Zdjęcie miesiąca

Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Grudnia 07, 2025, 08:36:57 *
Witamy, Go. Zaloguj si lub zarejestruj.

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Aktualnoci: Tutaj pogłębisz swą wiedzę o kanarkach i ptakach egzotycznych.
   
  Strona gwna Pomoc Linki Zaloguj si Rejestracja  

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej Polityce prywatności.

Strony: 1 [2] 3   Do dou
  Drukuj  
Autor Wtek: STERNOSTOMATOZA KANARKÓW czyli pajęczaki w płucach.  (Przeczytany 43494 razy)
0 uytkownikw i 1 Go przeglda ten wtek.
yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #15 : Marca 18, 2015, 09:07:34 »

Ciekawe jest to, co piszesz. Nasuwają mi się 2 wnioski:
1) choroba przenosi się zapewne dość łatwo poprzez kąpiele;
2) w przypadku stwierdzenia obecności pasożyta na ptakach w jednej klatce czy wolierze nie ma potrzeby leczyć ptaków, które przebywają w innych klatkach (mam na myśli klatki typu skrzynkowego) lub w odległych (tzn. nie bezpośrednio sąsiadujących ze sobą) wolierach, a już na pewno nie ma potrzeby leczenia ptaków przebywających w osobnych pomieszczeniach.
Zapisane


Yoanka
Joanna
Uczeń2
Nowy użytkownik
**
Offline Offline

Kraków
Wiadomoci: 127


interesuję się chorobami ptaków


WWW
« Odpowiedz #16 : Marca 18, 2015, 01:32:20 »

Ciekawe jest to, co piszesz. Nasuwają mi się 2 wnioski:
1) choroba przenosi się zapewne dość łatwo poprzez kąpiele;

Na to wygląda. W sumie dopisze jeszcze tą uwagę w artykule, bo warto to podkreslić.

2) w przypadku stwierdzenia obecności pasożyta na ptakach w jednej klatce czy wolierze nie ma potrzeby leczyć ptaków, które przebywają w innych klatkach (mam na myśli klatki typu skrzynkowego) lub w odległych (tzn. nie bezpośrednio sąsiadujących ze sobą) wolierach, a już na pewno nie ma potrzeby leczenia ptaków przebywających w osobnych pomieszczeniach.

W zasadzie tak. Teoretycznie jest jakaś możliwośc przedostania się pasożyta, ale myślę, że w większości przypadków praktycznie jest to niemożliwe (jak trafienie 6 w totka).

Pozdrawiam,
Joanna
Zapisane


ziabak
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 158


« Odpowiedz #17 : Marca 18, 2015, 06:11:04 »

Yoanna - a co myślisz o kąpielach w roztworze biomectinu (czy innego leku podobnego)? Ja w zeszłym roku zaczęłam stosować kąpiele - 2 ml. biomectinu na 1 l wody. Podobno jest to metoda o mniejszym ryzyku przedawkowania ivermektyny a na pasożyta skuteczna. Dodam, że ja miałam problemy z kaszlącymi ptakami już jakiś czas i właśnie często badanie lekarza weterynarii i podawanie leków nie dawało pozytywnych rezultatów, a robiłam tych badań kilka w różnych okresach, również histologiczne po wykonaniu sekcji w kilku przypadkach. Szczególny przypadek dotyczył kilku sztuk białych ptaków recesywnych, u których objawy pojawiły się po zakupie po około roku (!) i były mocno niepokojące. Podczas wizyt u lekarza weterynarii (z kilkoma wybranymi ptakami) stwierdzano niemal pewną sternostomatozę (osłuchowo - klikanie, charczenie, oraz chudnięcie ptaka itp) - było leczenie złożone z dwóch, czy nawet trzech serii biomectinu (powyżej 3 powtórzeń, w jednym przypadku nawet 6 powtórzeń co 7-10 dni) oraz dodatkowo antybiotyku w przypadkach najcięższych (wyraźne utrudnienia w oddychaniu). Nie udało się ptaków wyleczyć, większość niestety padła - mało tego, wśród dwóch ocalałych pojawiły się kolejne objawy a mianowicie ślepnięcie. Dokładnie wszystkie ptaki z tej grupy miały takie właśnie objawy. Tak się tym faktem zirytowałam i poczułam bezsilność, że nie można właściwie poradzić nic na chorobę że od tamtej pory dość często podaję ptakom do kąpieli biomectin. Jednocześnie dodam, że moje ptaki non stop otrzymują mielony i kiełkowany ostropest plamisty, oraz raz na jakiś czas sodiazot do wody w ramach ochrony i wspomagania wątroby. Generalnie wydaje mi się, że jest poprawa kondycji stada - w każdym razie kichnięcia i kasłanie zdarza się w obecnym czasie sporadycznie (właśnie nocą) i jeśli tylko to usłyszę (ptaki w mieszkaniu) od razu następnego dnia dostają biomectin do kąpieli. Bardzo mnie interesuje Twoja opinia na temat takiego sposobu postępowania, skoro - jak piszesz w artykule - choroba we wczesnym stadium jest niemal nie do wykrycia, a jak już są wykrywalne objawy to jest zaawansowana na tyle, ze zwykle są uszkodzenia organów i kondycja ptaka na pograniczu wytrzymałości - to musi być jakaś możliwość radzenia sobie... moze własnie takie kąpiele?
Zapisane


pozdrawiam - Monika
Yoanka
Joanna
Uczeń2
Nowy użytkownik
**
Offline Offline

Kraków
Wiadomoci: 127


interesuję się chorobami ptaków


WWW
« Odpowiedz #18 : Marca 18, 2015, 09:07:25 »

Biomectin to jeden z kilku dostępnych w Polsce leków zwierajacych iwermektynę, dlatego dalej będę pisała o iwermektynie. Nie ma znaczenia, który akurat damy, wszystkie są nierozpuszczalne w wodzie i chyba wszystkie są 1% (ale na to trzeba zwracać uwagę).

Te kąpiele w wodzie z dodatkiem iwermektyny pojawiają sie chyba przede wszystkim w literaturze niemieckiej. Nie bardzo jestem do nich przekonana. Pewnie jakoś to działa, ale nie wiemy ile wody z lekiem ptak wypije. W normalnych warunkach pewnie za dużo ne wypije, ale co jak ptak ma akurat duże pragnienie i wypije dużo?

Poza tym to dziala tylko zewnętrznie. Żeby działalo na pasożyty wewnętrzne, to ptak musi to wypić. Więc jeśli problemem są pasożyty wewnetrzne, to po co dawać w wodzie do kąpieli zamiast po prostu na skórę? Podając na skorę możemy podać konkretną dawkę (o ile mamy glikol propylenowy i możemy rozcienczyć lek). Nie jestem też przekonana do podawania w wodzie do picia. Te leki, ktore są dostępne u nas, nie są rozpuszczalne w wodzie. Jeśli wiec damy lek do wody, to w jakiejś cześci wody będzie go wiecej, a w jakiejś w ogóle. Na dodatek są badania, które sugerują, że cząsteczki leku przyłączają się do ścianek naczynia. Tak więc, jak dla mnie, podawanie w wodzie do picia, nie jest pewnym sposobem. Owszem, w niektorych krajach tak się podaje, ale też w niektorych są iwermektyny w innej postaci, rozpuszczalne w wodzie.

Jeśli chodzi o sternostmy, to lek musi do nich dotrzeć. W czasie kąpieli nie dotrze. Jak ptaki wypija wodę przy kąpieli, to potem lek musi się wchlonąc do krwi i dopiero potem dociera do np. płuc i dostaje się z krwią do organizmu pasożyta. Tylko ile leku ptak wypije? Wedlug mnie znacznie efektywniej jest podać lek na skórę. Ze skóry od razu wchlania sie do krwi, z pominięciem ukladu pokarmowego

Sekcyjnie sternostomatoza jest do wykrycia bez żadnych problemów. Wiadomo czego i gdzie szukać. Nie da się przeoczyć sternostom, nawet gołym okiem to widać. Jeśli była sekcja i nie znaleziono sternostom, to znaczy, że nie była to ta choroba.

Tak naprawdę to śmiertelność w sternostomatozie nie jest taka duża (poza pisklętami, bo w ich przypadku jest duża). Nie dochodzi do bardzo dużych uszkodzeń. Po jakims czasie (ok. pól roku) nasilenie choroby ulega zmniejszeniu (oczywiscie u ptaków, które przezyją te pół roku).

Powiem tak. Nie mam problemu z tą chorobą, ale jakbym miała ptaki, które w miarę latwo mogą na to zachorować, to kupiłabym glikol propylenowy (można go kupić za niewielkie pieniądze) i rozcienczała w nim leki z iwermektyna tak żeby podawać te zalecane dawki (bez rozcienczenia nie da się takiej podać, zawsze sie przedawkuje). Podawalabym jakbym podejrzewała, ze ptak może być chory na sternostomatozę. Oczywiście bez przesady, bo wiem, że iwermektyna ma negatywny wpływ na wątrobę. Ale nie bawiłabym sie w żadne kąpiele. Gdyby ptak mial pasożyty zewnętrzne, to zastosowałabym Insectin i tez nie bawila sie w kapiele w iwermektynie.

Tak się zastanawiam. Jak jest z witaminą A? Podajesz tym bałym kanarkom dodatkową witamine A? Takie objawy mogłyby być przy niedoborze witaminy A. Jej niedobór powoduje problemy z błonami sluzowymi (m.in.), a to może byc przyczyną kaszlu. Ślepnięcie też mogłoby być. Jeszcze się zastanawiam nad aspergilozą. Ale to też powinno wyjść w sekcji. Niedobór witaminy A sprzyja wszelkim grzybicom. Z tym, że przy aspergilozie nie ma tego co jest przy sternostomatozie: śluzu w w tchawicy i takich mokrych odgłosow przy oddechu.

Zastanawia mnie to ślepnięcie, bo to powinen byc jakiś bardziej diagnostyczny objaw. Ale nie kojarze niczego poza właśnie niedoborem witaminy A oraz salmonellozą. Poszukam czegoś jeszcze.

Pozdrawiam,
Joanna
Zapisane


WIL.K.
Uczeń2
Nowy użytkownik
**
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 278


« Odpowiedz #19 : Marca 18, 2015, 10:54:40 »

Witam
W swojej hodowli po wszelkich kuracjach (zatruciach) tam gdzie mogła być obciążona praca wątroby ptaka stosuję SILIVIT dla gołębi firmy Biofaktor jest  w nim wyciąg  z owoców ostropestu plamistego który zawiera Silimarynę całość mieszanki preparatu jest płynna na bazie wody więc nie ma problemu w podaniu odpowiedniej dawki- stężenia w wodzie do picia nie tworzy się zawiesina podaję na 100 ml wody 4,5 kropli-dla kanarków i awifauny europejskiej.
Pozdrawiam
Zapisane

ziabak
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 158


« Odpowiedz #20 : Marca 20, 2015, 06:20:41 »

Wedlug mnie znacznie efektywniej jest podać lek na skórę. Ze skóry od razu wchlania sie do krwi, z pominięciem ukladu pokarmowego

Czy podanie na skórę ptaka ilości oscylującej wokół "jednej" kropli nie rozcieńczonego niczym biomectinu nie stwarza zagrożenia przedawkowania leku? Kropla kropli nie równa - ptak ptakowi również... weźmy np. masę miniatury hiszpańskiej w porównaniu do masy kanarka kolorowego - a trudno jednemu dać pół kropli a drugiemu całą Mrugnicie Ja podawałam co prawda również lek na skórę - nigdy nie usmierciłam tym ptaka, ale słyszałam opinie, ze komuś ptak zszedł po podaniu leku w ten sposób mało precyzyjny... może się kapnęło dwie, albo więcej kropli?

rozmyślam dalej - czy fakt, że biomectin nie rozpuszcza się w wodzie i ma tendencję do osiadania na ściankach naczynia nie ma również odniesienia do skóry ptaka kąpiącego się, a mianowicie - czy biomectin zawarty w wodzie do kąpieli nie działa własnie tak, że osadza się na skórze kąpiącego ptaka - tyle ze na większej powierzchni - i nie wchłania się wówczas bardziej równomiernie przez skórę do krwioobiegu?

Sekcyjnie sternostomatoza jest do wykrycia bez żadnych problemów. Wiadomo czego i gdzie szukać. Nie da się przeoczyć sternostom, nawet gołym okiem to widać. Jeśli była sekcja i nie znaleziono sternostom, to znaczy, że nie była to ta choroba.

Tylko przy jednej sekcji miałam w opisie wykrycie niezidentyfikowanych bliżej guzków w tchawicy... i jako przyczynę śmierci stwierdzono uduszenie przez te guzki, jednak nie opisano tego jako guzki związane ze sternostomy czy też same sternostomy... Dodam, że był to ptak żółty koroniak niemiecki. W badaniu biologicznym i histologii nic nie stwierdzono - dosłownie. Nie wiem czy badanie było wykonane prawidłowo, czy nie - nie umiem tego ocenić, ale wyniki były zastanawiające. Badanie wykonano na SGGW.

Badania histo i biolo dwóch ptaków białych recesywnych były wykonane w Niemczech - materiał pobierany przez lekarza w Polsce i wysyłany - nic nie stwierdzono i nic nie wyhodowano... straciłam wtedy zaufanie do tychże badań, bo skoro i tak nic nie wnoszą, to po co je robić?

Teraz noszę się z zamiarem wysłania jednego ślepego, żywego białego recesywnego ptaka na badania do Olsztyna - jest tam specjalista od ptaków, z którym już korespondowałam na ten temat.


Powiem tak. Nie mam problemu z tą chorobą, ale jakbym miała ptaki, które w miarę latwo mogą na to zachorować, to kupiłabym glikol propylenowy (można go kupić za niewielkie pieniądze) i rozcienczała w nim leki z iwermektyna tak żeby podawać te zalecane dawki (bez rozcienczenia nie da się takiej podać, zawsze sie przedawkuje).

No właśnie - wcześniej pisałam pytania o przedawkowanie, a tu już wyjaśniasz - że zawsze się przedawkuje... czemu zatem tak to wygląda, że lekarze weterynarii nigdy jeszcze nie zalecili mi podania leku po rozcieńczeniu? Nie praktykuje się tego, a jak widać dawka jest istotna. Lekarze zalecają podanie kropli nierozcieńczonego leku na skórę i nie spotkałam się z innym zaleceniem. Czemu to pewnie pytanie retoryczne Mrugnicie - ale rozważam "na głos" po prostu.

Tak się zastanawiam. Jak jest z witaminą A? Podajesz tym bałym kanarkom dodatkową witaminę A? Takie objawy mogłyby być przy niedoborze witaminy A. Jej niedobór powoduje problemy z błonami sluzowymi (m.in.), a to może byc przyczyną kaszlu. Ślepnięcie też mogłoby być. Jeszcze się zastanawiam nad aspergilozą. Ale to też powinno wyjść w sekcji. Niedobór witaminy A sprzyja wszelkim grzybicom. Z tym, że przy aspergilozie nie ma tego co jest przy sternostomatozie: śluzu w w tchawicy i takich mokrych odgłosow przy oddechu.

Tak, oczywiście od samego początku podaję białym ptakom witaminę A - co prawda jest to wciąż zmienna historia, bo ciągle dowiaduję sięczegoś innego co dementuje poprzednie zalecenia... Bardzo to jest wszystko niedoprecyzowane. może streszczę historię podawania witaminy A u mnie:

- pierwsze białe ptaki dostawały ją w zestawie Quiko A, D3, E - dawka taka jak była zalecona na opakowaniu. Taką witaminę polecił mi pierwszy hodowca białych ptaków od którego kupowałam - mówił, ze od lat to stosuje i że jest na pewno dobrze. Uwierzyłam oczywiście, bo czemu miałabym nie wierzyć, ale....
- kolejny hodowca mówił, że nie podaje białym żadnej witaminy do wody, bo to i tak nie działa tylko podaje jedynie pokarm jajeczny dedykowany białym kanarkom z większą zawartością witaminy A - to jest Orlux. Podaje przez cały rok i twierdzi, że nigdy nie miał żadnych problemów z niedoborami - zmieniłam więc i u siebie metodę na tą właśnie. Dodam, że to od tego hodowcy kupiłam kilka sztuk białych, które właśnie po roku mniej więcej zaczęły mieć objawy wyżej opisywane. Już nieco wcześniej, zanim ptaki zaczęły chorować - drążyłam dalej temat witaminy A i...
- konsultacje z lekarzem weterynarii utwierdziły mnie w przekonaniu, że witamina A zawarta w suchym jajku dla białych może i ma rację bytu, ale przez bardzo krótki okres po otwarciu opakowania, gdyż ona się utlenia po prostu. Nie ma więc sensu bazowanie tylko na takiej witaminie. Zalecono mi zwykłą witaminę A Medana w kroplach, do podawania do wody raz w tygodniu w ilości 5 kropel na 1 l. Tak tez robiłam przez pewien czas, potem...
- zaprzyjaźniony hodowca również zaczął drążyć temat witaminy A i dawkowania dla białych recesywnych odpowiedniego. Zrobił ogromną pracę z obliczeniami itd, no i wyszło, że moja ilość witaminy A w tym jednym litrze to jest niemal śladowa w porównaniu z zapotrzebowaniem recesywnego ptaka... kolejna wtopa :/ Z wyliczeń wynikało, że dawka powinna być ok. 5-6 kropel na 150 ml - wiec na litr to jest ok 30 kropel (!!). Te obliczenia były konsultowane z lekarzem weterynarii, dobrym specjalistą, który potwierdził prawidłowość ich wykonania. Zmieniłam więc po raz kolejny dawkowanie.

Wtrącając jeszcze w międzyczasie - ta grupa białych ptaków chorujących miała u mnie pierwszego roku (przed objawami) pisklęta - mam je do dziś i żadne nie choruje, a są z 2013r, więc trzeci rok im idzie. Ptaki przebywały grupowo razem z białymi które zaczęły chorować, dopiero gdy objawy były naprawdę mocno nasilone (ślepe ptaki) oddzielałam pojedyncze sztuki do izolatek. Nie doszło do zarażenia młodych białych. Wszystkie czynności związane z podawaniem witaminy A były na wszystkich białych takie same - można by domniemać, że w okresie roku kiedy wykluły się białe u hodowcy do momentu sprzedania mi ich były tak duże niedobory witaminy A, że to spowodowało ślepnięcie, ale - przecież moje młode po nich u mnie miały to samo - czyli witaminę A w pokarmie jajecznym - nie nie umiem stwierdzić, czy przez rok, czy może krócej - ale była i u mnie taka faza i te nie zachorowały.

Ogólnie dziękuję Ci za zainteresowanie tematem i chęć poszukania czegoś, co można by dopasować do objawów moich ptaków. Co prawda zostały z tej chorej grupy tylko dwa - jeden ślepy całkiem i jeden prawie całkiem, ale to zawsze jest istotna wiedza na przyszłość. No a poza tym z tym dawkowaniem witaminy A też są niezłe hece, więc fajnie, że możemy podyskutować Umiech
Zapisane


pozdrawiam - Monika
yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #21 : Marca 20, 2015, 08:06:41 »

 
Czy podanie na skórę ptaka ilości oscylującej wokół "jednej" kropli nie rozcieńczonego niczym biomectinu nie stwarza zagrożenia przedawkowania leku? Kropla kropli nie równa - ptak ptakowi również... weźmy np. masę miniatury hiszpańskiej w porównaniu do masy kanarka kolorowego - a trudno jednemu dać pół kropli a drugiemu całą Mrugnicie Ja podawałam co prawda również lek na skórę - nigdy nie usmierciłam tym ptaka, ale słyszałam opinie, ze komuś ptak zszedł po podaniu leku w ten sposób mało precyzyjny... może się kapnęło dwie, albo więcej kropli?
Kiedyś już chyba o tym pisałem: czytałem opracowanie hodowcy, który podawał iwermetkynę z wodą w rozcieńczeniu 1ml leku na 1L wody. Po trzecim dniu podawania ptaki zaczynały przejawiać objawy zatrucia – stały się apatyczne. W 5-6 dniu zaczynały mieć zaburzenia neurologiczne (zab. równowagi, potrząsanie głową), które już nie były odwracalne. A w 9 dniu zaczęły mu padać.
Ja nie robiłem takich „doświadczeń”. Ale przy dawkowaniu nierozcieńczonej iwermektyny metodą spot-on u niektórych ptaków widać było, że źle o znoszą. Na drugi dzień stawały się nieco apatyczne, przy czym po 2-3 dniach wracały do normy. Wydaje mi się, że mogło to być spowodowane zaburzeniami czynności wątroby. Natomiast o uśmierceniu ptaka słyszałem od koleżanki, która stosowała moksydektynę – jedna kropla załatwiła amadyńca. U siebie zdarzył mi się upadek ptaka po permetrynie – po solidnym spryskaniu ardapem ptak padł w drgawkach w ciągu godziny.
rozmyślam dalej - czy fakt, że biomectin nie rozpuszcza się w wodzie i ma tendencję do osiadania na ściankach naczynia nie ma również odniesienia do skóry ptaka kąpiącego się, a mianowicie - czy biomectin zawarty w wodzie do kąpieli nie działa własnie tak, że osadza się na skórze kąpiącego ptaka - tyle ze na większej powierzchni - i nie wchłania się wówczas bardziej równomiernie przez skórę do krwioobiegu?
Mam podobne przemyślenia. Kiedyś stosowałem takie kąpiele, gdzie, jak to mawiał pewien Użytkownik pewnego innego Forum: „woda jest nośnikiem, a nie rozpuszczalnikiem dla iwermektyny”. Jeśli ptak się porządnie wykąpie, to iwermektyna powinna osiąść na skórze, co więcej – ptak też trochę jej spożyje, zlizując ją z piór podczas ich układania.
Badania histo i biolo dwóch ptaków białych recesywnych były wykonane w Niemczech - materiał pobierany przez lekarza w Polsce i wysyłany - nic nie stwierdzono i nic nie wyhodowano... straciłam wtedy zaufanie do tychże badań, bo skoro i tak nic nie wnoszą, to po co je robić?
Pytanie, czy wysyłka nie „zepsuła” materiału.
Zapisane


ziabak
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 158


« Odpowiedz #22 : Marca 20, 2015, 08:16:39 »

Pytanie, czy wysyłka nie „zepsuła” materiału.

Otóż to! Też o tym myślałam, ale lecznica i lekarze (zajmujący się ptakami), do których mam dostęp nie mają innych procedur... Pytałam o to, czy nie da się zrobić tych badań w Polsce - krótsza droga itd - nie mogą, zapewne ze względu na jakieś umowy między lecznicą a laboratoriami - nie wnikałam.
Zapisane


pozdrawiam - Monika
ziabak
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 158


« Odpowiedz #23 : Marca 20, 2015, 08:25:03 »

Jeszcze jedno powinnam dodać - sugerowałam lekarzowi również badanie w kierunku rzęsistkowicy (Trichomonas) - niestety nie mogą zrobić badań z wymazu z wola... nie ma sprzętu odpowiedniego itp. Rozumiem ten problem i nie mam pretensji, bo to nie kwestia złej woli, tylko najwyraźniej brak możliwości. Wymaz na badanie pod kątem trichomonas trzeba pobrać i badać świeży - jak go nie można badać od razu po pobraniu to bez sensu :/
Leczyliśmy wobec tego ptaki w ciemno na rzęsistkowice, oczywiście wspólnie z lekarzem, bo u jednego z ptaków pojawił się "brudny" dziób w okolicach otworów nosowych a ponieważ jak pisałam - leczenie na sternostomatozę nie dawało rezultatów - usiłowaliśmy trafiać dalej, może się uda. Nie udało się - ptak zszedł.
Zapisane


pozdrawiam - Monika
Yoanka
Joanna
Uczeń2
Nowy użytkownik
**
Offline Offline

Kraków
Wiadomoci: 127


interesuję się chorobami ptaków


WWW
« Odpowiedz #24 : Marca 21, 2015, 09:45:25 »

Jeśli chodzi o sam problem kanarków, to się zastanowię i potem odezwę. Napisz tylko co się działo z oczami. Jaki był powód ślepniecia. Jakieś zmiany gałki ocznej?

Co do iwemrektyny. Czemu lekarze tak zalecają. Myślę, ze z wygody. W całej literaturze jest zalecane rozcienczanie. Iwermektyna ma dośc duży margines bezpieczeństwa (różnica miedzy dawką leczniczą, a toksyczną) więc to wielokrotne przedawkowanie na ogól nie konczy się tragicznie.

Jak sie myśli o dawkowaniu, to wystarczy sobie uzmyslowić, że Ivomec czy Biomectin jest lekiem dla krów (m.in). Krowa wazny pół tony. Dlatego takie problemy w dobraniu dawki.

Ja jeszcze proponuję podawanie leku palcem. Najpierw dać tą kroplę na palec, a potem palcem dotknąc skóry ptaka. Wtedy na skorze znajdzie sie leku mniej niż kropla. (a tak przy okazji, a propos podawanie "kropli" http://www.papugi.dt.pl/PCI/artykuly/DawkowaniePlyny.asp  - bo kropla kropli nierówna).

Jeszcze co do tych kąpieli. To z tym, ze cząsteczki iwermektyny mają tendencję do łaczenia sie ze ściankami przeczytałam w jednej z prac naukowych. Nie było to jednak coś, co zostało powtórzone i wykazane też w innych badaniach. Nalezy więc to traktować jako pewną możliwosć i brac pod uwage. Nie wiem jak w ogóle iwermetyna zachowuje się w wodzie. Pewnie pływa po powierzchni. Dlatego kapiący się ptak ma z nia kontakt. Tylko, ze jest problem piór. Ile leku dojdzie do skory, a nie zatrzyma się na piórach? A jak już dojdzie do skory, to jaka cześć leku znajdzie się w miejscu, z ktorego się wchłonie? Ile leku ptak spożyje? Jak dla mnie za dużo tu jest znaków zapytania. Natomiast jeśli odpowiednio rozcienczymy lek i podamy na skóre, to mamy pewność, że nie wchłonie się wiecej niż zostało podane.

I jeszcze co do badania. Jeśli wszystko było dobrze zrobione, dobrze zabezpieczone i zapakowane, to nic nie powinno sie stać. Nie sadzę zeby na SGGW nie zdiagnzowano sekcyjnie sternostom gdyby były.

Jeśli chodzi o tą witamine A, to napiszę wiećej, tylko muszę mieć troche więcej czasu. Postaram się jeszcze czegoś poszukać. Myslę, że najlepiej będzie napisać to w nowym watku. Bo tak to tutaj zaczyna się trochę mieszać.

Pozdrawiam,
Joanna
Zapisane


Yoanka
Joanna
Uczeń2
Nowy użytkownik
**
Offline Offline

Kraków
Wiadomoci: 127


interesuję się chorobami ptaków


WWW
« Odpowiedz #25 : Marca 21, 2015, 09:48:59 »

Aha, jeszcze co do tego rozcienczania. Kiedyś lekarka mówiła mi, że nie może nigdzie kupić glikolu propylenowego. Teraz widziałam w sklepie (kilkanaście zlotych za kilogram medycznego glikolu propylenowego). Może wiec jest tak, że dawniej nie było i lekarze przyzwyczaili się, że nie ma. A jak nie bylo, to nie było czym rozcienczać, więc trzeba było dawac tak jak było.

Pozdrawiam,
Joanna
Zapisane


ziabak
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 158


« Odpowiedz #26 : Marca 23, 2015, 08:06:19 »

Jeśli chodzi o sam problem kanarków, to się zastanowię i potem odezwę. Napisz tylko co się działo z oczami. Jaki był powód ślepniecia. Jakieś zmiany gałki ocznej?

Widocznych objawów zmian przed ślepnięciem właściwie nie było (poza trwającym kasłaniem, kichaniem i utrudnionym oddychaniem co jak pisałam wcześniej lekarz ocenił jako sternostomatozę) - czasem ptaki mrużyły oczy, ale one ogólnie były w trakcie choroby osłabione i więcej przysypiały niż wykazywały aktywność, więc nie wiem czy mrużenie było wynikiem dolegliwości ze strony oczu, czy objawem osłabienia ogólnego. Nie było żadnych wysięków, obrzęków powiek itp. pierwsze ptaki które traciły wzrok zwróciły moją uwagę tym, że dziwnie się rozglądały i jakby zastanawiały jak tu wskoczyć na żerdkę. Na początku nie wiedziałam że tracą wzrok - nie skojarzyłam tego. Zaczęłam sprawdzać po prostu machając im ręką przed oczami i albo były ślepe na jedno oko - reagowały na machanie po jednej stronie, albo już na oba. Przyglądając się oku ślepego ptaka z bliska widać zmianę polegającą na pojawieniu się jaśniejszej plamki.
Zapisane


pozdrawiam - Monika
yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #27 : Marca 23, 2015, 09:35:24 »

Zaćma?
Zapisane


ziabak
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 158


« Odpowiedz #28 : Marca 23, 2015, 09:39:37 »

No tak to właściwie wygląda, ale u 6 ptaków na raz? Jeśli to zaćma to musiała być skutkiem ubocznym jakiejś choroby, może wirusa? Może jednak niedoborów?
Zapisane


pozdrawiam - Monika
yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #29 : Marca 23, 2015, 09:56:23 »

Albo zatrucia
Zapisane


Strony: 1 [2] 3   Do gry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Zdjęcie miesiąca

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2018, Simple Machines
Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!