Witam, dokładnie tak samo myśl jak Wy. Natura jest brutalna ale pewnie dlatego jest taka piękna i ciekawa. Giną słabsi, a przeżywają najsilniejsi, najzdrowsi, niepokonani.
W piatek rano udałem się do pracy ale jak zaświeciło słonko stwierdziłem, że czas wziąść dzień urlopu i ruszyć na zdjęcia, tak pięknie nie było od dawna. W torbę kurczaki, ryby i po dziewiątej do budy. Niestety jak właczyłem aparat pojawił się komunikat "brak karty" - zwątpiłem. Sięgnąłem do plecaka, uff jest, niestety tylko 4GB - no cóż musi wystarczyć. Pomyślałem sobie, że dziś nie focę siedzących myszaków, tylko jakieś walki, loty może lisek podejdzie. I tak siedziałem z godzinkę, aż tu wyszedł sobie bażant i wystraszył obżerające się myszaki. Pomyślałem - wreszcie niezła odległość można go złapać z ogonem (wszystkie kadry pełne klatki)
Pan bażant na zimowym spacerku

Następnie mój kolorowy kolega podszedł pod budę, pod patyk na którym siadają sójki i zaczął skubać rozsypany słonecznik. Patyk jest w odległości jakieś 8m od budy więc trudno go złapać w kadr (chyba, że podwinie ogon).
Jedzący

Potem przyszedł drugi bażant i razem skubały sobie ziarenka, spojrzałem na myszakową scenę ale tam spokój, trzy myszaki jedzą zgodnie. Co tu focić, dwóch bażantów w kadrze nie zmieszczę, myszaki jak baranki grzeczne. W pewnej chwili jak nie gruchnie, jak nie łupnie, pióra w powietrzu fruwają, niewiedziałem co się dzieje. A tu ten bandyta zaatakował bażanta. A działo się to wszystko 7 m od budy. Nie wiem jak zmieściłem to w kadrze. Jak zbyt drastyczne to niech admin wywali, bo nie wiem czy można takie wstawiać?
Atak bandyty



Portretowo

Zasłaniał bażanta przed myszakiem siedzącym w tle

Myszak patrzył cierpliwie z tyłu i w pewnym momencie drugi myszak zaatakował jastrzębia. Jak się zakotłowało, to cofnąłem się z obiektywem, bo łobuzy wpadły prawie do budy. Ale jastrząb nie dał za wygraną i przepędził myszaka. Ja korzystając z okazji, że i tak obiektyw mam już w budzie cofnąłem się pod tylną ściankę, rozszerzyłem koce jak tylko się dało i tak celując w dziurę starałem się złapać jastrzębia w całości. Mieścić jakoś się mieścił ale z punktem AF trafić w oko - niemożliwe :cry:
Krzywo

Na ciu - ciu przerywał żarcie i spoglądał w stronę budy



W pewnym momencie przyleciał myszak włochaty i jastrząb zwiał. Po 1,5 godziny jedzenia, jak wyszedłem z budy zapełniwszy wczesniej kartę z bażanta pozostały nóżki i od mostka do głowy i kuuuuuuuuupa pierza.
Uff, nie wiem czy Wam to dobrze zdefiniowałem - proza nie jest moją najmocniejszą stroną - ale mam nadzieję, że namiastkę tego co dziś przeżyłem przekazałem dokładnie.
Pozdrawiam