Wedlug mnie znacznie efektywniej jest podać lek na skórę. Ze skóry od razu wchlania sie do krwi, z pominięciem ukladu pokarmowego
Czy podanie na skórę ptaka ilości oscylującej wokół "jednej" kropli nie rozcieńczonego niczym biomectinu nie stwarza zagrożenia przedawkowania leku? Kropla kropli nie równa - ptak ptakowi również... weźmy np. masę miniatury hiszpańskiej w porównaniu do masy kanarka kolorowego - a trudno jednemu dać pół kropli a drugiemu całą

Ja podawałam co prawda również lek na skórę - nigdy nie usmierciłam tym ptaka, ale słyszałam opinie, ze komuś ptak zszedł po podaniu leku w ten sposób mało precyzyjny... może się kapnęło dwie, albo więcej kropli?
rozmyślam dalej - czy fakt, że biomectin nie rozpuszcza się w wodzie i ma tendencję do osiadania na ściankach naczynia nie ma również odniesienia do skóry ptaka kąpiącego się, a mianowicie - czy biomectin zawarty w wodzie do kąpieli nie działa własnie tak, że osadza się na skórze kąpiącego ptaka - tyle ze na większej powierzchni - i nie wchłania się wówczas bardziej równomiernie przez skórę do krwioobiegu?
Sekcyjnie sternostomatoza jest do wykrycia bez żadnych problemów. Wiadomo czego i gdzie szukać. Nie da się przeoczyć sternostom, nawet gołym okiem to widać. Jeśli była sekcja i nie znaleziono sternostom, to znaczy, że nie była to ta choroba.
Tylko przy jednej sekcji miałam w opisie wykrycie niezidentyfikowanych bliżej guzków w tchawicy... i jako przyczynę śmierci stwierdzono uduszenie przez te guzki, jednak nie opisano tego jako guzki związane ze sternostomy czy też same sternostomy... Dodam, że był to ptak żółty koroniak niemiecki. W badaniu biologicznym i histologii nic nie stwierdzono - dosłownie. Nie wiem czy badanie było wykonane prawidłowo, czy nie - nie umiem tego ocenić, ale wyniki były zastanawiające. Badanie wykonano na SGGW.
Badania histo i biolo dwóch ptaków białych recesywnych były wykonane w Niemczech - materiał pobierany przez lekarza w Polsce i wysyłany - nic nie stwierdzono i nic nie wyhodowano... straciłam wtedy zaufanie do tychże badań, bo skoro i tak nic nie wnoszą, to po co je robić?
Teraz noszę się z zamiarem wysłania jednego ślepego, żywego białego recesywnego ptaka na badania do Olsztyna - jest tam specjalista od ptaków, z którym już korespondowałam na ten temat.
Powiem tak. Nie mam problemu z tą chorobą, ale jakbym miała ptaki, które w miarę latwo mogą na to zachorować, to kupiłabym glikol propylenowy (można go kupić za niewielkie pieniądze) i rozcienczała w nim leki z iwermektyna tak żeby podawać te zalecane dawki (bez rozcienczenia nie da się takiej podać, zawsze sie przedawkuje).
No właśnie - wcześniej pisałam pytania o przedawkowanie, a tu już wyjaśniasz - że zawsze się przedawkuje... czemu zatem tak to wygląda, że lekarze weterynarii nigdy jeszcze nie zalecili mi podania leku po rozcieńczeniu? Nie praktykuje się tego, a jak widać dawka jest istotna. Lekarze zalecają podanie kropli nierozcieńczonego leku na skórę i nie spotkałam się z innym zaleceniem. Czemu to pewnie pytanie retoryczne

- ale rozważam "na głos" po prostu.
Tak się zastanawiam. Jak jest z witaminą A? Podajesz tym bałym kanarkom dodatkową witaminę A? Takie objawy mogłyby być przy niedoborze witaminy A. Jej niedobór powoduje problemy z błonami sluzowymi (m.in.), a to może byc przyczyną kaszlu. Ślepnięcie też mogłoby być. Jeszcze się zastanawiam nad aspergilozą. Ale to też powinno wyjść w sekcji. Niedobór witaminy A sprzyja wszelkim grzybicom. Z tym, że przy aspergilozie nie ma tego co jest przy sternostomatozie: śluzu w w tchawicy i takich mokrych odgłosow przy oddechu.
Tak, oczywiście od samego początku podaję białym ptakom witaminę A - co prawda jest to wciąż zmienna historia, bo ciągle dowiaduję sięczegoś innego co dementuje poprzednie zalecenia... Bardzo to jest wszystko niedoprecyzowane. może streszczę historię podawania witaminy A u mnie:
- pierwsze białe ptaki dostawały ją w zestawie Quiko A, D3, E - dawka taka jak była zalecona na opakowaniu. Taką witaminę polecił mi pierwszy hodowca białych ptaków od którego kupowałam - mówił, ze od lat to stosuje i że jest na pewno dobrze. Uwierzyłam oczywiście, bo czemu miałabym nie wierzyć, ale....
- kolejny hodowca mówił, że nie podaje białym żadnej witaminy do wody, bo to i tak nie działa tylko podaje jedynie pokarm jajeczny dedykowany białym kanarkom z większą zawartością witaminy A - to jest Orlux. Podaje przez cały rok i twierdzi, że nigdy nie miał żadnych problemów z niedoborami - zmieniłam więc i u siebie metodę na tą właśnie. Dodam, że to od tego hodowcy kupiłam kilka sztuk białych, które właśnie po roku mniej więcej zaczęły mieć objawy wyżej opisywane. Już nieco wcześniej, zanim ptaki zaczęły chorować - drążyłam dalej temat witaminy A i...
- konsultacje z lekarzem weterynarii utwierdziły mnie w przekonaniu, że witamina A zawarta w suchym jajku dla białych może i ma rację bytu, ale przez bardzo krótki okres po otwarciu opakowania, gdyż ona się utlenia po prostu. Nie ma więc sensu bazowanie tylko na takiej witaminie. Zalecono mi zwykłą witaminę A Medana w kroplach, do podawania do wody raz w tygodniu w ilości 5 kropel na 1 l. Tak tez robiłam przez pewien czas, potem...
- zaprzyjaźniony hodowca również zaczął drążyć temat witaminy A i dawkowania dla białych recesywnych odpowiedniego. Zrobił ogromną pracę z obliczeniami itd, no i wyszło, że moja ilość witaminy A w tym jednym litrze to jest niemal śladowa w porównaniu z zapotrzebowaniem recesywnego ptaka... kolejna wtopa :/ Z wyliczeń wynikało, że dawka powinna być ok. 5-6 kropel na 150 ml - wiec na litr to jest ok 30 kropel (!!). Te obliczenia były konsultowane z lekarzem weterynarii, dobrym specjalistą, który potwierdził prawidłowość ich wykonania. Zmieniłam więc po raz kolejny dawkowanie.
Wtrącając jeszcze w międzyczasie - ta grupa białych ptaków chorujących miała u mnie pierwszego roku (przed objawami) pisklęta - mam je do dziś i żadne nie choruje, a są z 2013r, więc trzeci rok im idzie. Ptaki przebywały grupowo razem z białymi które zaczęły chorować, dopiero gdy objawy były naprawdę mocno nasilone (ślepe ptaki) oddzielałam pojedyncze sztuki do izolatek. Nie doszło do zarażenia młodych białych. Wszystkie czynności związane z podawaniem witaminy A były na wszystkich białych takie same - można by domniemać, że w okresie roku kiedy wykluły się białe u hodowcy do momentu sprzedania mi ich były tak duże niedobory witaminy A, że to spowodowało ślepnięcie, ale - przecież moje młode po nich u mnie miały to samo - czyli witaminę A w pokarmie jajecznym - nie nie umiem stwierdzić, czy przez rok, czy może krócej - ale była i u mnie taka faza i te nie zachorowały.
Ogólnie dziękuję Ci za zainteresowanie tematem i chęć poszukania czegoś, co można by dopasować do objawów moich ptaków. Co prawda zostały z tej chorej grupy tylko dwa - jeden ślepy całkiem i jeden prawie całkiem, ale to zawsze jest istotna wiedza na przyszłość. No a poza tym z tym dawkowaniem witaminy A też są niezłe hece, więc fajnie, że możemy podyskutować
