z tego co zauważyłem nie jednemu ekspertowi przychodzi oceniać rasy o których niema pojęcia i z tego powodu oceny są zaniżane lub zawyżane, można to także zauważyć oglądając oceny na wystawach oddziałowych a póŹniej na MP , często zdarza się że różnica w ocenie danego ptaka różni się nawet o 4 punkty choć ptak wcale się nie zmienił i co wtedy zrobić gdy ptak danego hodowcy otrzymuje na wystawie odziałowej 92 lub 91 punkty a na MP tylko 88 wtedy ktoś mu może powiedzieć że zaniża poziom MP?. Jest także odwrotnie na wystawie oddziałowej ptak otrzymuje 88 punktów ,a na MP 91, i co wtedy hodowca mógłby pomyśleć "to nie jadę na MP bo niemam szans gdyż mam za słabe ptaki i niechcę robić sobie wstydu a także zaniżać poziomu tak ważnego widowiska", a okazać się może że ma najlepsze ptaki w Polsce. Panowie pierwszą sprawą do zrealizowania dla nowej rady PFO powinno być ustalenie jasnych zasad gry na wystawach poprzez sporządzenie STANDARDÓW RAS i oczywiście zapoznanie z nimi wszystkich ekspertów.
Panowie delegaci i przyszła rado PFO nie róbcie nic na szybko i od tyłu, zawsze lepiej zastanowić się 3 razy niż póŹniej żałować.
Chętnie wysłucham waszego zdania.
Jeśli chodŹi o ankietę to ja jestem za tym aby ptaki na MP były jak najlepsze , ale także chciałbym aby ptaków było jak najwięcej także tych słabszych.
U nas w Polsce jak narazie nieda się położyć nacisku na jak najlepszą jakość ptaków, gdyż tak do końca żaden z nas hodowców nie wie czy posiada dobre , przeciętne czy może słabe ptaki, ponieważ niema jasnych reguł.
Pozdrawiam
|
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 14, 2009, 08:59:24 wysane przez Luka »
|
Zapisane
|
|
|
|
Jacky
Administrator
Aktywny użytkownik
Offline
Łódź
Netykieta: Nadzór mam nad Adminem
Wiadomoci: 2 752
|
 |
« Odpowiedz #12 : Lipca 15, 2009, 07:43:20 » |
|
Pozwolę sobie zauważyć, że polemika nie przebiega tak właściwie na linii: jakość kontra ilość, ale raczej: swobodny dostęp do udziału w mistrzostwach krajowych, czy limitujące udział obostrzenia. Muszę przyznać Ci rację. Faktycznie niezbyt zręcznie to ująłem w swoim poprzednim poście. Zalety dydaktyczne powszechnej wystawy krajowej sprowadzić można do logicznej maksymy, że możliwość porównania różnych, nawet czasem drastycznie różnych jakościowo ptaków, uczy o wiele skuteczniej i szybciej, niż podziwianie samych tylko championów. Rozsądny hodowca, chcący poznać dokładnie i szybko wszystkie kryteria oceny hodowanej przez siebie rasy kanarków, będzie z nie mniejszą uwagą przyglądał się także ptakom słabym, aby przy pomocy karty ocen i porównanie ich wyglądu z tuż obok stojącym ptakiem bardzo dobrym, wychwycić wszelkie dzielące ptaki różnice. Nieprzypadkowo wszystkie porządne standardy ras, obok szczegółowego opisu ideału, posiadają także plansze poglądowe, zdjęcia czy rysunki, na których pokazane są wszystkie najważniejsze i najczęściej spotykane błędy i nieprawidłowości ptaków; przez ich poznanie hodowca inaczej spojrzy na własny przychówek i bardzo szybko będzie mógł się zorientować, które z wad mają także i jego ptaki. Oglądając na wystawie tylko kanarczą rasową „elitę”, takich umiejętności nie nabierze... W tym miejscu nie podzielam Twojego poglądu, ale też tak do końca go nie odrzucam. Jeśli chodzi o ptaki, to ilość nie zawsze przechodzi w jakość. Owa mnogość nie zawsze korzystnie wpływa na postępy hodowlane. Hodowca widząc na wystawie ptaki z mankamentami uważa, że mając takie same w domu dochował się już dobrych kanarków klasy wystawowej. Oglądając dziesiątki czy setki ptaków danej rasy przeciętny hodowca, biorąc pod uwagę standard i system oceny danej rasy, zaczyna gubić się co tak naprawdę jest istotną cechą, na którą należy zwracać uwagę (abstrahuję tutaj od kanarków ras śpiewających). WyobraŹmy sobie teraz takiego statystycznego hodowcę (przykładowo takiego jak ja), który trafiając na ogromną wystawę z tysiącami ptaków nie jest w stanie nawet tego obejść, a co dopiero poprzyglądać się poszczególnym ptakom i próbować je ocenić. Z drugiej jednak strony dobrze mieć jakąś skalę porównawczą i zobaczyć jednocześnie owo przysłowiowe „badziewie” obok ptaków wyróżnionych. Taka analiza może być pouczająca. Tu właśnie jest mój dylemat między swobodnym dostępem a ewentualnymi obostrzeniami. W tej indywidualnej selekcji „pomaga“ hodowcom sam związek poprzez kalendarz wystaw, który zwykle jest tak ułożony, żeby najpierw odbyły się imprezy na szczeblu koła czy regionu, a dopiero na samym końcu impreza krajowa o randze oficjalnych mistrzostw kraju. Większość ambitnych hodowców z możliwości wzięcia udziału w kilku imprezach przed mistrzostwami kraju skrzętnie korzysta, przede wszystkim z dwóch zasadniczych powodów. Pierwszym jest możliwość poddania ocenie większej ilości ptaków, bo wiadomo, że ptaka z kartą oceny (nawet takiego który uzyskał – powiedzmy – "tylko" 75 - 80 punktów) można potem o wiele łatwiej i drożej sprzedać. Drugim jest sprawa bardzo prozaiczna, a jednocześnie szalenie ważna. Chodzi o przyzwyczajanie ptaków do atmosfery wystawy, czyli o coś w rodzaju bardzo skutecznego „treningu“ przed imprezą krajową. Zwykle ptaki, które brały już udział w wystawie niższej rangi są o wiele spokojniejsze i robią o wiele lepsze wrażenie, niż takie, które tego doświadczenia za sobą nie mają. Ale są też hodowcy, którzy skupiają się tylko i wyłącznie na mistrzostwach kraju i nie biorą udziału w żadnych innych imprezach. Dotyczy to zwłaszcza tych „wolnych“ czlonków związku, którzy przynależą co prawda do jakiegoś koła czy związku regionalnego, ale nie biorą czynnego udziału w jego aktywnościach. Poprzez większą składkę są z nich po prostu zwolnieni. Zwykle ludzie ci od razu jadą z własnymi ptakami na mistrzostwa kraju, bez brania udziału w imprezach niższej rangi. Słyszałem kiedyś taki pogląd, że ptaka można przygotować jedynie do jednej wystawy w życiu. Pewnie większość z Was mnie wyśmieje, ale po dłuższych przemyśleniach ten właśnie pogląd uznałem za słuszny. Czytałem też gdzieś jakiś artykuł o włoskim hodowcy, który od wielu lat wygrywa w Reggio ze swymi ptakami. Kiedy przy odbiorze nagród zapytano Go o tajemnicę sukcesu odparł, że jest ona niezwykle prosta: „Jutro zaczynam przygotowywać ptaki do przyszłorocznej wystawy”. Nie interesowały Go inne wystawy i inne sukcesy. Uważam, że w naszych warunkach klimatycznych przygotowanie ptaków do przykładowo trzech wystaw w sezonie mija się z celem. Grudniowe wystawy, kiedy jest już mróz stanowią zagrożenie może nie tyle dla samych ptaków, co dla ich przyszłego potomstwa. Słyszałem wiele niekorzystnych opinii o ptakach wystawianych w grudniu, choć pewnie są też ptaki, które dobrze spisują się na lęgach, mimo że brały udział w zimowych wystawach (ale też nie jest powiedziane, że można by uzyskać lepsze efekty po tych ptakach, gdyby nie uczestniczyły one w tych wystawach). Zdaję sobie sprawę, że małe liczebnie, okrojone do ptasiej „śmietanki”, elitarne mistrzostwa da się o wiele łatwiej zorganizować i sprawniej przeprowadzić, niż potężną ornitologiczną krajową retrospektywę, o której już ze względu na ilość pokazanych ptaków głośno będzie w mediach, ale należałoby to otwarcie przyznać, a nie zasłaniać się niezbyt przekonywującą „troską” o wyższy poziom tak przecież „prestiżowej imprezy”... Organizacja takiej dużej wystawy to niezwykle duże przedsięwzięcie logistyczne. Wszystko trzeba dopiąć na ostatni guzik. Przyjmując, że na Mistrzostwach Polski pojawiłaby się nagle kolekcja timbradorów, to w trybie nagłym trzeba by było ściągać jakiegoś eksperta z zagranicy, który mógłby właściwie ocenić ptaki tej rasy. Albo inny przykład zamiast tradycyjnego tysiąca nagle na wystawie pojawia się kilka tysięcy ptaków. Trzeba by od razu zmienić lokalizację wystawy. PodsumowanieDziś trudno mi jednoznacznie ocenić czy lepszy jest swobodny dostęp czy limitujące obostrzenia. Nie wiem też czy swobodny dostęp oznacza popularyzację i czy obostrzenia prowadzą do elitaryzmu. Wszystko moim zdaniem zależy od standardów hodowli, od regulaminów wystaw, od rodzajów wprowadzanych obostrzeń, od organizacji samych wystaw, panującej tam atmosfery itd. Na to wszystko nakładają się jeszcze zamożność społeczeństwa, wzorce spędzania wolnego czasu, tradycje rodzinne i narodowe. Dopiero całokształt tych czynników decyduje o popularności i poziomie hodowli.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
feno-typ
Go
|
 |
« Odpowiedz #13 : Lipca 17, 2009, 01:38:35 » |
|
Owa mnogość nie zawsze korzystnie wpływa na postępy hodowlane. Hodowca widząc na wystawie ptaki z mankamentami uważa, że mając takie same w domu dochował się już dobrych kanarków klasy wystawowej. Ależ o to właśnie chodzi, żeby miał możliwość pokazania swoich ptaków, nawet jeśli mają mankamenty. Oglądając ptaki słabe, widzi także ich punktację, więc skoro wyciąga z tego wnioski, że dochował się już „dobrych” kanarków, bo ma podobne w domu, to niechże je sobie wystawia... Doświadczenie, które prawdopodobnie go czeka, czyli spore koszty i powrót do domu z kanarkami, które uzyskały beznadziejne oceny, nauczy go, że równać trzeba w górę, a nie w dół, czyli wzorować się na ptakach najlepszych, a nie na badziewiu. Najważniejsze jest jednak, że otrzymał demokratyczną szansę „zasmakowania” współzawodnictwa i nie będzie mógł narzekać, że go „nie dopuścili”, bo w zawodach biorą udział tylko zaprzyjaŹnieni ze sobą hodowcy-kolesie, którzy rozdzielają między sobą wszystkie nagrody... Oglądając dziesiątki czy setki ptaków danej rasy przeciętny hodowca, biorąc pod uwagę standard i system oceny danej rasy, zaczyna gubić się co tak naprawdę jest istotną cechą, na którą należy zwracać uwagę (abstrahuję tutaj od kanarków ras śpiewających). WyobraŹmy sobie teraz takiego statystycznego hodowcę (przykładowo takiego jak ja), który trafiając na ogromną wystawę z tysiącami ptaków nie jest w stanie nawet tego obejść, a co dopiero poprzyglądać się poszczególnym ptakom i próbować je ocenić. Toteż wystawę, która obejmuje tysiące ptaków nie należy zwiedzać z postanowieniem, że „koniecznie muszę wszystko obejrzeć”, bo wtedy rzeczywiście nie zobaczy się nic. Mój sposób zwiedzania wystaw jest zawsze bardzo wybiórczy, tzn. z góry zakładam, którym ptakom poświęcę przelotne spojrzenie, a przy których zatrzymam się dłużej. Np. nie interesują mnie specjalnie bastardy, więc te ptaki sobie po prostu odpuszczam, albo zostawiam „w rezerwie”, gdyby zostało mi trochę czasu... Oczywiście najdłużej oglądam ptaki, które hoduję, a także takie, które mi się podobają, chociaż nie zamierzam je hodować przynajmniej w najbliższej przyszłości (np. trębacze paryskie)... I to tylko ten niewielki wycinek całej wystawy „studiuje” bardzo dokładnie, robię fotki na zasadzie ptak – karta oceny, następny ptak – następna karta oceny, nagrywam film, robię zapiski... Po powrocie do domu jeszcze długo analizuję zebrany materiał, zwłaszcza karty ocen i moje zapiski. Gdyby na wystawie były tylko ptaki wyjątkowe, których oceny różniłyby się bardzo nieznacznie (np. wynikałyby jedynie z aktualnej predyspozycji), to taka dogłębna analiza i płynące z niej nauki, byłyby po prostu niemożliwe... Słyszałem kiedyś taki pogląd, że ptaka można przygotować jedynie do jednej wystawy w życiu. Pewnie większość z Was mnie wyśmieje, ale po dłuższych przemyśleniach ten właśnie pogląd uznałem za słuszny. Czytałem też gdzieś jakiś artykuł o włoskim hodowcy, który od wielu lat wygrywa w Reggio ze swymi ptakami. Kiedy przy odbiorze nagród zapytano Go o tajemnicę sukcesu odparł, że jest ona niezwykle prosta: „Jutro zaczynam przygotowywać ptaki do przyszłorocznej wystawy”. Nie interesowały Go inne wystawy i inne sukcesy. Myślę, że gość miał stuprocentową rację, ale jego wypowiedŹ powinna być właściwie zrozumiana... Jeśli ktoś odbiera ją jako permanentny trening i „zafiksowanie się” tylko na jednej wystawie, to chyba się jednak myli. Już w samym słówku „jutro” facet wyraża to, co rzeczywiście ma na myśli, a mianowicie, że już selekcja par do następnego sezonu lęgowego jest początkiem przygotowywania ptaków do kolejnej wystawy, chociaż przyszłoroczny przychówek, który ten gość pokaże, pojawi się dopiero na pozimku czy wiosną... Przecież jeśli chodzi o kanarki, to o ile wiem, większość można pokazać tylko w pierwszym roku, więc gdyby rozumieć słowa tego gościa dosłownie, to należałoby się zapytać jakie ptaki zamierza on przygotowywać do wystaw "jutro"? Jeszcze niewyklute? Tak więc wypowiedŹ należy rozumieć symbolicznie, w tym sensie, że wszystko w dobrze prowadzonej hodowli jest w pewnym sensie „przygotowywaniem” do wystaw, a więc właściwy dobór par, dobre spusty, poprawne lęgi, odżywianie, pielęgnacja itd., aż do terminu wystawy... Inna rzecz, że tą wypowiedzią facet potwierdza moje twierdzenie, że aby wystawić ptaki na mistrzostwach krajowych, w tym przypadku w Italii, nie trzeba żadnych „limitów punktowych”, żadnych „kwalifikacji” na niższym szczeblu... Uważam, że w naszych warunkach klimatycznych przygotowanie ptaków do przykładowo trzech wystaw w sezonie mija się z celem. Grudniowe wystawy, kiedy jest już mróz stanowią zagrożenie może nie tyle dla samych ptaków, co dla ich przyszłego potomstwa. Słyszałem wiele niekorzystnych opinii o ptakach wystawianych w grudniu, choć pewnie są też ptaki, które dobrze spisują się na lęgach, mimo że brały udział w zimowych wystawach (ale też nie jest powiedziane, że można by uzyskać lepsze efekty po tych ptakach, gdyby nie uczestniczyły one w tych wystawach). Wszystko zależy od indywidualnych warunków, od charakteru hodowcy, od rodzaju transportowania ptaków , opieki nad nimi w czasie trwania wystawy, od hali, w której ona się odbywa itd. Nie wiem jak to jest w Polsce, ale w Niemczech obowiązuje specjalny regulamin wystaw, który musi byś szczegółowo przestrzegany, bez względu na rangę wystawy. Nazywa się to to: „Ausstellungsordnung” i określa bardzo dokładnie, w jakich warunkach powinna odbywać się wystawa, ile stopni musi panować w hali, jakie powinno być oświetlenie, jak często zmieniać wodę w poidełkach itd... Wszystko z myślą o ptakach... Ale oczywiście każda wystawa jest ogromnym stresem dla ptaków i u osobników bardziej labilnych mogą potem wystąpić jakieś problemy, tak zdrowotne jak i te póŹniejsze, lęgowe – to fakt. Dlatego też ptaki które uczestniczyły w zimowych wystawach nie należy w kilka dni potem, już w styczniu dopuszczać do lęgów, ale zapewnić im przynajmniej kilkutygodniową rekreację... najlepiej w zewnętrznej, dużej wolierze, w której panują minusowe temperatury Organizacja takiej dużej wystawy to niezwykle duże przedsięwzięcie logistyczne. Wszystko trzeba dopiąć na ostatni guzik. Przyjmując, że na Mistrzostwach Polski pojawiłaby się nagle kolekcja timbradorów, to w trybie nagłym trzeba by było ściągać jakiegoś eksperta z zagranicy, który mógłby właściwie ocenić ptaki tej rasy. Albo inny przykład zamiast tradycyjnego tysiąca nagle na wystawie pojawia się kilka tysięcy ptaków. Trzeba by od razu zmienić lokalizację wystawy. Zgoda. To są jakieś argumenty, jeśli chodzi o PFO, która nie ma jeszcze za dużo doświadczenia w organizowaniu imprez-gigantów, ale logistyki można się nauczyć, a ponadto także hodowców nie ma w Polsce aż tak dużo, jak np. w Niemczech czy we Włoszech, więc nie przypuszczam, żeby był problem z wynajęciem hali na – powiedzmy – 5 – 6 tysięcy ptaków... Zamiast więc zaraz od samego początku postulować „ograniczenia”, lepiej np. omówić potrzeby na zebraniach wszystkich szczebli, zobligować odgórnie do prac przygotowawczych jak najwięcej członków (np. w zależności od wielkości zrzeszenia regionalnego, zażądać wydelegowania tylu to a tylu pomocników), odpowiednio wcześnie rozeznać ilość i rasy ptaków (np. zażądać zgłoszeń już w paŹdzierniku), a potem spokojnie zorganizować ogólnodostępną imprezę... Nawet jeśli w pierwszych latach będzie trochę zgrzytów i nieprzyjemnych niespodzianek, z roku na rok powinno być coraz lepiej... Podsumowanie Dziś trudno mi jednoznacznie ocenić czy lepszy jest swobodny dostęp czy limitujące obostrzenia. Nie wiem też czy swobodny dostęp oznacza popularyzację i czy obostrzenia prowadzą do elitaryzmu. Wszystko moim zdaniem zależy od standardów hodowli, od regulaminów wystaw, od rodzajów wprowadzanych obostrzeń, od organizacji samych wystaw, panującej tam atmosfery itd. Na to wszystko nakładają się jeszcze zamożność społeczeństwa, wzorce spędzania wolnego czasu, tradycje rodzinne i narodowe. Dopiero całokształt tych czynników decyduje o popularności i poziomie hodowli. Co w takim razie proponujesz konkretnie „na teraz”? Pozdrawiam
|
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 18, 2009, 08:08:57 wysane przez feno-typ »
|
Zapisane
|
|
|
|
Jacky
Administrator
Aktywny użytkownik
Offline
Łódź
Netykieta: Nadzór mam nad Adminem
Wiadomoci: 2 752
|
 |
« Odpowiedz #14 : Lipca 20, 2009, 09:49:47 » |
|
Co w takim razie proponujesz konkretnie „na teraz”? W bieżącym roku pozostałbym przy dotychczasowych zasadach. Wszak po pierwsze za póŹno już na jakiekolwiek zmiany regulaminowe, a po drugie rozwój hodowli ptaków egzotycznych w Polsce w 2009 roku nie był aż tak imponujący, żeby wymagał jakiś restrykcyjnych ograniczeń. Natomiast co do przyszłości, to mam mieszane uczucia. Jeżeli przyrównać wystawową rywalizację hodowców do zawodów sportowych, to nie znam żadnej dyscypliny, aby wszyscy mogli uczestniczyć w mistrzostwach kraju. Zawsze są jakieś eliminacje, kwalifikacje, rozgrywki wstępne itp. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale z relacji różnych hodowców , z którymi miałem okazje rozmawiać, wynika, że bodajże jeszcze w latach 70-tych minionego stulecia istniał w Polsce system kwalifikacji ptaków na imprezy rangi krajowej. Trzeba było zająć jakieś dobre miejsca na wystawach niższego szczebla, aby mieć prawo do wystawiania ptaków na mistrzostwach kraju. Mieliśmy wówczas dużo więcej hodowców i ptaków niż teraz i jakoś nikomu wówczas taki system nie przeszkadzał. Jeżeli zaś chodzi o mnie, to jako początkujący hodowca nie mam nic przeciwko temu, żeby wystawy oddziałowe były swego rodzaju eliminacjami na imprezy regionalne i krajowe. Dla mnie byłaby to wielka nobilitacja, gdyby jakiś z moich ptaków uzyskał np. 88 pkt. dając mi prawo wystawienia jednego ptaka na wystawie wyższej rangi. Wiem, że podniosą się głosy, że sędzia mógł Źle ocenić ptaka, ze ptak mógł się wystraszyć przy ocenie itp. Proponuję zatem, aby ów hodowca wystawił swego ptaka na innej oddziałowej wystawie (część wystaw oddziałowych ma formę otwartą) i tam potwierdził, że został pokrzywdzony (z drugiej jednak strony przypadki, że idealny ptak otrzymał jakieś niezwykle niskie oceny są sporadyczne i sądzę, że w przyszłości będzie ich coraz mniej). Przy obecnym systemie wystaw często jest tak, że Ci najlepsi hodowcy często nie wystawiają swych najlepszych ptaków na wystawach oddziałowych, a nawet w ogóle nie uczestniczą w tych wystawach, albo uczestniczą w sposób symboliczny wystawiając jedną kolekcję. Z drugiej jednak strony ja też bym chciał oglądać na wystawach wielkie hale pełne ptaków. Niezmierne ważną sprawą jest odbudowa prestiżu hodowcy, wystawiającego ptaki na wystawach i położenie nacisku na obrączkowanie ptaków. Niezwykle ważną sprawą jest też wypracowanie jakichś jednolitych standardów jeżeli chodzi o hodowlę ptaków.
|
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|