Witajcie
Zwracam się do Was, bo nie wiem już co robić,a na innym forum mi nie pomogli...
Od jakiś 2 lat mój kanarek ma okresy, gdy choruje na oczka. Ropieją, zamykają się. My mu wtedy przemywamy, zakrapiamy kroplami z gentamecyną (od weta). Do tej pory po takiej kuracji było ok. Kanarek gdy był zdrowy, był żwawy, skoczny,wesoły. Niestety często zawisał nogą na kratce. Od paru miesięcy coś zaczęło się dziać. Kanarek miał jakieś problemy z nóżką, nie stawał na niej. PóŹniej siedział już tylko na podłodze, nie jadł nie pił, przewracał się,dużo spał. Pomyśleliśmy, że złamał nóżkę. Baliśmy się wizyty u weterynarza, bo kiedyś nas ostrzegano, że może podczas niej dostać zawału,ale pojechaliśmy z nim. Weterynarz powiedział, że nóżka nie jest złamana, ale ma zanik mięśni. Stwierdził, że musi to być jakaś infekcja atakująca oczka i cały organizm. Dał nam antybiotyk, póŹniej jeszcze glukoze. Podawaliśmy mu to wszystko i przemywaliśmy oczka. Na jakiś czas pomogło, kanarek zaczął jeść i pic, był weselszy,odzywał się. Próbował wskakiwac na patyczki,do karmniczka i poidełka. Ciężko mu było,wielokrotnie spadał,ale czasem mu się udawało,pomimo tego, że tą jedną nóżkę miał sztywną. Niestety zaczęło się znowu pogarszać. Nie miał wcale czucia w nóżce. stawał na niej byle jak, cała wygięta, paluszki schowane,jakby w drugą stronę, kolor jakby siny... Oczka ciągle się zaklejają, pomimo ciągłego przemywania. W ostatnim tygodniu kanarek znowu siedzi na podłodze. Czasem po przemyciu oczek, gdy otwierają się, próbuje wskoczyć na patyczki,ale niestety spada.... Ratunku ja nie wiem co mu jest...Weterynarz jest bezradny, a mnie strasznie żal kanarka,którego mam już ok 8 lat...Strasznie się męczy...
oto zdjęcia jego łapek:
wiem, że pazurki są bardzo długie, ale odkąd choruje, obcinanie ich jest utrudnione, nie chcieliśmy go stresować, łapki są zaciśnięte w piąstki i baliśmy się ingerować teraz...
wczoraj byłam u innego weterynarza,ale tylko na konsultacji zaocznej,bo nie chciałam go targac, dostałam antybiotyk dla niego i atecortin na oczka, oraz witaminki. Strasznie mi go żal, chciałabym żeby wyzdrowiał,ale tak naprawdę nikt nie wie co mu jest i jak mu pomóc...