Witam.
Od jakiegoś czasu moje jedyne upierzone straszydło ma problemy, żółty zaczął pierzyć się w zeszłym roku, nie pamiętam już dokładnie kiedy, ale było to wiosną, z czasem wymienił wszystkie piórka i zaczął śpiewać (a raczej pruć dzioba od bladego świtu do póŹnych godzin nocnych), jednak po miesiącu zaczął znów się pierzyć, przestał śpiewać, znów wymienił wszystkie pióra ale już nie zaczął śpiewać jak dawniej (teraz poświergoli kilka razy w tygodniu), pióra wciąż wymienia na nowe i nie widać końca.
Nie wiem co się z nim dzieje, żółty jest młody (z 2007 roku), staram się by w diecie miał sporo owoców i warzyw, głównie z mojej działki (czyli bez dodatkowej chemii), apetyt mu dopisuje i jest ciekawski na nowe smaki więc nie ma problemu z urozmaiceniem.
Sprawdzałam go dokładnie rozdmuchując pióra, nie jest spasiony, nie widzę żadnych pasożytów na skórze.
Co mnie jeszcze zastanawia, od pewnego czasu żółty większość dnia spędza na skubaniu pojemniczka do wody, skubie dziobem ściankę po zewnętrznej stronie, jest tym tak zajęty, że nie zauważa co się w koło niego dzieje. Wodę ma, często zmienianą, ma sepię którą czasem używa, nie wiem o co mu chodzi.
Ostatnio zaczął skubać sobie piórka, nie wyrywa ich z ciała, ale obskubuje najdłuższe pióra na grzbiecie, na zdjęciach można to zauważyć:
http://i51.tinypic.com/2z7k1s7.jpghttp://i51.tinypic.com/25fjck7.jpghttp://i53.tinypic.com/2he8osj.jpghttp://i52.tinypic.com/2cfuv74.jpghttp://i53.tinypic.com/2chkl0g.jpgOn na fotkach wygląda jak z gardła wyjęty, i tak jest na prawdę, nie wiem co się z nim dzieje, czy czegoś mu brakuje, jakiś witamin, niestety okoliczni weci leczą co najwyżej psy a i tak z marnym skutkiem, nie mam więc po co brać żółtego na kontrolę, to tylko niepotrzebny stres dla ptaszka.