No więc byłem tam. Byłem, wróciłem i przywiozłem wiele wrażeń. Zaczynając od początku: przyjechaliśmy za wcześnie. Pogoda była do chrzanu (padał deszcz i było zimno), nasz kierowca musiał jechać w dalszą pracę, a tu Pan wartownik, sam siedzący w ciepłym przedsionku w recepcji nie pozwolił nam poczekać w środku, tylko nakrzyczał na nas, że "po cholerę przyjeżdżacie tak wcześnie"? Do budynku pozwolono nam wejść dopiero po godz. 8. Zaraz potem następne zdziwienie: wstęp płatny i to 12 euro! Z a chwilę kolejny przystanek: wpuszczają od godz. 8.30 i ani minuty wcześniej. I jeszcze jeden zawód przed wejściem: zakaz fotografowania...
O godz. 8.32 weszliśmy wreszcie do hali, w której odbywała się impreza. Całość odbywała się w hali targowej na dwóch poziomach: na górze giełda, targi handlowe oraz bufet. A na dole była sala, w której miała miejsca wystawa. Zwiedzanie zaczęliśmy od giełdy. Tak słabej giełdy dawno już nie widziałem, słabszą widziałem chyba tylko w Bydgoszczy

. Ptaki były słabej jakości, ceny stosunkowo wysokie. Było co prawda kilka par czyży amerykańskich (psaltria - od 350euro/para, yarrelli - od 350euro/para, barbata), para dzwońców w mutacji i 4 samce astrylda słonecznego (50euro/szt.) oraz jeden piękny samiec amadyńca, ale poza tym był tam pospolity chłam niegodny uwagi i było tego dramatycznie mało.
Z giełdy próbowaliśmy dostać się na wystawę, przechodząc przez teren bufetu, ale tam nas cofnęli, gdyż na terenie bufetu nie wolno było nosić transportówek (nawet pustych), a jak się potem okazało - na terenie wystawy również. Na szczęście istniał depozyt, w którym za 1 euro można było zostawić graty, ale tylko do godz. 11.30 - potem, trzeba było zabierać. Tak więc po zostawieniu transportówek, ale z plecakiem na plecach udałem się z kolegą na wystawę. Oglądanie rozpoczęliśmy od ptaków, które nas najbardziej interesowały: ja od astryldów, kolega od kanarków czerwonych i lizardów. Ponieważ nie znam się na standardach kanarków, to trudno wypowiadać mi się co do jakości wystawionych ptaków, ale sądząc po zachwycie mojego kolegi ptaki musiały być piękne. Co zaś tyczy astryldów, to moją uwagę przykuły od razy amadyńce: tak pięknych i dużych ptaków jeszcze nie widziałem! Ptaki ocenione na "celująco" i "bardzo dobrze" wyglądały wspaniale! Duża głowa, silna budowa, długie sterówki! Rysunek wyraźny i pełny! Wspaniałe! Ptaki w kolekcjach równe, można by rzec: jednakowe! Niestety znakomita większość ptaków była już pozamawiana, a więc poza moim zasięgiem... Po amadyńcach przyszła kolej na inne astryldy: mewki japońskie ogromne! Piękne ptaki, z wyraźnym rysunkiem. Różne mutacje. Zeberki to samo: giganty! Ryżowce duże i oczywiście piękne! Poza tym sporo astryldów kratoskrzydłych, amadyn ostrosternych, trzciniaków, zebrzyków, amadyn diamentowych (giganty!), kraśniczki czerwonolice (malowane - bez szału, sam mam ładniejszego samca własnego chowu), troszkę mniszek jarzębatych, kolekcja mniszek papuaskich, mniszki bladogłowe, jedna czarnogłowa (mniejsza, niż moje "mistrzowskie", ale ładniejsza: smukła, proporcjonalna, z wyraźnie oddzielonym kapturem, upierzenie połyskliwe - najpewniej miało bezpośredni kontakt z promieniami słonecznymi w trakcie wymiany), mniszki czarne, mniszki perłowogłowe, pojedyczne motyliki (niebieskie, granatowe), różne kubaniki, dwa astryldy czerwonosterne (lawendowe), jeden astryld pstry (pięknie upierzony), jeden kroplik czerwony, jeden astryld słoneczny i bezsprzeczne rarytasy: obrożniczka białolica (Nesocharis capistrata) i astryld czarnolicy (Estrilda erythronotos). Co zwróciło moją uwagę, to fakt, że wśród ocenianych astryldów były ptaki bez obrączek stałych - oglądałem ich karty ocen i wiem, że podlegały ocenia, jednak nie wiem, czy brały udział w konkursie.
Następnie przeszedłem się wzdłuż pozostałych regałów, tych z papugami, z avifauną europejską i pociągnięty przez kolegę obejrzałem trochę kanarków. Zapamiętałem z tego, że większość ptaków, które brały udział w wystawie to jednak formy dzikie. Nierozłączki (czerwonogłowe, rudogłowe, czarnogłowe, górskie, szarogłowe) przeważały w upierzeniu dzikim. WPF-ów było niewiele, ale były większe, niż te, które widziałem w Czeladzi. Za to miały (na moje oko laika) słabsze rysunki. Nimf było kilka, w standardzie i szeki - piękne, masywne i duże ptaki. Były też inne papugi (różne wróbliczki, rudosterki, czerwonoskrzydłe i pewnie inne), ale niewiele potrafię opowiedzieć o ich jakości.
Dużym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród polskiej publiczności, cieszyły się ptaki europejskie. Było ich bardzo dużo, pocżąwszy od wróbli mazurków i domowych (w mutacjach), poprzez dziwonie, czeczoty, szczygły i inne łuszczaki, poprzez sikory (bogatki, wąsatki) aż do innych miękkojadów, jak np. kopciuszki czy muchołówki. Ptaki, które u nas są jak na razie uznawane za niedostępne w hodowlach, tutaj prezentowały się przepięknie i ogromnej ilości we wszelakich możliwych mutacjach. Były zatem dzwońce, szczygły, gile (ale tylko norweskie), krzyżodzioby, grubodzioby, czeczotki, dziwonie, zięby, czyże i inne. Były pojedynki i kolekcje. Całość zajmowała kilka pokaźnych regałów.
Na koniec kanarki, czyli ok. 60-70% wystawionych ptaków. Nie opowiem wiele konkretów, jednak z tego, co zrozumiałem z pełnych zachwytu pochrząkiwań i okrzyków kolegi kanarkowca, to ptaki były dużo lepszej wartości, niż te, które można było oglądać w Czeladzi.
Podsumowując: wystawa zrobiła na mnie
OGROMNE wrażenie. Dwie rzeczy, które od razu rzuciły mi się w oczy to:
ilość ptaków i
klatki - wszystkie były
jednakowe. Następna rzecz to
Jakość ptaków - przez duże "
J". Muszę przyznać rację niektórym moim starszym i/lub mądrzejszym kolegom, że opierając się na (własnej) ocenie ptaków biorących udział w wystawie poziom naszych hodowli jest jeszcze niski w porównaniu z hodowlami niemieckimi.
Poza tym, porównując już mistrzostwa organizowane w Czeladzi z tymi niemieckimi (niemieckie
/polskie):
- o jakości i ilości ptaków już pisałem - Niemcy biją nas na głowę
- wstęp płatny (12 euro/os.)
/ wstęp bezpłatny
- zakaz fotografowania
/ można było fotografować, nawet z lampą
- jako podłoże w klatkach gruba warstwa ziarna
/ papier (jeśli napiszę, że brudny, to chyba będzie odebrane, że się czepiam)
- pokarm, wodę i wymianę podłoża musieli zapewnić wystawiający
/ pokarm zapewniał Organizator, podłoża Wystawiający (ale wymianę Organizator), wodę nie wiem, ale zakładam, że podobnie jak w przypadku pokarmu
- ptaki posegregowane kategoriami i klasami
/ raczej różnie
- giełda tylko dla Wystawców
/ oficjalnie tylko dla Wystawców, ale w rzeczywistości dla każdego, kto zapłaci "myto"
- ilość ptaków w klatce na giełdzie ograniczona
/ ilość ptaków w klatce ograniczała tylko pojemność klatki lub fantazja Sprzedającego
- bogaty bufet "publiczny" (przekąski zimne i ciepła, napoje, w tym piwo)
/ sala z wydawką barszczu z termosu i przysłowiowej kromki chleba
- osobna sala restauracyjna dla Wystawców o Organizatorów, niedostępna dla publiki
/ j/w
- przestrzeganie całkowitego zakazu palenia tytoniu (tylko w wyznaczonych miejscach)
/ smród papierosów w pomieszczeniu giełdowym, palacze w toaletach
- nie spotkałem się z przypadkami nietrzeźwości
/ spotkałem nietrzeźwych
- ogólne przestrzeganie zasad czystości i porządku
/ nieprzestrzeganie nawet zwyczajowych zasad czystości i porządku
- wyraźnie oznakowane i "widoczne" służby porządkowe
/ poza Panem od kasowania za giełdę nie widziałem nikogo ze służb porządkowych
- "aktywny" weterynarz (jako instytucja, nie osoba)
/ weterynarz-figura
- bardzo bogaty asortyment firm i producentów karm, akcesoriów oraz produktów hodowlanych
/ dość biedny asortyment
- bogate stoisko z literaturą fachową
/ brak
- niemożliwość nabycia preparatów biobójczych
/ na straganach były preparaty biobójcze
- katalog ponad 360 stron, koszt: 10 euro, nieudostępniany poza dystrybucją
/ katalog zdecydowanie cieńszy, koszt: 15zł, po wystawie dostępny dla wszystkich za darmo
- więcej nic mi nie przychodzi do głowy
/ więcej nic mi nie przychodzi do głowy
Na pewno coś pominąłem, na pewno nie zaspokoiłem ciekawości wszystkich, na pewno ktoś poczuje się urażony. Ale jak już napisałem w tytule - jest to moja subiektywna relacja. Zapraszam do ewentualnej dyskusji.