Szczerze mówiąc jak pierwszy raz łapalam Felka (musiałam go złapać, bo nie dało rady tak otworzyć pudełka, żeby sam przeszedł do klatki) to też robiłam to strasznie nieudolnie, z dobrą minutę ganiałam go ręką, wyślizgiwał mi się bo bałam się go mocniej złapac żeby go nie uszkodzić
I drugi raz, jak wpadł za firankę i nie mógł wylecieć, ale wtedy juz lepiej mi poszło, bałam się trochę że ptak się do mnie zrazi po tym ale jakoś nic takiego się nie stało. Może dlatego, że taki młody
nie wpadłam na to, żeby kłaść czerwone rzeczy w niebezpieczne miejsca, dzięki
To całkiem dobry pomysł. Ta jego fobia jest o tyle uciazliwa, że nie zje jabłka z czerwoną skórką, nawet do niego nie podejdzie, a jak próbuje mu dać truskawkę to siedzi w drugim koncu klatki ( a klatkę ma wielką)... nie wiem, czy jest sens z tym walczyć, bo nie-czerwone jabłka wpyla