Czytam informacje na stronie PFO i odpowiedź na stronie PZHKiPE i oczom nie wierzę. Informacja PFO jest dla mnie i dla większości zapewne jasna. Ale jak czytam odpowiedź PZHKiPE to nie wiem, czy śmiać się, czy raczej płakać. Jest to zlepek bzdur, pomówień i tanich manipulacji. Jak czytam te wypociny, to zastanawiam się, za kogo nasi Koledzy z Zarządu (starego i nowego) mieli i mają mnie i moje koleżanki i moich kolegów z PZHKiPE. Za głupków? Za tępe barany?
Po kolei:
„Rada Federacji samodzielnie, bez żadnych konsultacji z władzami PZHKiPE i innych stowarzyszeń, podjęła decyzje o wykluczeniu naszego związku z Polskiej Federacji Ornitologicznej.”
Otóż Rada Federacji jest organem samodzielnym. Nie musi się konsultować z nikim. Ale grzecznie informowała kilkukrotnie o problemie i o możliwych rozwiązaniach. PZHKiPE nie potrafiło się dostosować do zasad obowiązujących wszystkich. Ale pociecha: sprawa ta musi zostać przegłosowana przez WZD. Tylko że inne stowarzyszenia zawsze były przez nasz związek traktowane jako gorsze, więc nie spodziewam się z ich strony wyrozumiałości….
„W sytuacji gdy 5 dni temu Walne Zebranie Delegatów PZHKiPE wybrało nowy Zarząd PZHKiPE, który jeszcze nie zdążył nawet odbyć pierwszego posiedzenia i nie ukonstytuował się, by podjąć jakiekolwiek decyzje”
Zarządzanie jest procesem ciągłym, nawet przy zmianie Zarządu nie ma pomiędzy zmianami żadnego okresu „bezrządu”. Nowy Zarząd został wybrany i powołany uchwałą WZD i od tego momentu piastuje swoje stanowisko. Należy zauważyć przy tym, że cały Zarząd się nie zmienił, ponieważ „nowy” Prezes to równocześnie „stary” Prezes. Do tego „podjąć decyzję” należało na WZD, a nie na przyszłym zebraniu Zarządu.
„Działania podjęte przez Panią Prezydent Justynę Krawczyk wpisują się niechlubnie w cały szereg jej działań zmierzających do zniszczenia naszego Związku. Od chwili wyboru Pani Justyny Krawczyk na funkcję Prezydenta PFO podejmuje Ona cały szereg działań zmierzających do likwidacji oddziałów PZHKiPE i stworzenie w to miejsce nowych stowarzyszeń.”
No tak – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dziwne jednak jest to, że różne osoby z tego samego punktu siedzenia mają różne widoki. Spór z Panią Prezydent zaczął się już kilka lat temu, zanim jeszcze pomyślała o kandydowaniu na „stołek”. Częściowo byłem tego świadkiem, więc mogę stwierdzić, że spór ten dotyczył m.in. dociekliwości obecnej Pani Prezydent w sprawie np. finansów PZHKiPE czy legalności oddziałów, a więc w sprawach dotyczących wszystkich członków PZHKiPE. W tym kontekście, jak również w kontekście decyzji Zarządu o wykreśleniu Oddziałów z KRS oddziały nie istnieją, a uchwałą o ich powołaniu jest sztucznym tworem.
„W związku z tym, że namawianie prezesów oddziałów aby sami zniszczyli swój związek nie przynosi oczekiwanych rezultatów Pani Prezydent postanowiła zniszczyć nasz związek poprzez wykluczenie go z PFO.”
Nie słyszałam też o działaniach Pani Prezydent mających na celu likwidację oddziałów – w każdym razie bydgoskich hodowców do tego nie namawiała. A decyzja o wykluczeniu PZHKiPE nie była samodzielną decyzją Pani Prezydent – już pisałem o tym i jeszcze o tym pewnie będzie pisane.
„Informuję hodowców, że składka na rzecz PFO nie została jeszcze wpłacona, ponieważ nie wszystkie oddziały wywiązały się z tego obowiązku i do dziś nie wpłaciły składek.”
Co mnie to interesuje? Mój „oddział” wpłacił składkę na PFO – gdzie są więc te pieniądze? Dlaczego nie zostały przekazane do PFO zgodnie ze statutami? Trzeba było albo lepiej zdyscyplinować „oddziały”, albo wyłożyć brakujące pieniądze albo zapłacić tylko za tych, którzy zapłacili, a resztę poddać pod głosowanie na WZD o wykluczenie z PZHKiPE z powodu niewywiązywania się z obowiązków statutowych.
„Na Walnym Zebraniu Delegatów PZHKiPE z przyczyn formalno-prawnych nie zostały podjęte decyzje związane ze zmianą naszego statutu, których żąda Rada Federacji PFO.”
Dlaczego? Bo nikomu z Zarządu na tym nie zależało. 2 lata temu na WZD trąbione było głośno o tym, że na kolejne WZD musi być duża frekwencja, bo będziemy głosować Statut. Przed zeszłorocznym WZD Zarząd potrafił o tym przypominać. W tym roku dostaliśmy zaproszenia, w których napisano jedynie: „Sprawozdanie Komisji Statutowej i przedstawienie zmian w Statucie PZHKiPE zgodnie z uchwałą nr 77.” A co to za decyzja? Ktoś ją widział? Na stronie PZHKiPE nie ma po niej śladu... Teraz są żale i próby wyjścia z twarzą przez Zarząd, ale mnie to nie przekonuje – sprawa Mistrzostw Polski PZHKiPE jest sprawą „polityczną” dla Zarządu PZHKiPE, nie podjęcie czynności zmierzających do wyjaśnienia sytuacji hodowcom, do zwiększenia obecności na WZD zapewne było planowym działaniem zmierzającym do wysunięcia powyższego „taniego” usprawiedliwienia.
„Nowy Zarząd PZHKiPE, po ukonstytuowaniu się w dniu 7.04.2018 r. miał podjąć rozmowy, zmierzające do wypracowania kompromisu z Radą PFO. Od roku Pani Prezydent szantażowała nas wykluczeniem z PFO.”
Na kompromis był cały rok. Na próby rozmów ze strony PFO Zarząd PZHKiPE się nie stawiał. Proponował za to swoje terminy i te spotkania z reguły się odbywały. Pani Prezydent nie szantażowała nikogo, po prostu przedstawiła punkt widzenia RF PFO, zgodny zresztą ze statutem, którego PZHKiPE sam, jako stowarzyszenie założycielskie, był współautorem.
„Jestem w kontakcie z Zarządami innych stowarzyszeń i one także nie wpłaciły jeszcze składki do PFO za 2018 r.”
Nie interesuje mnie to. To nie moje stowarzyszenia i nie moje pieniądze.
„Czy byśmy ta składkę wpłacili czy nie i tak zostalibyśmy wykluczeni z PFO, a decyzja o naszym wykluczeniu z PFO zapadła już rok temu.”
Kolejna tania manipulacja, pokazująca jak dalece w tyłku ma nas Zarząd.
„Po roku Prezydentury Pani Krawczyk doprowadziła wreszcie do rozłamu w PFO.”
Póki co nie widzę rozłamu w PFO poza stwarzaniem sytuacji na ostatnich WZD pt. PZHKiPE kontra „reszta świata”. Jak dla mnie rozłam grozi PZHKiPE.
„Zarząd PZHKiPE informuje wszystkich hodowców ze nasze wykluczenie nie ma żadnego znaczenia dla członków naszego związku.”
I tu się zatrzymam na dłużej, bo nie wiem, czy Zarząd się myli, czy próbuje nas wprowadzić w błąd, czym pokazuje również swoją ignorancję wobec nas. Otóż wykluczenie niesie za sobą wiele skutków:
1) Od dnia wykluczenia nie możemy zamówić obrączek
2) Od dnia wykluczenia nie możemy nadać CIH nowym członkom stowarzyszenia
3) Od dnia wykluczenia nie możemy brać udziału w imprezach sportowych organizowanych przez PFO i pod protekcją PFO, czyli również w Mistrzostwach Świata.
4) Na najbliższym WZD PFO nasi Delegaci będą bez prawa głosu
5) Nasi członkowie automatycznie tracą wszelkie prawa i nie mogą być członkami RF ani zasiadać w innych strukturach PFO
Mało? Dla mnie wszystko to ma znaczenie. Zapisywałem się do stowarzyszenia, które mi to wszystko oferowało, a teraz mi to zabiera poprzez nieudolne działania i chore ambicje kilku osób. Poza tym zostałem bez mojego udziału pozbawiony zaszczytnej wg mnie funkcji członka Komisji ds. komunikacji społecznej przy RF PFO, do której pełnienia zgłosiłem się samodzielnie i dobrowolnie.
„Zarząd PZHKiPE czeka na oficjalne pismo Rady Federacji o naszym wykluczeniu i wtedy podejmie odpowiednie działania. O szczegółach tych działań poinformujemy Państwa w dniu po pierwszym posiedzeniu nowego Zarządu PZHKiPE, planowanym na 7 kwietnia br.”
Trochę późno. W oficjalnym piśmie od PFO przedstawionym również na stronie PZHKiPE są jasno określone działania, jakie należy podjąć, by sytuację uratować. 7 kwietnia to będzie „po ptokach”.
I teraz najlepsze:
„Zjednoczmy się wszyscy razem i nie pozwólmy Pani Justynie Krawczyk zniszczyć naszego Związku i tego co wspólnie tworzyliśmy przez wiele lat.”
Teraz nagle chcemy być jednością? Wcześniej osoby, które śmiały mieć odmienne zdanie niż Zarząd były dyskryminowane, koledzy, którzy się odłączyli są straszeni postępowaniami sądowymi. Sami niszczymy nasz związek. A pisanie „tworzyliśmy przez wiele lat” zaprzecza nieco początkowemu: Walne Zebranie Delegatów PZHKiPE wybrało nowy Zarząd PZHKiPE, który jeszcze nie zdążył nawet odbyć pierwszego posiedzenia i nie ukonstytuował się, by podjąć jakiekolwiek decyzje”. To jest ta ciągłość, czy jej nie ma? „Nowy Zarząd” „tworzył przez wiele lat”?
Dla mnie ostatnie kilka lat działalności PZHKiPE to pasmo niepowodzeń „politycznych” i „wizerunkowych”, czego zresztą nigdy nie ukrywałem. Obawiam się, że PZHKiPE straci resztę i tak już nadszarpniętego autorytetu, odejdzie też część hodowców. Szkoda, nie musiało się to tak potoczyć. Pamiętam, jak kilka lat temu ówczesny Prezes przyjechał do Bydgoszczy, żeby odwieść nas od pomysłu odłączenia i usamodzielnienia się. Zaimponował mi tym wtedy. Zadał mi wówczas pytanie, na które nie potrafiłem mu odpowiedzieć: „nie pytaj, co Tobie może dać związek, ale co Ty możesz dać związkowi”. Dziś jednak odpowiedziałbym tak: dałem to, co mam cennego: czas, swoje poparcie i zaangażowanie. Dziś jednak wszystko to zostało wyrzucone i wdeptane w błoto. Czuję się oszukany. Czuję się zignorowany. Czuję się zawiedzony.
Myślę, że nie jestem odosobniony w tych odczuciach.
Ku chwale hodowli!
P.S. Naraziłem się pewnie na "hejt", ale co tam - jak chociaż jedna osoba coś zrozumie, to będzie dobrze. Jeśli już w ogóle ktoś dotąd dotarł, to już spory sukces