Nabywcy zawsze się znajdą, bo uzyskują ptaki po znacznie niższych cenach niż rynkowe.
Mam nadzieje ze nabywcami nie beda nigdy hodowcy zarejestrowani w zwiazkach ornitologicznych.
Jenak to co mam na mysli to ze hodowcy ktorzy maja juz pozwolenie na hodowle (ktore tak naprawde nie jest trudne do zalatwienia -przynajmniej tu) maja ulatwiona sprawe jesli sa kluysownikami. Kontrola hodowli jest powieszchowna i bardziej biurokracyjna. Sprawdzaja tylko zarejestrowana ilosc a czasami nie sprawdzaja nawet obraczek. Hodowca (klusownik) majac takie pozwolenie moze miec w swojej hodowli np. same samce a na koniec roku rejestruje mlode ktore ukradl z "drzewa". Mam kolege ktory mial sokoly no i tam np. co roku kontrolwali krew mlodych.