Dawno tu nie pisałam, i nie aktualizowałam składu mojej małej (ale jakoś coraz większej

) grupki. A piszę dlatego, że doczekałam się pierwszych amadynich pisklaczków, i jestem z nich niesamowicie dumna

Od razu też chciałam jeszcze raz gorąco podziękować za wszystkie rady, jakimi wspierano mnie przy pewnych trudnościach, jakie pojawiły się w trakcie (całość opisana
tutaj ). Pisklaczkowy stan na poniedziałek wyglądał tak (cztery kolorki, no skaczę z radości)


A od wtorku maluchy zaczęły pomału opuszczać budkę - aż dziś rano zobaczyłam taki własnie obrazek


W tym momencie w klatce panuje straszny rejwach, młode latają, skaczą, ganiają za rodzicami z otwartymi dziobkami i (dosłownie) wskakują sobie na głowy - chyba naprawdę wynudziły się tym siedzeniem w budce

Rodzicami radosnej gromadki są Lucek i Fruzia (dołączyła do nas w tak zwanym międzyczasie - jest to zielona szpaltka, fioletowopierśna i czarnogłowa):
