Zdjęcie miesiąca

Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Grudnia 07, 2025, 07:21:34 *
Witamy, Go. Zaloguj si lub zarejestruj.

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Aktualnoci: Tutaj poznasz wszystko o kanarkach i ptakach egzotycznych.
   
  Strona gwna Pomoc Linki Zaloguj si Rejestracja  

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej Polityce prywatności.

Strony: [1] 2 3   Do dou
  Drukuj  
Autor Wtek: Nagła śmierć amadynki, wymioty  (Przeczytany 18538 razy)
0 uytkownikw i 1 Go przeglda ten wtek.
myszaq
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Poznań
Wiadomoci: 74



« : Padziernika 14, 2014, 08:24:23 »

Znowu ja, znowu z problemem - ale mam nadzieję, że ktoś z Was zetknął się już z czymś takim, i że będziecie w stanie mi coś doradzić, bo na chwilę obecną jestem przerażona. Ale zaczynając od początku.

Tydzień temu, w niedzielę, zrobiłam mały porządek w klatkach, oddzielając młode samczyki z mojego pierwszego lęgu do nowej klatki. Razem z nimi umieściłam też starszego samczyka, niebieskiego pastelka. W poniedziałek wydał mi się trochę markotny, ale złożyłam to na karb nowego towarzystwa (2 z samczyków byłby zdecydowanie bardziej "dominujące" niż on). Nie puszył się, nie spał, ale był jakiś taki... za spokojny. We wtorek zauważyłam że czasem otwiera dziobek przy oddychaniu - oddzieliłam go więc do osobnej klatki, i na wszelki wypadek zakropiłam go iwermektyną (przemknęła mi przez głowę myśl o sternostomatozie). W środę ptaszek czuł się bardzo dobrze - żywiutki i wesoły. W czwartek, po powrocie z pracy, zastałam go napuszonego, bardzo słabego, a całą główkę miał pokrytą jakimś dziwnym śluzem. Widać tez było, ze co chwila jakby coś odksztusza - robił tak, jak rodzice przed karmieniem młodych, a potem coś przełykał, co chwila wycierał dziób o drążek. Zwinęłam go do transportówki i pojechałam do weta - ale nie mogłam znaleźć nigdzie lekarza, który by chciał mnie przyjąć z ptakiem. W końcu, w jednym z gabinetów dostał jakieś zastrzyki nawadniająco-wzmacniające i antybiotyk do podania w domu. Po powrocie podałam go, ptaszek trochę się ożywił, ale skubnął tylko kilka nasionek i poszedł spać. Cały czas obficie się "ślinił" - czasem jak machnął główką, to aż widać było lecącą skapkę. Na drugi dzień umówiłam się z lekarzem, który podobno zna się na ptakach. Dojechaliśmy do jego gabinetu, wet wyciągnął ptaszka z transportówki, a ten dosłownie umarł mu w ręce, odkrztuszając bardzo dużą ilość śluzu.

Cała historia trwała, jak widzicie, 4 dni od momentu pierwszego "smutniejszego" popołudnia - a w sumie 1,5 dnia od momentu, kiedy zaczęło być fatalnie.

Oczywiście zostawiłam ptaszka do sekcji. NIC. Wet nie ma pojęcia co mogło spowodować taką szybką śmierć. Z posiewu wydzieliny z gardła nic nie wyszło, z reszteczek kału jakie udało mu się wyskrobać - też nie. Aha, badanie kału było tez robione w środę wieczorem (czyli zaraz PRZED tym, jak mu się tak bardzo pogorszyło) - kał był czysty (metoda flotacyjna, nie rozmaz). Po sekcji wet stwierdził tylko ze ptak miał zapalenie płuc (najpewniej zachłystowe), i lekko podrażnione nerki. Nic więcej.

Nie chcę być jajkiem mądrzejszym od kury, ale po zgooglowaniu objawów, pierwszym wyskakującym wynikiem była megabakterioza... Cytuję: "W ostrej formie nagle pojawiają się wymioty, stan ptaka bardzo się pogarsza i w ciągu 1 do 2 dni następuje śmierć". Poszłam pogadać wczoraj do weta do którego chodzę zazwyczaj (podczas tej akcji akurat go nie było) - w sumie nie powiedział mi nic poza tym, żeby czekać i obserwować - ale nie będę ukrywać, że bardzo się boję o pozostałe ptaki. Smutny Kiedy pojawią się takie objawy jak ostatnio, będzie już za późno, żeby cokolwiek robić. Czy ktoś zetknął się już z czymś takim? Stawialibyście na ta cholerną megabakteriozę, czy coś innego? Czytałam, że to paskudztwo leczy się amfoterycyną B, pomyślałam że może kupię ją sobie tak na wszelki wypadek, ale wet powiedział mi że nie jest to dostępne w Polsce, i że musiałabym jechać po nią do Niemiec...

Jakakolwiek rada, poza "zakwaszać wodę i czekać"?
Zapisane


Now, bring me that horizon...
CarIvan
Go
« Odpowiedz #1 : Padziernika 15, 2014, 05:57:28 »

Powiedział bym że drożdżyca wola mimo że to starszy ptak a ta choroba pojawia się najczęściej u młodych ptaków, to objawy na nią wskazują jeśli chodzi o amadynę. Podanie antybiotyku i wit. A (witaminę wszystkim ptakom) do poidła powinno problem rozwiązać.  Mrugnicie
Zapisane

yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #2 : Padziernika 15, 2014, 07:51:28 »

Po pierwsze - jak rozpoznałeś drożdżycę??? Po drugie - skoro już ją rozpoznałeś, to powinieneś wiedzieć, że podanie antybiotyku dobije ptaka!!!
Zapisane


CarIvan
Go
« Odpowiedz #3 : Padziernika 15, 2014, 04:58:32 »

Po pierwsze - jak rozpoznałeś drożdżycę???
Wskazują na to opisane objawy.
Po drugie - skoro już ją rozpoznałeś, to powinieneś wiedzieć, że podanie antybiotyku dobije ptaka!!!
Nie jeśli podasz Ketokonazol z płynem Lugola i wit.A w właściwej dawce i przy wczesnym rozpoznaniu choroby, w bardzo zaawansowanym stadium pozostaje podawanie wit.A i płynu Lugola ale pewności czy ptak wróci do zdrowia nie ma.  Mrugnicie
Zapisane

yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #4 : Padziernika 15, 2014, 05:27:39 »

Ketokonazol to nie antybiotyk. A objawy mogą wskazywać na wiele chorób.
Zapisane


yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #5 : Padziernika 15, 2014, 05:29:52 »

Poza tym co to za teoria, żeby lek podawać na początku, ale już w cięższym stanie nie podawać?Co?? Czyli leczymy tylko słabo chorych, tych ciężko to już nie?Co?Co???
Zapisane


CarIvan
Go
« Odpowiedz #6 : Padziernika 15, 2014, 06:12:48 »

Ketokonazol

Opis leku:
Jest to antybiotyk przeciwgrzybiczy, który działa na grzyby (na ich błonę komórkową).
Zastosowanie leku:
Lek stosuje się w leczeniu zakażeń grzybiczych jamy ustnej, gardła, nosa, skóry, włosów i paznokci. W leczeniu zakażeń drożdżakami i w leczeniu łupieżu. Stosuje się również w leczeniu zakażeń grzybiczych dróg moczowych i oddechowych, przewodu pokarmowego, wsierdzia i otrzewnej.

W przypadku zaawansowanego stadium rozwoju choroby ten lek nie zadziała właściwie a poprzez niepożądane oddziaływanie na wątrobę jak napisałeś szybko dobije ptaka, jeśli chory ptak ma mocny organizm podawanie wit.A i płynu Lugola może w dłuższym czasie rekonwalescencji wyhamować chorobę do takiego stanu by można podać lek. Albo ptak padnie jeśli choroba została rozpoznana zbyt późno i podanie wit.A i płynu Lugola nie spowoduje wyhamowania choroby albo przetrwa i lek należy wtedy podać. Jeśli choroba rozpoznana jest we wczesnym stadium leczy się ją dość łatwo. Amadyny mają dość specyficzne choroby na jakie zapadają stąd odrazu przyszła mi do głowy po opisie objawów drożdżyca mimo to że nie jest to młodziak. Oczywiście wskazana jest jak najbardziej konsultacja weterynaryjna by potwierdzić lub wykluczyć chorobę. Mrugnicie Mrugnicie
Zapisane

yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomoci: 1 984



WWW
« Odpowiedz #7 : Padziernika 15, 2014, 07:19:18 »

Skąd pochodzi ten opis? Nazwa "antybiotyk" zarezerwowana jest dla leków działających na bakterie. Zresztą nieważne. Każde leczenie przez internet to BZDURA! Dlatego jak się ma problem to trzeba iść do weta i już!
I nie wiem, skąd wziąłeś to podawanie wit. A i płynu Lugola, żeby stłumić drożdżycę w celu umożliwienia terapii ketokonazolem. To jest nielogiczne. Jeśli tak by to działało, to ketokonazol nigdy nie byłby potrzebny (pomijając skutki uboczne hiperwitaminozy A i płynu Lugola).
A tak w ogóle to jakbyś to wszystko dawkował???
I ostatnia uwaga: drożdżyca (jak i inne grzybice układowe) wyszłyby w sekcji. Zakładam, że była ona wykonana kompetentnie.
Zapisane


CarIvan
Go
« Odpowiedz #8 : Padziernika 15, 2014, 07:25:58 »

I nie wiem, skąd wziąłeś to podawanie wit. A i płynu Lugola, żeby stłumić drożdżycę w celu umożliwienia terapii ketokonazolem. To jest nielogiczne. Jeśli tak by to działało, to ketokonazol nigdy nie byłby potrzebny (pomijając skutki uboczne hiperwitaminozy A i płynu Lugola).
A tak w ogóle to jakbyś to wszystko dawkował???
Zastanowił bym się nad tym gdyby mnie to dotyczyło a info takie mam od znajomego wet. który zajmuje się na co dzień ptakami tyle że gołębiami i drobiem. Nie wymyśliłem sobie sam tego. Zadzwoniłem, przeczytałem przez tel. opis z forum koleżanki i to co usłyszałem zanotowałem sobie by odpisać myszaq.
I ostatnia uwaga: drożdżyca (jak i inne grzybice układowe) wyszłyby w sekcji. Zakładam, że była ona wykonana kompetentnie.
Powinna chyba że sekcja była wykonana niekompletnie.
Zapisane

JK
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Czeczewo
Wiadomoci: 164


« Odpowiedz #9 : Padziernika 15, 2014, 10:28:31 »

Yotan po co Ty się produkujesz. Elaboraty są wyjątkowe. Przypomina mi to gościa ze średnim wykształceniem - średnio pisze i średnio czyta /nikomu nie zamierzam ubliżyć/.
Zapisane

myszaq
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Poznań
Wiadomoci: 74



« Odpowiedz #10 : Padziernika 16, 2014, 09:20:03 »

Nie mam pojęcia co do kompetencji lekarza wykonującego tamtą sekcję, niestety - był to w danym momencie jedyny dostępny (a raczej jedyny, który się tego podjął).

Wczoraj straciłam kolejnego ptaszka, 5-letnią samiczkę.

Sobota, niedziela - normalne zachowanie. W poniedziałek siedziała napuszona i śpiąca, głęboko oddychała, lekko opuszczone skrzydełka. Żadnych innych objawów. Zaniosłam kał do badania (z kilku godzin) - czysto. Kał wyglądał normalnie, żadnej biegunki. Wtorek po południu napuszona i śpiąca, mało jadła. Środa rano - w jednej z kupek były ślady krwi. Po południu, jak wróciłam z pracy, już nie żyła.

Samiczka ta nigdy nie siedziała w jednej klatce z tym samczykiem, który umarł w piątek.

Właśnie zawiozłam na sekcję. Naprawdę, nie wiem już, co robić Smutny Żaden z wetów z którymi się kontaktuję nie ma żadnego pomysłu, co to może być Smutny
Zapisane


Now, bring me that horizon...
myszaq
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Poznań
Wiadomoci: 74



« Odpowiedz #11 : Padziernika 16, 2014, 11:45:41 »

Wybaczcie dwa posty pod sobą.

Właśnie dzwonił lekarz z wynikami sekcji. Przewód pokarmowy w porządku - wole, żołądek bez zmian. Jedynie podrażnione jelita. W kale żadnych widocznych pasożytów (w tym także megabakterii, na które szczególnie zwracał uwagę). Przyczyną śmierci był układ oddechowy - wet powiedział, że w płucach było było płynu (śluzu?) z domieszką krwi - podobno było go tyle, że był nawet w workach powietrznych. Równocześnie nie wykrył nic, co mogłoby ten stan spowodować Smutny Żadnej bakterii, żadnych cholernych roztoczy, nic nie wyszło. Powiedział, że zostawi mi do odbioru antybiotyk, który mam zacząć podawać, bo najszybciej podejrzewałby o to jakieś bakterie - ale coś mi się widzi, że chwilowo strzela na ślepo...

Myślałam czy warunki w pokoju mogłyby spowodować takie zachorowania - ale mam tam naprawdę ciepło (temperatura nie spada poniżej 21-22 stopni, najczęściej wręcz oscyluje w granicach 23-24). Owszem, uchylam okno do wietrzenia - ale żadna z klatek nie stoi na drodze okno-drzwi, mało tego, wszystkie są klatkami skrzynkowymi, które raczej wykluczają możliwość przewiania ptaszków.

Na marginesie, dziękuję za każdą radę. Szukam w tym momencie czegokolwiek, co by mi pozwoliło się jakoś zaczepić, i uratować resztę ptaszków Smutny
Zapisane


Now, bring me that horizon...
ziabak
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Warszawa
Wiadomoci: 158


« Odpowiedz #12 : Padziernika 16, 2014, 05:20:14 »

A czy lekarz badał / robił wymaz z wola pod kątem trichomonas (rzęsistkowicy)? Może warto to sprawdzić?
Zapisane


pozdrawiam - Monika
sylabona
Go
« Odpowiedz #13 : Padziernika 16, 2014, 08:44:20 »

Myszaq cały czas o Tobie myślę i przyszło mi coś do głowy.
wszystkie są klatkami skrzynkowymi
 
Klatki skrzynkowe, masz od kilku dni, czy to przypadkiem nie jest problem? Robiłaś przemeblowanie, może coś zmieniłaś? ( tylko tak głośno myślę, żeby innym podpowiedzieć).
Żerdki nowe dawałaś? może na nich coś się "przywlokło"?
Zapisane

CarIvan
Go
« Odpowiedz #14 : Padziernika 17, 2014, 05:18:54 »

Przyczyną śmierci był układ oddechowy - wet powiedział, że w płucach było było płynu (śluzu?) z domieszką krwi - podobno było go tyle, że był nawet w workach powietrznych. Równocześnie nie wykrył nic, co mogłoby ten stan spowodować Smutny Żadnej bakterii, żadnych cholernych roztoczy, nic nie wyszło. Powiedział, że zostawi mi do odbioru antybiotyk, który mam zacząć podawać, bo najszybciej podejrzewałby o to jakieś bakterie - ale coś mi się widzi, że chwilowo strzela na ślepo..
Niech zrobi posiew na grzyb z rodzaju aspergillus. Być może to on jest odpowiedzialny za stan płuc i worków powietrznych a wszystkim ptakom podał bym obowiązkowo przez siedem kolejnych dni Nifuramycin 1 gram na 1 l wody.   Mrugnicie
Zapisane

Strony: [1] 2 3   Do gry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Zdjęcie miesiąca

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2018, Simple Machines
Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!