wloczykij
master of puppets
Uczeń2
Aktywny użytkownik
Offline
Górny Śląsk
Wiadomości: 1 676
|
|
« Odpowiedz #47 : Luty 09, 2017, 01:43:20 » |
|
Mój sposób na takie dolegliwości jest taki.Najpierw stosuję proste,domowe sposoby,jak nie da rady,a jak chcę/muszę uratować ptaka-weterynarz. Jakie są tego korzystne strony?Raz tylko pojechałem na weta,trzeba było ratować ptaka,terapia domowa nie pomogła,weterynarz-tak.A kilka chorób wyleczyłem sam.Poza tym,nauczony doświadczeniem,jako że wypytałem co,jak,po co,kiedy znów przytrafiła się dolegliwość,poradziłem sobie sam.Chodziło o zaparcie jaja.Pokazał mi,co zrobić,kiedy nie pomogły smarowania,watki,oliwki,ręczniki,ciepło i inne sposoby.Za drugim razem od razu zadziałałem po weterynaryjnemu.Już wiedziałem,co zrobić i udało się.Odważnie i delikatnie.Zdarzyło się też kilka przeziębień,jakaś plamka,czy żyłka na brzuchu,ale tu poradziłem sobie sam.Co roku jednak odwiedzam weterynarza.Biorę paragonik na iwermektynę,kupiec widzi,że ptaszki są "przejechane".W czasie tych wizyt,zazwyczaj gadamy sobie chwilkę o ptakach i tym sposobem poszerzam swoją wiedzę.Myślę,że w tym roku wyskrobię stówkę i zaproszę go do siebie,na wizytę domową.Natchniony przez malypro,pomyślałem,że wykorzystam swój mikroskop.Mogę przecież zrobić badanie kału.To nie jest trudne.Załatwiłem sobie probówkę,sól fizjologiczna jest tania,metoda flotacji-prosta.Szkła podstawowe i nakrywkowe są tanie.Dam radę.ALE!Wydaje mi się,że przy takich czynnościach wartałoby zrobić to troszkę bardziej profesjonalnie.Ceratka na podkład,rękawiczki na łapy.W końcu to zabawa kałem,w którym są potencjalne pasożyty.Jeśli są,to ja muszę być gotowy,bo cholera wie,co tam znajdę.Narazie nie znalazłem(choć stary ruski "analit" powiększa do 900x).Rękawiczki,ceratka,coś do popryskania.I tutaj przyjdzie pan doktor,oceni,wszystko zrobimy na miejscu,jestem pewien,że się dogadamy.Dla mnie będzie korzyść,dla hodowli będzie korzyść,dla doktora będzie korzyść.Będzie nauka,porada i taka kontrolna wizytka. Hodowca w diagnostyce może bardzo wiele.Nie uważam jednak,żyby miał kompetencje do samodzielnego podawania leków.Tutaj niech decyduje wet.Ja mogę zastosować zioła,herbatki,domowe sposoby.Mogę przygotować preparat,ale niech jego oceną zajmie się lekarz,zwłaszcza kiedy coś w nim znajdę.Hodowca może wszystko,co może pielęgniarka weterynaryjna,kto mu zabroni?Ale trzeba mieć w głowie lampkę,że czynności które owa pielęgniarka robi w rękawiczkach,należy robić w rękawiczkach.One nie są zakładane bez przyczyny.To MOJA ochrona.Ale też mam taki nawyk,że przy zabawie wydzielinami,wydalinami,kiedy wchodzi temat medyczny,lepiej mieć,niż nie mieć.Leczyć ptaka,czy raczej wykonywać zabiegi,lepiej w jakimś miejscu.Masz hodowlę,zrób to z głową,miej jakiś kawałek miejsca na takie rzeczy.Utrudnij życie potencjalnemu wrogowi.Ucz się,rozwijaj.Co tam potrzebne,jakaś igła,strzykawka,pipetka,miejsce.Róbmy takie rzeczy"na czysto". Myślę też,że hodowcy papużek falistych powinni szczególnie dbać o ochronę,dlatego że ten gatunek ptaszków niestety wywołuje bardzo groźną chorobę płuc.Przy prowadzeniu hodowli,koniecznie trzeba mieć to na uwadze.Wszystko wylezie po latach,a wtedy już jest bardzo trudno funkcjonować a i leczenie jest trudne.Taką opinię usłyszałem od pulmonologa.Zatem maseczka. Filozoficznie i na koniec.Myślę,że rozwijający się świat pójdzie w kierunku"sterylizacji".Cały czas podąża w tą stronę.Kiedyś ludzie mieszkali z krowami,baranami,kozami i kurami,dziś pies,kot ptaszek raczej zdarzają się w domach,niż są powszechne.Jedni mają, inni nie.Kiedyś mieli wszyscy.Jak nie kury,to wszy i szczury. Bawmy się tymi ptakami,mają spełniać nasze zachcianki,być przyjaciółmi,sportowcami itd.Im bardziej jednak chcemy być "lekarscy"tym bardziej niech to wygląda.I nigdy nie stosujmy żadnych leków przepisywanych przez lekarza,bez konsultacji z lekarzem.Na to wiedzy nie mamy.I chrońmy siebie.
|