Witajcie, postanowiłam założyć temat o paramyksowirozie, ponieważ takowego nie znalazłam, a mam silne podejrzenie, że Zuzia (moja amadynka) MOŻE ją mieć. Wybaczcie, że zakładam ten temat w TYM DZIALE, ale próbowałam założyć go w dziale o chorobach - i nie mogłam! Nie miałam tam w ogóle opcji utworzenia nowego tematu.
Najpierw to, co znalazłam o samej chorobie po przewertowaniu internetu.
PARAMYKSOWIROZA - choroba ta wywoływana jest przez wirus z grupy paramyksowirusów ptasich. Jest on odporny na gnicie, wysuszenie, wilgoć, światło oraz środowisko kwaśne i zasadowe. Rozprzestrzenianie się choroby następuje tylko przez bezpośredni kontakt z ptakami chorymi oraz przez zanieczyszczony pokarm i wodę. Wirus przenosić mogą także owady, gryzonie i ludzie.
OBJAWY: Choroba trwa 4 do 8 tygodni. Zaczyna się zwiększoną płochliwością ptaków. Stwierdza się również wyraźnie zwiększone spożycie wody i zmniejszenie pobierania pokarmu. Jednym z pierwszych objawów jest wzmożone pragnienie i pojawienie się wielomoczu. Kał jest mniej lub bardziej nieuformowany, rozrzedzony, otoczony szeroką otoczką wodną. Następnie pojawiają się zaburzenia ze strony układu nerwowego o różnym nasileniu: od łagodnych skrętów głowy do zaawansowanych, uniemożliwiających ptakom samodzielne pobieranie pokarmu i wody.
Okres inkubacji waha się od 3 do 21 dni. Do 30% zarażonych ptaków może wyzdrowieć samoistnie po około 4 tygodniach choroby.
LECZENIE: Podobnie jak w przypadku innych chorób wirusowych, nie jest znana skuteczna metoda leczenia chorych ptaków. Zalecane jest odrobaczenie, podanie środków przeciw kokcydiom i rzęsistkom oraz uwolnienie od pasożytów zewnętrznych, a także podawanie leków wzmacniających organizm.
To tyle z internetów. Teraz - dlaczego uważam, że Zuzia może mieć paramyxo...? Otóż, dwa razy zaobserwowałam u niej dziwne "rzucanie" łebkiem - wyglądało to troszkę podobnie jak u tego gołębia, ale nie było aż tak gwałtowne:
http://www.youtube.com/watch?v=UWC58llOBzQ Nie było na szczęście wykrzywiania główki do tyłu, jedynie na bok. Do tego pojawia się u niej wspomniany wcześniej kał z wodnistą otoczką (na zmianę z normalnym). Aha, dodam jeszcze, że to rzucanie łebkiem widziałam u niej jakieś 2 tygodnie temu, w weekend - robiła to tylko od rana, w ciągu jakiejś pół godziny - póki się dobrze nie rozbudziła. Potem w ciągu dnia wszystko było ok. Trzy dni później byliśmy u weta, który nie miał pomysłu od czego może być ten łepek, ale dał jej powtórkę Bycoxu (cały czas są kokcydia) i iwermektynę. Na następny weekend nie zauważyłam już żadnego rzucania główką (niestety, mogę się jej przyjrzeć tylko jak nie idę do pracy, bo ptasiory wstają później niż ja...). Ale cały czas Zuza jest widocznie osłabiona i napuszona - czasem przycina sobie drzemki w dzień, choć w sumie po takiej drzemeczce jest zazwyczaj ożywiona i wesoła. Je w miarę normalnie, pije również. Nie jest płochliwa ani nerwowa.
No i teraz - co mogę zrobić...? Wczoraj przywiozłam od rodziców jedną ze starych klatek, więc dziś oddzielę pacjentkę do "ambulatorium" (chociaż mam świadomość, że przecież była z Dżordżem (kanarem) i Gonziem (amadynkiem) cały czas, więc jeśli coś mieli załapać, to pewnie już załapali). No i mam do Was kilka pytań o tą chorobę, i o to, jak mogę teraz Zuzi pomóc...
- Czy ktoś z Was miał paramyxo u kanarów / drobnej egzotyki? Przede wszystkim, ciekawi mnie, czy ta choroba jest dla nich tak samo groźna jak dla gołębi, czy też znoszą ją lepiej?
- Wśród porad często pojawiało się to, żeby podawać witaminę B (i że to rzucanie łebkiem jest właśnie objawem jej niedoboru). Pytałam w aptece, ale witamina B jest tylko w... tabletkach! Jak ma jej to podać? Dodatkowo tabletki są w tej osłonce, nie wiem czy nie ma tam czegoś, co ptasiowi zaszkodzi? Rozgnieść to i w wodzie rozpuścić, czy jak? Czy np. takie witaminy jak Optimin są wystarczające?
- Podawać Urosan (to jakaś ziołowa herbatka polecana przy chorobach dróg moczowych). Zaparzyć i podac taką mocną? Czy rozcieńczać jakoś?
- Wyciąg z czosnku / czosnek - podawaliście już to swoim ptasiom? W jakiej postaci? Przygotowywaliście ten wyciąg, czy co (widziałam jakiś na necie, taki dla gołębi, ale kosztował ponad 40 zł). Surowego czosnku, jak podejrzewam, Zuza nie ruszy, ona nawet jabłka nie lubi...
- Wyciąg z jeżówki purpurowej (Echinacea) - z tego co się orientuję, to chyba w postaci syropu jest... Więc rozcieńczać. Ale jak/ile?
Ehhh, wiem że sporo pytań, i że się rozpisałam, ale może już ktoś się z tym problemem zmagał, i będzie mógł się doświadczeniami podzielić... Widzę po Zuzince, że mimo że to takie małe stworzonko, to wolę walki ma ogromną, i łatwo się jej nie wyrzeknę

Póki ona ma siłę, to i ja mam zamiar zrobić wszystko co mogę, żeby jej pomóc...