Witajcie, od dawna nie pisałem, mam dużo spraw na głowie, ale dyskusja wokół wspaniałego sukcesu
Yotana skłoniła mnie do zabrania głosu.
Przede wszystkim oprócz gratulacji składanych
Yotanowi , chcę mieć nadzieję, że przedstawiony przypadek rozmnożenia mniszek powinien być zachętą dla hodowców, aby ćwiczyli sobie tę cierpliwość i nie tracili zapału odkrywania świata i dziejących się w nim mechanizmów. Nasza konstrukcja psychiczna jest taka, że mózg i świadomość muszą mieć przetarty szlak praktycznego doświadczenia, aby mieć z tego zachętę na przyszłość. Ja sam, podobnie, jak
Yotan przez 2-3 lata czekałem na rozmnożenie się różnych gatunków ptaków, a nawet uważanych za łatwiznę kanarków. Miałem do czynienia z osobnikami obojga płci u kanarków, którym zdarzało się przystępować do lęgów dopiero w drugim lub trzecim sezonie lęgowym. I lęgi zawsze były udane. Podobnie było z papugami itp.
Mam mewki japońskie typu wystawowego i rozmnażam je już drugi rok. Zgadzam się z opinią, że są one czasami dość trudne. Problem ten wynika w dużej części z pokrzyżowania mewek japońskich z innymi gatunkami z rodzaju
Lonchura. Krzyżówki te, mimo wielu, wielu generacji istnienia, wykazują wiele zmiennych cech behawioralnych (agresja między osobnikami, płochliwość, wrażliwość na wysublimowane bodźce, które mogą stymulować ptaki do lęgów itp.) i prawdopodobnie fizjologicznych (płodność itp.). Podobne obserwacje poczynił też kolega
Sonnerat. Były samce, które nie chciały budować gniazd w budkach. Podobnie jak
Yotan musiałem stosować triki konstrukcyjne w gniazdach. W tym przypadku skutecznym okazywało się zakładanie budek z pionowymi prześwitami zrobionym po ich bokach. Daje to ptakom poczucie bycia w zaroślach między gałęziami. To stymulowało oporne samce do budowy gniazd w budkach. Przedtem te ptaki próbowały wić gniazda w okolicy budek itp.
Opisane doświadczenia spowodowały u mnie to, że cierpliwie trzymam ptaki, nie podniecam się za bardzo sytuacjami na "nie", Nie ma sytuacji na "nie". Nie ma złego co by na dobre nie wyszło... gdyż sukces musi wcześniej lub później przyjść. W razie jego osiągnięcia sam krzyczę z radości i podskakuję wysoko do góry jak
Yotan.
To tyle na razie. Jak mi się poukładają różne sprawy, to postaram się dokończyć pewne wątki poruszane w przeszłości.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich.