Moje perypetie podzieliłbym tak:
1) Jedna samica zrobiła gniazdo, odpoczywa w nim, ale jajek nie składa i na mój gust przestała być pobudzona. Za to trzeszczy dziobem i dziobie wszystko, ostatnio bardzo jej się przypodobał kawałek kartonu, którym klatka jest podzielona na pół.
2) Druga samica siedzi na gnieŹdzie i czekam co się z tego wykluje.
3) Samiec jest za bardzo pobudzony na tę samicę, która wysiaduje, musiałem ich rozdzielić, bo nie dawał jej wysiadywać. Problemem nie było to, że mógł lub nie mógł jej pokryć ale to, że robił to co 5 minut, bez przerwy.
4) Samiec raczej się nie interesuje pierwszą samicą, ona nim zresztą też już nie
O przycinaniu piórek wiem, na razie jestem na etapie "łatwiej powiedzieć niż zrobić". Ale mam zamiar to zrobić

Z tego co rozumiem to przycinanie piór ma znaczenie w zapłodnieniu jaja, a nie w samym fakcie czy samica je zniesie. Popraw mnie jednak, jeśli się mylę.