Hej, ostatecznie nie mogłam tego zrobić. Jak dotykałam tego piórka to kanarek dygotał i jak rozwarstwiałam mu skrzydła to wyglądało to jakby było w skórze. Dużo nerwów kosztowało to mnie i rodzine więc pojechałam do weterynarza.
Weterynarz przekręcił to piórko i dawał je na boki, wyciągnął całe piórko wraz z korzeniem? takie białe długie na ok 2-3 cm z kremową wydzieliną, na ten widok moją reakcją było "o fuuuu.." na co weterynarz, że właśnie skończył wyciągać całe piórko. PóŹniej zdezynfekował rane, ale kanarek bardzo mi krwawił biedny. Wymieniłam mu całą klatkę na świeżą dałam go do środka i już się dobrze czuje. Tak wygląda mój biedny Maciuś:):
http://imageshack.us/photo/my-images/404/20120713026.jpg/Mam kanarka ponad 8 lat ale pierwszy raz coś takiego mu się przydarzyło. Czy mogę mu w jakiś sposób pomóc z usunięciem krwi z piór? Ma krew na główce, plecach i skrzydłach bo trzepotał nimi. Czy kanarek sam sobie to usunie?