Mycha, udalo sie cos zdzialac?
Plastikowe obraczki potrafie sama odciac i zdjac. Sa w koncu specjalne nozyczki do tego. Podczas zabiegu trzeba trzymac ptaka nie za nozke, a za obraczke - zeby odcinana obraczka nie odskoczyla, bo wtedy uraz gotowy.
Alumionowe obraczki potrafia byc dosc ciezkie do usuniecia.
Ja bym jednak jeszcze nie zdejmowala - sprobowala 1 dzien choc cos konkretnie zadzialac. Ale to zelazy od subjektywnej oceny stanu lapki.
Juz pisalam jak ja robie w przypadki zaczrwienionej lub podkurczanej i chowanej nozki, bez oznak zlamania:
Najpierw kapiel w wodzie z sola do kapieli (dla ptakow).
Jak ptak nadal kuleje/skubie - wylapuje go i nasaczam zaczerwienione miejsce propolisem za pomoca wacika.
Moze to powiekszone foto tak robi, ale luski wydaja sie odstajace i pogrubione - tu bym pewnie natluscila. ALE wtedy ptak moim zdaniem nie powinien skakac po piachu - czyli inna sciolka albo sam papier lub ruszt. Yotan - obraczka powinna sie wtedy wlasnie lepiej slizgac i nie zakleszczac. W koncu ptak sobie ja dziobem przesuwa i tak.
Trzeciego dnia bez choc malego polepszenia siedzialabym juz w poczekalni u weta. Ale wlasnie dobranego - takiego, co ma specjalizacje z ptakami. Mozna zapytac przez telefon.
Obraczke aluminiowa zdejmowalabym u kolegi-hodowcy. Doswiadczonego.

Po co placic za to wetowi.