Czytalam o metodzie skarpetkowej - niektorzy ja tu tez jeszcze stosuja, jednak zamiast skarpetki biora ponczoche damska.

Najwazniejsza jesz higiena. Wszystkie naczynia pownny byc regularnie przemywane (chocby gabeczka z plynem do mycia naczyn) i powinny mic mozliwosc calkowitego wyschniecia. Dlatego jesli uzywa sie kielkownic, powinno miec sie dwie, aby jedna zawsze mogla "odpoczac"

Ja stosuje mozliwie duzo naturalnych metod. Do letniej wody, w ktorej mocze nasiona 4-6 godzin dodaje 1-2 krople propolis (ten z 10% alkoholu) - [mozna tez zakroplic wyciag z pestek grejfruta, ale to akurat wole uzywac na codzien do picia/kapieli].
Potem zlewam i porzadnie wyplukuje wszystko na duzym plastikowym sitku, odsaczam wode dotykajac spodu sitka recznikiem papierowym, odstawiam calosc na stol i przykrywam czystą pokrywką z dziurką (pokrywke myje za kazdym razem). Zawartosci sitka przeplukuje mocnym strumieniem letnej wody jeszcze 2-3 razy aby zapobiec tworzeniu sie plesni - i odsaczam wode jak za pierwszym razem. Kielkuja po 24-30 godzinach, zaleznie od teperatury. Podaje od razu jak nasionka pekna i pokaza sie czubki kielkow. Najlepiej podawac wlasnie takie malutkie - max do 3 dlugosci ziarnka. Maja wtedy najlepsze wlasciwosci odzywcze. Sitko na koniec przeplukuje, zostawiam na godzinke odsloniete, zeby kielki odsaczyc i po podaniu ptakom, odsypuje rezcte do hermetycznego pojemniczka. Tak przechowuje kielki w lodowce do 2 dni. Pachna zawsze swiezoscia - zawsze to sprawdzam, bo podanie zepsutych lub splesnialych kielkow moze zaszkodzic ptakom. Dzieki temu nie musze miec non stop stojacego kielkownika, tylko co 2-3 dni stawiam wyschniete i czyste sitko od nowa.
Uzywam takich nasion (wybaczcie, nie znam nazw po polsku):

Pozdrawiam
Agata