Będą dalsze odcinki?

odcinek 3 - blaski i cienie.
Fabik zaczął wymieniać lotki, robi się pięknie pomarańczowy, co potwierdza poradę jaką otrzymałam w temacie czerwonych kanarków i to co wyczytałam na jednej ze stron hodowcy kanarków czerwonych - samo czerwone jajko nie wystarcza do zabarwienia. Pytanie czy z dodatkowym barwnikiem zrobi się czerwony? - zobaczymy za rok przy następnym pierzeniu

Serge okazuje się pojętnym uczniem śpiewania, za przykładem kolegi , przestał wydawać z siebie przeraŹliwe kwiki i wrzaski i zaczął śpiewać . Co prawda głosik nadal ma taki, że spokojnie zagłuszyłby pracujący obok młot pneumatyczny , ale to już taka uroda tej rasy
Co dodatkowo daje mi do myślenia, na temat protoplastów Fabika... jak zacznie śpiewać konkretnie po pierzeniu, bo w obecnej fazie życia zamilkł zupełnie i tylko ćwierka, spróbuje nagrać go samodzielnie i sami zobaczycie.. według mnie i jeszcze jednej osoby , również obdarzonej słuchem jego śpiew bardzo przypomina Timbradora , jasne że mu daleko to rasowego śpiewaka, ale ma cichy , miękki głosik, pełen turkotania . Kto wie
Chłopaki ogólnie mają się dobrze, choroba dała się opanować i jesteśmy na dobrej drodze

. Przyzwyczaili się też na tyle do siebie że nawet mogą się widzieć, nie próbując przecisnąć się przez kratki w celu zamordowania konkurencji

Takie zawieszenie broni poza okresem lęgowym

Porównywanie kanarków daje mi też inne refleksje. Kolega Klapuch , zapytał czy przypadkiem mamką mojego Fabiego , nie była papuga..

Wiecie, miałam kiedyś chomiki które wsiały jak nietoperze główkami w dół trzymając się tylnymi nóżkami sufitu klatki.. ale podobno takie ewolucje kanarkom się nie zdarzają... No poza tym jednym , który mieszka u mnie

.
Ulubioną zabawą Fabiego jest podlecenie jak najwyżej klatki , wspięcie się po kolbie pod sam sufit i pikowanie w dół . Wiszenie na prętach klatki w najprzeróżniejszych pozycjach też już przerabialiśmy... Czy rzeczywiście ktoś kto ma wysoką wolierke i kanarki mają przestrzeń do takich ewolucji nie zaobserwował takich szaleństw u siebie? Ciekawa jestem
Zupełnie inna sprawa to Solange. W płucach dalej jej dudni jak w fabryce. Głosik zaczyna chrypieć. Dostała kolejną porcje lekarstw, ale ciężko walczyć z choroba kiedy ptak wciąż nie dojada. Wyszło na jaw, czemu dziewczyna taka słabowita jest - przerasta jej dziób w dość dużym tempie kilku milimetrów na dwa tygodnie i to zarówno w przód jak i na boki . Skutecznie jej to utrudnia jedzenie. Teraz jak już odkryłam tą przypadłość , będę mogła jakoś zaradzić . Zastanawiam się czy nie nakleić na kawałku żerdki nakładki ścierającej , widzę że sepie wykorzystuje do tego celu z lubością ,ale sepia jest niestety za miękka. Może jednak lepszy będzie kawałek piaskowca? Się rozejrzę za takim. Myślę też nad tym żeby poza ziarnem podawać jej dodatkowo częściej samo jajko z witaminami? żeby się wzmocniła? Może też to przerastanie dzioba jest tylko czasowe, związane z gorszą kondycja ptaka- chociaż słowa wet były bardzo jednoznaczne...
Generalnie jednak jest poprawa jej kondycji, bo ćwierka, skacze, odzywa się do chłopaków- szczególnie do Serga, widać uwielbia wrzaskliwych facetów

Okazuje się też że jest duszą towarzyską. Lubi siedzieć i widzieć towarzystwo , zagaduje do mnie, zagaduje do chłopaków, mam nadzieje ze przyzwyczai się do cotygodniowego wyciągania i przycinania dzioba

.
Kciuki dalej potrzebne, na razie się nie poddajemy, ale mam na względzie jej komfort życia.