Wczoraj, w pierwszy dzień urlopu zrobiłem nową fruwalkę. Podobnie jak w wypadku moich wcześniejszych konstrukcji, fruwalka jest sporządzona ze zwykłego regału biurowego, który od wewnątrz wykleiłem marmurkową okleiną. Tym razem zamiast dotychczas stosowanej siatki dałem dwa przody tradycyjne, jeden dolny z otworami na karmidełka zewnętrzne z klapkami.
Zrezygnowałem też z zabierającej zbyt wiele miejsca półeczki na pokarm. Przez to klatka jest bardzo przestronna, co ze względu na noclegową żerdkę lamelową pod dachem jest bardzo ważne.
Założyłem też enegooszczędną lampkę (8 W), aby nie być zależny od światła dziennego. Zamiast gałęzi dałem tradycyjne żerdki ze świeżych gałązek. Całość prezentuje się świetnie i wydaje się, że fruwalka jest bardzo wygodna.
Narazie siedzą w niej trzy zeszłoroczne pierzące się samiczki, ale w przyszłym roku będzie mi ona służyła dla małych kanarcząt po zabraniu ich z klatek lęgowych.
Drugą z takiego samego regału, zrobioną przed dwoma laty, którą częściowo widać na zdjęciach i na której stoi narazie nowa fruwalka, też w przyszłym roku przerobię na taką jak ta obecna.
Od jutra biorę się za budowę czterech podzielnych klatek segmentowych, które będą służyły jako klatki lęgowe, a jesienią – podzielone w połowie – jako klatki treningowe. One również skonstruowane będą z regałów biurowych.
Pozdrawiam
Jurek



