Wiem, że te niebezpieczeństwa czyhające na małego ptaszka w mieszkaniu, o których mogę pomyśleć to mały ułamek, tego co może mu się przydarzyć. Ale takie jest życie. Nie chcę, żeby latał tylko w klatce, tj. skakał z patyka na patyk. Jak wychodzę z domu, to on ma do dyspozycji tylko mój pokój, w którym też może coś mu się stać. Jednak: niebezpieczeństwa wpływają na wzrost inteligencji, podobno

A tak na poważnie, jeśli klatka jest otwarta, a Gustaw wlatuje do niej na spanie to, jak dla mnie w ciągu dnia może siedzieć gdzie mu pasuje. Wiem, że wiążą się z tym różne dylematy etyczne, ale skoro wybrałam niewolę dla niego(wiem, że wypuszczenie ptaka, który urodził się w niewoli byłoby co najmniej krzywdzące), to chcę czuć się z tą jego niewolą najlepiej, a do tego potrzebne mi jest latanie Gustawa po pokoju.
Zaczęłam wątek, bo spanikowałam, bo Gucio nie wracał do klatki na noc. Teraz wraca. Tak do końca, czy tak naprawdę, to nie wiem o co to chodziło. Teraz siedzi w klatce na biurku obok mnie i wygląda jak gdyby wszystko miał w nosie, może zasypia powoli. I to jest najważniejsze

Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za kłopot.