Zdjęcie miesiąca

Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Grudnia 07, 2025, 07:43:10 *
Witamy, Go. Zaloguj si lub zarejestruj.

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Aktualnoci: Tutaj znajduje się kopalnia wiedzy o kanarkach i ptakach egzotycznych.
   
  Strona gwna Pomoc Linki Zaloguj si Rejestracja  

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej Polityce prywatności.

Strony: [1]   Do dou
  Drukuj  
Autor Wtek: Wielkości klatek  (Przeczytany 7728 razy)
0 uytkownikw i 1 Go przeglda ten wtek.
Mark
Administrator
Użytkownik
*
Offline Offline

Częstochowa
Netykieta: Nadzór mam nad Adminem
Wiadomoci: 709



WWW
« : Listopada 10, 2008, 06:30:17 »

Trenowane kanarki chowa się w ciemnych regałach, przysłania zasłonkami; ptaki te miesiącami żyją rzeczywiście nie tylko w ciasnych klateczkach, ale i w nieustannym półmroku, bo fachowcy wymyślili sobie, że trzeba ich nauczyć CICHEGO śpiewu, a przede wszystkim śpiewu „na rozkaz”, czyli natychmiast po odsłonięciu pojedynczych klateczek, zwłaszcza przed oceniającym ich śpiew sędzią-ekspertem. Cytat z wypowiedzi Jurka.

Takie opisanie życia kanarków śpiewających w tym przypadku harcenów całkowicie mija się z prawdą.Kanarki harceńskie tak jak każde inne młode kanarki w okresie pierzenia przebywają w wolierach a nie w żadnych ciasnych klateczkach.Kanarki harceńskie cichy śpiew maja wrodzony a nie wyuczony przez człowieka ciasnotą klatek, w których przetrzymuje je hodowca.Kanarki ras śpiewających po okresie pierzenia gdzieś w listopadzie przekłada się do klatek pojedynek te klatki ustawia się w regale ,który posiada zasłonę np. z firanki .Ptaki należy przesłuchać przed okresem wystawowym ,przesłuchuje się je w celu wybrania ptaków,które mają bezbłędny śpiew.Firanka służy do częściowego przyciemnienia młodych kanarków w regale aby się uspokoiły po kilku minutach firankę się odsłania i wszystkie ptaki zaczynają śpiewać i wtedy hodowca drogą selekcji odrzuca ptaki które najbardziej fałszują.Takie kilku minutowe zasłonięcie firanką trudno nazwać przetrzymywaniem ptaków w nieustannym półmroku.Okres takich przesłuchań trwa ok. miesiąca i kończy się okresem wystawowym.Po tym okresie ptaki nie są już zaciemniane firanką ponieważ hodowca już wie ile każdy jego ptak jest warty pod względem śpiewu.


Rzeczywista i groŹna, wzajemna agresja, zgodnie z opinią i doświadczeniem wielu wybitnych hodowców i autorów fachowych książek i opracowań, ma bowiem tylko jeden, jedyny powód: CIASNOTÊ.Cytat z wypowiedzi Jurka.

To zdanie jest całkowicie błędne nie wiem na jakich wybitnych hodowców się tu Jurku powołujesz i na jakich autorów książek ,ale to nie jest prawda.Większość znanych hodowców nie ma wolier o wymiarach liczonych w dziesiątkach metrów ,a nie ma ich tylko dlatego że takie woliery w hodowli kanarków są całkowicie zbędne a już na pewno takie pomieszczenia nie uchronią kanarków od wzajemnej agresji i wzajemnego wyrywania sobie piór.Kanarki to ptaki stadne i nawet w największej wolierze zawszę będą się trzymać razem w stadzie.Jeśli chodzi o walkę o żerdki do spania to i tak wieczorem wszyscy będą chcieli spać na jednej żerdce ,a już na pewno można zapomnieć że będą sobie grzecznie spały w odległości kilku metrów jeden od drugiego.Mam kolegę,który ma wolierę o wymiarach 4x2x2,5 m a w niej ok 50szt kanarków,jego ptaki przedstawiają opłakany wygląd ,powyrywane ogony i wyskubane plecy sprawiają że ptaki wyglądają okropnie.Moje ptaki są bardziej zagęszczone a żaden mój ptak nie stracił ogona,bo poza wyrwanymi pojedyńczymi krótkimi piórami wszystko było dobrze.Tak agresywne zachowanie ptaków zależy od wielu czynników ,a jednym z tych czynników jest nadmierne nasłonecznienie woliery.

Proszę mnie w tej chwili dobrze zrozumieć ja nie propaguje tym swoim postem jakiejś  ciasnoty bo woliery powinny być obszerne i powinny stwarzać ptakom maksymalne dobre warunki bytowe.Jednak nie zachęcam również nikogo do budowy wolier o wymiarach liczonych w dziesiątkach metrów bo wtedy niby jego problemy z wyrwanymi ogonami się skończą ,gwarantuje że ogony nadal będą powyrywane.Pomijam już problem całkowitego zdziczenia kanarków w tak dużych wolierach a także problem ich łapania,które staje się wtedy wielkim problemem.łapanie w takich warunkach zdziczałych kanarków w różne siatki bardzo często kończy się dla ptaków tragicznie.Tak wielkie woliery stwarzają także problem z kontrolą ich stanu zdrowia ,bo jak zbadać ptaka,którego praktycznie nie da się odłowić?.Może moja wypowiedz odbiega troszeczkę od pierwotnego tematu,ale czułem się w obowiązku wyjaśnienia, niektórych spraw poruszonych przez Jurka.
Zapisane


Jurek
Go
« Odpowiedz #1 : Listopada 12, 2008, 08:56:36 »

Zastanawiałem się, czy w ogóle reagować na Twoją, Mark, odpowiedŹ na forum, tym bardziej, że wydawało mi się, iż już wszystko wyjaśniliśmy sobie w prywatnych postach.
Widać moje dodatkowe wyjaśnienia nie ustatysfakcjonowały Cię zupełnie, przeciwnie, uznałeś za słuszne publicznie zarzucić mi „mijanie się z prawdą“, czyli po prostu kłamstwo, więc chcąc nie chcąc, zdecydowałem się dokładnie wyjaśnić moją krytykowaną przez Ciebie wypowiedŹ.

Zacznę od cytatu:

> Trenowane kanarki chowa się w ciemnych regałach, przysłania zasłonkami; ptaki te miesiącami żyją rzeczywiście nie tylko w ciasnych klateczkach, ale i w nieustannym półmroku, bo fachowcy wymyślili sobie, że trzeba ich nauczyć CICHEGO śpiewu, a przede wszystkim śpiewu „na rozkaz”, czyli natychmiast po odsłonięciu pojedynczych klateczek, zwłaszcza przed oceniającym ich śpiew sędzią-ekspertem. Cytat z wypowiedzi Jurka.

Takie opisanie życia kanarków śpiewających w tym przypadku harcenów całkowicie mija się z prawdą.Kanarki harceńskie tak jak każde inne młode kanarki w okresie pierzenia przebywają w wolierach a nie w żadnych ciasnych klateczkach. (...)Kanarki ras śpiewających po okresie pierzenia gdzieś w listopadzie przekłada się do klatek pojedynek te klatki ustawia się w regale ,który posiada zasłonę np. z firanki .Ptaki należy przesłuchać przed okresem wystawowym ,przesłuchuje się je w celu wybrania ptaków,które mają bezbłędny śpiew.Firanka służy do częściowego przyciemnienia młodych kanarków w regale aby się uspokoiły po kilku minutach firankę się odsłania i wszystkie ptaki zaczynają śpiewać i wtedy hodowca drogą selekcji odrzuca ptaki które najbardziej fałszują.Takie kilku minutowe zasłonięcie firanką trudno nazwać przetrzymywaniem ptaków w nieustannym półmroku.Okres takich przesłuchań trwa ok. miesiąca i kończy się okresem wystawowym.Po tym okresie ptaki nie są już zaciemniane firanką ponieważ hodowca już wie ile każdy jego ptak jest warty pod względem śpiewu.<

Koniec cytatu.

Mark, w którym miejscu ja niby twierdzę, że młode kanarki ras śpiewających podczas pierzenia się trzyma się w ciasnych klatkach? Przecież nie można wnioskować tego z użycia przeze mnie terminu „miesiącami“, bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Młode kanarki harceńskie, jak wszystkie inne rzeczywiście dorastają i pierzą się w stadzie – w zależności od mentalności hodowcy – w mniejszych lub większych , bardziej lub mniej zapełnionych fruwalkach czy wolierach. Ale nauka śpiewu (a nie jakieś tam niewinne „przesłuchiwanie“) nie zaczyna się w listopadzie – to już kompletne nieporozumienie – ale natychmiast po wypierzeniu się młodych kanarków, czyli najpóŹniej z końcem września. W listopadzie odbywają się już na całego różne konkursy i wystawy, więc młode kanarki powinny w tym miesiącu w zasadzie zakończyć naukę śpiewania.

Powtarzam raz jeszcze: w okresie zaraz po wypierzeniu, gdzieś od połowy do końca września przyzwyczajone do większej lub mniejszej swobody kanarki ras śpiewających umieszcza się w klateczkach o wymiarach  sz. 15 cm, dł. 21cm, wys. 20 cm (kto takiej klateczki nie widział niech sobie dla próby rozmierzy podane wymiary linijką) i wstawia do regału nauki śpiewu, gdzie przebywać one będą aż do pierwszego konkursu i – dla pewności, aby dalej reagowały prawidłowo na światło – przez cały sezon wystaw, czyli gdzieś do końca grudnia. Połowę września i połowę grudnia dzielą trzy miesiące, tak więc moje określenie „miesiącami“ wcale nie jest przesadzone. Dla informacji niewtajemniczonym dodam może jeszcze, że tylko w okresie największej paniki czyli w pierwszych 5-6 dniach po przesadzeniu do małych klatek kanarki w regale mają między sobą kontakt wzrokowy; z chwilą gdy się ostatecznie uspokoją odziela się je przegrodami, aby się nawzajem nie widziały. Naprzeciw takiego regału lub na jego górze stawia się klatkę z „nauczycielem“ czyli dorosłym kanarkiem o poprawnym, możliwie bogatym repertuarze. Czasem stosowane są też nagrania śpiewu kanarków danej rasy na płytce CD-ROM.

Potem trenuje się kanarki systematycznym ograniczaniem światła, czyli przysłanianiem klatek. Robi się to w następujących celach:

1. na samym początku, aby kanarki nie rozpraszały swojej uwagi, oglądając okolice klatki i nie przerywały „pieśni“, lecz wykonywały ją w całości. Trzeba wiedzieć, że śpiewający kanarek przestaje słyszeć, czyli nie odbiera odgłosów z okolicy narządem słuchu, więc śpiewając tym uważniej „kontroluje“ swoje otoczenie za pomocą wzroku i dlatego w bardzo charakterystyczny sposób kręci we wszystkie strony główką. W przypadku dostrzeżenia jakiegoś niepokojącego go ruchu natychmiast przerywa pieśń i właśnie tego należy go oduczyć podczas nauki poprawnego śpiewania... Zasłaniając klatkę, odbiera się mu więc negatywne bodŹce wzrokowe, żeby wykonał pieśń w całości i zawsze aż do końca. No i oczywiście nie za głośno...

2. w trakcie nauki przysłania się młode kanarki także po to, aby pilnie wsłuchiwały się w śpiew „nauczyciela“ i nie ropraszały się np. zbyt częstym jedzeniem.  Czas na posiłki ustala więc hodowca, odsłaniając w tym celu co jakiś czas klateczki.

3. pod koniec nauki zakrywa się klatki, aby poprawnie już śpiewające kanarki nauczyły się bezbłędnie reagować na światło, czyli natychmiast zaczynały śpiewać, gdy tylko odsłoni się ich klatkę.

4. w trakcie ostatniej fazy szkolenia kanarków, kiedy ich pieśń jest już dobrze wykształcona, klatki wyjmuje się kilka razy dziennie na krótko z regałów i stawia jedna na drugiej w różnych miejscach mieszkania, aby przyzwyczaić ptaki do ruchu i zmiany miejsca; dobrze wytrenowane kanarki muszą natychmiast reagować śpiewem na silniejsze światło i to w każdych okolicznościach, powinne zaczynać śpiewać nawet  już w trakcie przenoszonia klateczek w jakieś inne miejsce...

O wszystkich tych rzeczach można wyczytać w książkach opisujących metody nauki śpiewu, a także w internecie, na stronach poświęconych kanarkom ras śpiewających. Np. tutaj: http://www.kanarki.za.pl/spiew/  Bardzo dokładnie opisuje to też pan Jabloński w swoim znanym dziele pt. „Nasz polski kanarek“...

Przedstawiając te metody tak szczegółowo, nie chodziło mi przy tym o ich demonizowanie, albo twierdzenie, że kanarki ras śpiewających są w jakiś szczególnie okrutny sposób gnębione, ale o sam fakt stosowania nasilenia światła w celu wymuszenia śpiewu „na żądanie“. Czy mi się to osobiście podoba czy nie, jest zupełnie bez znaczenia; jako członek związku hodowców kanarków muszę akceptować tego typu metody, skoro się je oficjalnie stosuje i nie mam zamiaru ich krytykować. Jeśli mam być szczery, osobiście nie podnieca mnie nudny i cichy terkot harcenów, ale to wcale nie znaczy, że innym musi się on także nie podobać, podobnie jak innym nie musi podobać się muzyka klasyczna, którą ja z kolei uwielbiam. „De gustibus non est disputandum“ - nad gustami się nie dyskutuje – jak powiada stare łacińskie przysłowie... Powtarzam raz jeszcze, pisząc o przetrzymywaniu kanarków miesiącami w półmroku miałem przede wszystkim na myśli stosowanie światła, a nie wartościowanie takich praktyk.

Następny cytat:

> Kanarki harceńskie cichy śpiew maja wrodzony a nie wyuczony przez człowieka ciasnotą klatek, w których przetrzymuje je hodowca. <

Śpiew każdego ptaka nie ma na celu przypodobanie się ludziom, nie jest nawet wyrazem jakiejś szczególnej „radości“ śpiewających ptaków. Służy on wyłącznie komunikowaniu się ptaków tego samego gatunku, a więc wytyczaniu rewiru, sygnalizowaniu ewentualnym rywalom, że niniejsze okolice są już „zajęte“ oraz zwabianiu samiczek, czasem dość znacznie oddalonych. Nie ulega więc żadnej wątpliwości, że im śpiew pojedynczego samca będzie głośniejszy, tym bardziej spełni swoje zadania – rewir najgłośniejszego ptaka jest największy, rywale trzymają się od takiego super aktywnego „krzykacza“ z daleka, a także szanse zwabienia oddalonej samiczki są bez porównania lepsze. Samiczki zresztą instynktownie przywiązują wielką uwagę do głośnego śpiewu ich przyszłego partnera, bo świadczy on o jego żywotności i determinacji w wytyczeniu jak największego rewiru, oraz gotowości jego obrony przed intruzami, co dla dobra przyszłego potomstwa jest niezwykle ważne.

Tak więc wszystkie ptaki mają wrodzoną chęć jak najgłośniejszego śpiewania, a kanarki ras śpiewających cichego wykonywania swych pieśni nauczył człowiek. Uczynił to dla swojej własnej przyjemności, dla swojego „wrażliwego“ ucha, poprzez wieki treningów, doboru odpowiednich par i radykalnej selekcji... Nie jest to więc ich naturalna cecha „wrodzona“, jak chce Mark, lecz wynik celowej działalności człowieka. Poprzez półmrok w czasie nauki śpiewu tą nienaturalną cechę cichego śpiewania dodatkowo się jeszcze utrwala. Zacytowana przeze mnie strona internetowa określa to w ten sposób: „Zaciemniamy klatki ciemnym, zielonym materiałem: -, aby ptaki nie widziały osób znajdujących się w pomieszczeniu i nie urywały śpiewu; -, aby ograniczyć intensywność ich śpiewu; - aby wsłuchiwały się w śpiew nauczyciela.“   Nic dodać, nic ująć...

Pozdrawiam

Jurek
« Ostatnia zmiana: Listopada 12, 2008, 09:17:45 wysane przez Jurek » Zapisane

Jurek
Go
« Odpowiedz #2 : Listopada 12, 2008, 08:57:51 »

PrzejdŹmy może teraz do sprawy ciasnoty wolier i jej wpływu na nerwowość i agresję.

Cytuję:

> Rzeczywista i groŹna, wzajemna agresja, zgodnie z opinią i doświadczeniem wielu wybitnych hodowców i autorów fachowych książek i opracowań, ma bowiem tylko jeden, jedyny powód: CIASNOTÊ.Cytat z wypowiedzi Jurka.

To zdanie jest całkowicie błędne nie wiem na jakich wybitnych hodowców się tu Jurku powołujesz i na jakich autorów książek ,ale to nie jest prawda.<

Koniec cytatu.

Dosłownie wszędzie, we wszystkich językach świata, na wszystkich kanarkowych stronach internetowych, a także we wszystkich poradnikach poświęconych kanarkom, w rozdziałach dotyczących klatek, fruwalek i wolier odnaleŹć można jedno bardzo charakterystyczne zdanie-zasadę, a minanowicie, że „nie ma klatki za dużej dla kanarka“. Czasem to zdanie ma nieco inną formę, np. „im większa klatka, tym lepiej“, czy coś w tym rodzaju, ale tego typu stwierdzenia znaleŹć można zawsze i wszędzie. A co dotyczy pojedynczego ptaszka, tym bardziej powinno mieć zastosowanie wobec większego stada kanarków.

Hodujący kanarki od wczesnego dzieciństwa, Niemiec Hans Classen, naukowiec, sędzia międzynarodowy, autor licznych książek i artykułów publikowanych we wszystkich znaczących czasopismach fachowych na całym świacie, na swojej stronie internetowej pisze o tym zagadnieniu w ten sposób:

„Außerhalb der Brutzeit hat sich die Unterbringung in geräumigen Volieren sehr bewährt. Hier können die Vögel ihre Flugmuskulatur trainieren. Dies ist für die gesamte Gesundheit wichtig. Die Bewegung bringt jeden Kreislauf und jeden Stoffwechsel in Schwung. Außerdem ist die gekräftigte Flugmuskulatur auch für den Bruterfolg mitverantwortlich.
Manches Mal fehlt allerdings der Platz für eine geräumige Voliere. In diesem Fall kann man sich auch mit größeren Flugkäfigen behelfen. Solche benutze ich z. B. beim Absetzen/Selbständigwerden der Jungvögel. Die eine Variante ist 120x40x50 cm, die andere ist 120x40x80 cm. Dort können kurzfristig auch einmal bis zu 12 Jungvögel gleichzeitig untergebracht werden. Für die dauerhafte Besetzung ist eine Zahl von höchstens 5 Tieren sinnvoll.“ ( http://www.hansclassen.de/ )

Oto tłumaczenie powyższego tekstu:
„Poza okresem lęgów najlepiej sprawdza się przetrzymywanie ptaków w obszernych wolierach. Tam bowiem ptaki mogą wzmacniać swą muskulaturę, więc jest to bardzo ważne dla ich ogólnego zdrowia. Możliwość swobodnego fruwania poprawia krążenie krwi i przyspiesza przemianę materii. Poza tym wzmocniona muskulatura jest także bardzo ważna w uzyskaniu dobrych wyników w czasie lęgów w następnym sezonie. Czasem brakuje jednakże miejsca dla obszernej woliery. W takim przypadku można stosować większą fruwalkę. Takie fruwalki używam także ja sam, dla młodych ptaków odsadzanych od rodziców oraz w okresie uzyskiwania przez nie samodzielności. Jeden wariant używanej przeze mnie fruwalki to 120x40x50cm, inny 120x40x80cm. W takich fruwalkach można przez  krótki okres czasu przetrzymywać do 12 młodych ptaków jednocześnie. Jednak w przypadku stałej obsady takich fruwalek najsensowniejsze jest przetrzymywanie w nich nie więcej niż do 5 ptaków.“

Koniec tłumacznia.

Zabawmy się teraz może w matematyków. Wymiary podane przez H.Classena dają odpwiednio: 0,24 i 0,38 metra sześciennego „przestrzeni fruwalkowej“ dla pięciu ptaków. Idąc konsekwentnie tokiem rozumowania tego światowej sławy fachowca, dla dziesięciokrotnie większej ilości ptaków, czyli dla 50 kanarków potrzeba więc – przyjmując nawet gabaryty tej jego mniejszej fruwalki – dziesięciokrotnie większej woliery, a więc ok. 2,4 metra sześciennego. żeby uzyskać taką przestrzeń, wolierka musi mieć np. następujące wymiary: 2 metry wysoka, 1 metr głeboka i 1,20 metra szeroka. Oczywiście dla 100 ptaków woliera powinna być podwójnie duża, a więc 2x1x2,4 m. Przy przyjęciu wymiarów tej większej fruwalki obliczone gabaryty woliery dla 50 ptaków będą znacznie większe, np. 2 m wyskokości, 1 metr głębokości i 1,9 metra długości, a dla 100 patków 2x1x3,8 m...

Podając przykład niedopuszczalnego przepełnienia w moim pierwszym wpisie, oparłem się na wymiarach mojej własnej wolierki metalowej, które wynoszą: 1,3 x 0,7 x 0,9 metra, co daje zaledwie 0,82 metra sześciennego przestrzeni wolierkowej, czyli zgodnie z zaleceniami H.Classena w takiej wolierce można na stałe przetrzymywać nie więcej niż ok.17 patków!!! Mając siebie na myśli, napisałem o przetrzymywaniu w niej 20-23 ptaków (czyli znacznie więcej niż mi właściwie wolno!) i dodałem, że jeśli ktoś wpadłby na pomysł przetrzymywania w tak małej wolierce 80-100 ptaków (co baaaardzo często się zdarza) to nie może się potem dziwić, że ptaki są nieustannie zestresowane i w stosunku do siebie agresywne, że czasem wyrywają sobie piórka i że takie zachowanie nie ma nic wspólnego z działaniem słońca, ale po prostu z ciasnotą, z przeładowaniem wolierki...

Cytuję:

> Większość znanych hodowców nie ma wolier o wymiarach liczonych w dziesiątkach metrów ,a nie ma ich tylko dlatego że takie woliery w hodowli kanarków są całkowicie zbędne a już na pewno takie pomieszczenia nie uchronią kanarków od wzajemnej agresji i wzajemnego wyrywania sobie piór.Kanarki to ptaki stadne i nawet w największej wolierze zawszę będą się trzymać razem w stadzie.Jeśli chodzi o walkę o żerdki do spania to i tak wieczorem wszyscy będą chcieli spać na jednej żerdce ,a już na pewno można zapomnieć że będą sobie grzecznie spały w odległości kilku metrów jeden od drugiego. <

Naturalnie nie twierdzę że każdemu hodowcy potrzebna jest „liczona w dziesiątkach metrów“ woliera, bo na taki luksus może sobie pozwolić rzeczywiście tylko niewielu, bardzo bogatych hodowców, hodujących rocznie setki ptaków. Ten hodowca z mojego przykładu w opisanej przeze mnie wolierze zewnętrznej przetrzymywał przez okres lata ponad 400 młodych kanarków. Ale skronmiejsi hodowcy, którzy takich wolier nie mają gdzie zbudować lub sobie na nie nie mogą pozwolić, powinni hodować tylko tyle ptaków, aby zachowane były jakieś rozsądne proporcje między ilością ptaków, a wielkością wolierki czy klatki-fruwalki... Inaczej rzecz ujmując, im mniejsze posiadamy woliery, tym mniejsze powinno być stado. Twierdzenie, że nawet przy dużej ilości ptaków obszerniejsze wolierki są „zbędne“, bo kanarki to ptaki stadne, a walki o jedną żerdkę noclegową zawsze będą miały miejsce itd., to – niestety – zwykła demagogia i nieudolne naginanie teorii dla własnych potrzeb, dla własnego usprawiedliwienia. Jest to poza tym absolutnie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i zaleceniami wszystkich poważnych specjalistów i kanarkowych autorytetów.

Mała dygresja osobista.

Dla mojego hobby mam do dyspozycji jeden pokój o wymiarach 2 m x 4,40 m, w którym umieściłem regał z ośmioma klatkami lęgowymi  80x40x38 cm (podzielnymi na 16 boksów pojedynczych 40x40x38 cm), dwie fruwalki o wymiarach 70x40x80 cm każda i jedną o wymiarach 90x40x60 oraz dwie wolierki o wymiarach odpowiednio 130x70x90 cm i 180x90x120cm. Tak więc miejsca mam niby sporo, ale nigdy nie wpadłbym na pomysł posiadania więcej niż 5 – 6 parek wraz z przychówkiem!!! W szczycie sezonu mam ok. 70 kanarków i uważam tą ilość za absolutne maksimum tego, na co mogę sobie pozwolić!  Nie mam przy tym na myśli moich możliwości finansowych, ale właśnie granice obsady w fruwalkach i wolierkach, umożliwiających taką opiekę, aby pracy z utrzymaniem czystości nie było za dużo, a wszystko wyglądało w miarę estetycznie i czysto.

Nie należy zapominać, że efektem ubocznym przepełnionych wolierek jest prawie zawsze wszechobecny brud – na to po prostu nie ma siły, bo to jest logiczna konsekwencja przeładowania... Jeśli wrócimy do mojej metalowej wolierki, w której w sezonie trzymam ok. 20-23 patków, to aby utrzymać porządek, trzeba ją sprzątać (z wymianą ściółki, przetarciem żerdek i kratek) nie rzadziej niż co 7-10 dni... Gdyby ktoś zdecydował się przetrzymywać w niej 80-100 ptaków, musiałby sprzątać cztery razy częściej, czyli przynajmniej co drugi dzień, oczywiście chcąc zachować jako taką estetykę i dobre prezentowanie się w niej tych 80-100 kanarków, a na to prawie żaden posiadacz kanarków nie miałby ani czasu ani ochoty.

Niestety, jedyną alternatywą tak częstego sprzątania byłaby akceptacja powiększająego się z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień syfu w wolierce... Nie wiem jak to widzą inni, ale mnie widok najpiękniejszego nawet glostera, z super koronką, siedzącego w zasyfiałej, lepiącej się od odchodów, nie sprzątanej przez całe tygodnie klacie kompletnie degustuje...

Widziałem już w życiu sporo różnych wolierek, także na przysyłanych mi fotkach, ale dosłownie  nigdy nie przydarzyło mi się widzieć rzeczywiście czystej fruwalki czy wolierki, w której siedziało za dużo kanarków... Kilkucentymetrowe słupki kupek na daszkach pojedyńczych żerdek, kompletnie oblepione odchodami gałązki i żerdki, upstrzone resztkami jedzenia ścianki, brudne ściółki i mrowisko, zestresowanych kanarków, robi po prostu przygnębiające wrażenie i z miłośnictwem nie ma nic wspólnego. Zwykle taki zachłanny hodowca wymyśla sobie potem następne teorie jako wytłumaczenie wszechobecnego, niemożliwego do opanowania syfu, w rodzaju „trochę brudu kanarkom nie zaszkodzi, a nawet uodporni je na choroby“ i zupełnie godzi się na ten stan rzeczy.

Cytuję:

> Mam kolegę,który ma wolierę o wymiarach 4x2x2,5 m a w niej ok 50szt kanarków,jego ptaki przedstawiają opłakany wygląd ,powyrywane ogony i wyskubane plecy sprawiają że ptaki wyglądają okropnie.Moje ptaki są bardziej zagęszczone a żaden mój ptak nie stracił ogona,bo poza wyrwanymi pojedyńczymi krótkimi piórami wszystko było dobrze.Tak agresywne zachowanie ptaków zależy od wielu czynników ,a jednym z tych czynników jest nadmierne nasłonecznienie woliery. <

W prywatnym poście do Ciebie, Mark, wyraziłem przypuszczenie, że „opłakany stan“ kanarków Twojego kolegi musi po prostu mieć inne, nie związane ze słońcem przyczyny. Jedną z nich może być brak dostatecznej ilości pojedynczych żerdek noclegowych, być może jakaś chorba, albo jakiś jeden lub dwa pojedyńcze, bardzo agresywne ptaki, które należałoby z woliery usunąć. Napisałem, że na miejscu Twego kolegi wziąłbym sobie tydzień urlopu, przesiedział ciurkiem kilka dni w wolierce i nieustannie obserwował zachowanie ptaków, od świtu aż do nocy, robiąc dokładne notatki, kto kogo w jakich okolicznościach i ile razy atakuje czy skubie... Jestem absolutnie pewny, że bardzo szybko ustaliłbym właściwą przyczynę tych anomalii i że z pewnością nie byłoby to wpadające do woliery słońce!

Inny znany niemiecki teoretyk kanarczarstwa, pan Norbert Schramm, autor niewawno wydanej obszernej książki  pt. „Farbkanarien“ (Kanarki barwne) w rozdziale poświęconym wolierkom i fruwalkom pisze:

„Ein Flugkäfig beginnt m.E. erst bei einer Käfiglänge von 1 m, mit der entsprechenden Höhe und Tiefe, (...). In einem Käfig dieser Größe können maximal 6 bis 8 Vögel gehalten werden. Wenn die Möglichkeit besteht, sollte eine Voliere von etwa 2 m Länge angestrebt werden.“

„O fruwalce można mówić dopiero w przypadku klatki, której długość wynosi conajmniej 1 metr, oczywiście odpowiednio wysokiej i głębokiej (...) W klatce tej wielkości można trzymać maksymalnie 6 do 8 ptaków. Jeśli jest to możliwe, należy dążyć do tego, aby woliera dla tej ilości ptaków miała przynajmniej 2 metry długości.“

I dalej:

„Jungvögel reißen sich gern gegenseitig Federn aus. Um das zu verhindern, werden an den oberen Sitzstangen im Abstand von 5 bis 6 cm senkrechte Brettchen angebracht. Man kann aber auch Einzelsitzplätze in genügender Anzahl an die Wände hängen. So können sich die Tiere nicht gegenseitig belästigen.“

„Młode ptaki wyrywają sobie czasem nawzajem piórka. Aby temu zapobiec, stosuje się na żerdkach w odstępach 5-6 cm osłonki z przyciętych deseczek. Można też zamontować dostateczną ilość pojedynczych żerdek przy ścianie. W ten sposób ptaki nie mają możliwości dokuczania sobie nawzajem“

Dziwne, taki fachowiec, a nic nie wspomina o fatalnym działaniu słońca...

Ostatni cytat:

> Proszę mnie w tej chwili dobrze zrozumieć ja nie propaguje tym swoim postem jakiejś  ciasnoty bo woliery powinny być obszerne i powinny stwarzać ptakom maksymalne dobre warunki bytowe. Jednak nie zachęcam również nikogo do budowy wolier o wymiarach liczonych w dziesiątkach metrów bo wtedy niby jego problemy z wyrwanymi ogonami się skończą ,gwarantuje że ogony nadal będą powyrywane. Pomijam już problem całkowitego zdziczenia kanarków w tak dużych wolierach a także problem ich łapania,które staje się wtedy wielkim problemem. łapanie w takich warunkach zdziczałych kanarków w różne siatki bardzo często kończy się dla ptaków tragicznie.Tak wielkie woliery stwarzają także problem z kontrolą ich stanu zdrowia ,bo jak zbadać ptaka,którego praktycznie nie da się odłowić? <

Mark,

Twoje „niezachęcanie“ do budowy wolierek liczonych w dziesiątkach metrów jest absolutnie zbędne, bo nie wydaje mi się aby któryś z uczestników naszego forum nosił się z takim zamiarem:) Do budowy takich wolier potrzeba wielkiej kasy, projektów i czasu, pozwolić sobie na nią mogą jedynie ludzie bardzo bogaci... Znakomita większość forumowiczów-hodowców nie ma takich możliwości i cieszy się, jeśli uda jej się sprawić lub zbudować sobie mniejszą wolierkę, czy fruwalkę.

Moim zdaniem ważniejszy byłby apel, aby każdy „mierzył siły na zamiary“ i hodował tylko taką ilość kanarków, aby miały one u niego zapewnione jak najlepsze warunki bytowania, przy maksymalnej swobodzie i optymalnej czystości i aby opieka nad nimi nie była katorgą i przynosiła wiele autentycznej satysfakcji hodowcy, a na innych sprawiała naprawdę schludne, estetyczne wrażenie...

Pozdrawiam

Jurek
« Ostatnia zmiana: Listopada 15, 2008, 11:00:11 wysane przez Jurek » Zapisane

Mark
Administrator
Użytkownik
*
Offline Offline

Częstochowa
Netykieta: Nadzór mam nad Adminem
Wiadomoci: 709



WWW
« Odpowiedz #3 : Listopada 13, 2008, 12:33:21 »

Zastanawiałem się, czy w ogóle reagować na Twoją, Mark, odpowiedŹ na forum, tym bardziej, że wydawało mi się, iż już wszystko wyjaśniliśmy sobie w prywatnych postach.
Widać moje dodatkowe wyjaśnienia nie ustatysfakcjonowały Cię zupełnie, przeciwnie, uznałeś za słuszne publicznie zarzucić mi „mijanie się z prawdą“, czyli po prostu kłamstwo, więc chcąc nie chcąc, zdecydowałem się dokładnie wyjaśnić moją krytykowaną przez Ciebie wypowiedŹ.Koniec cytatu.
Jurku nie zarzucam Ci absolutnie żadnych kłamstw.Jestem całkowicie świadomy że do Rzymu wiedzie tysiąc dróg a nie jakaś jedynie słuszna droga moja czy też Twoja.Nasza dyskusja dotyczy tych dróg.Nie mam zamiaru ani Tobie Drogi Jurku ani nikomu innemu niczego jedynie słusznego udowadniać,a już na pewno nie znam jakiejś jedynie słusznej drogi,którą chciałbym tu propagować.Piszę to co ja sam wiem i co widziałem u innych hodowców.Monopolu na prawdy absolutne nie ma nikt.
Dosłownie wszędzie, we wszystkich językach świata, na wszystkich kanarkowych stronach internetowych, a także we wszystkich poradnikach poświęconych kanarkom, w rozdziałach dotyczących klatek, fruwalek i wolier odnaleŹć można jedno bardzo charakterystyczne zdanie-zasadę, a minanowicie, że „nie ma klatki za dużej dla kanarka“ koniec cytatu.
Jurku odpowiedz mi na pytanie dlaczego ja osobiście nigdy nie widziałem jakiś wielkich wolier z kanarkami ,a znam pewnie większość  hodowli czołowych polskich hodowców.Znam też Kilka hodowli hodowców zagranicznych w tym hodowle czołowych włoskich hodowców i tam tez nie widziałem jakiś wielkich wolier.(zdjęcia z hodowli włoskich hodowców w tym ich woliery z pierzącymi się ptakami do obejrzenia na mojej stronie ).Dlaczego takie obszerne woliery z kanarkami nie istnieją w praktyce?.
Odpowiedz jest prosta i już jej wcześniej udzieliłem.


O wszystkich tych rzeczach można wyczytać w książkach opisujących metody nauki śpiewu, a także w internecie, na stronach poświęconych kanarkom ras śpiewających. Np. tutaj: http://www.kanarki.za.pl/spiew/  Bardzo dokładnie opisuje to też pan Jabloński w swoim znanym dziele pt. „Nasz polski kanarek“...

Jurek ta książka była chyba napisana 50 lat temu i zawiera wiele informacji ,które  dziś nie są już zbyt aktualne.
To co napisałem o treningu harcenów w moim wcześniejszym  poście wiem i widzę na co dzień u mojego kolegi Leszka Radosa,który mieszka niedaleko mnie i często się odwiedzamy.Leszek jest hodowcą harcenów od trzydziestu lat,dwa lata temu był wicemistrzem polski.Moje informacje są świerze i prawdziwe  kiedy Ty się powołujesz na książkę sprzed 50 lat.
Jurku bardzo wartościujesz podejście do hodowli chociaż się tego wyrzekasz.Jurku piszesz dziesiątki zdań o tym że kanarki są żle traktowane przez hodowców bo siedzą w ciasnych klatkach itp. a na końcu dodajesz jedno zdanie że Ty nie wartościujesz takich praktyk to zdanie jednak nie zaciera Twojego negatywnego podejścia do np. hodowców harcenów czy też do innych hodowców,którzy nie podzielają Twojego zdania że w klatce o wymiarach 1m wysokości 2m długości i dużej głębokości może przebywać od 6 do 8 kanarków.Hodowla to doskonalenie ras kanarków a nie wartościowanie i podważanie tradycji hodowlanej.Skoro COM akceptuje wymiary klatek dla harcenów i rodzaj ich treningu to należałoby napisać do COM-u o zmianę takich praktyk a nie wzbudzać jakiś negatywnych odczuć że kanarkom się dzieje jakaś krzywda bo brakuje im dostępu do słońca,hodowca ogranicza im jedzenie i do tego siedzą w ciasnych klatkach.Czy tego chcesz czy nie stwarzasz wrażenie że ptakom dzieje się jakaś krzywda za którą są odpowiedzialni jacyś żli hodowcy,którzy męczą ptaki bo  chcą wygrywać na konkursach śpiewu a jak sam pisze śpiew pewnie nie stwarza ptakom wielkiej radości.Sportowa hodowla kanarków ma służyć wygrywaniu na konkursach ptaków i nie ma w tym nic złego.Zle jest wtedy gdy widzi się tylko sukces a nie widzi się brudnych klatek czy też chorych ptaków.Takie postępowanie hodowców jest wybitnie naganne i jak dla mnie nie do zaakceptowania.Należy na tym forum piętnować takie postępowanie hodowców,ale nie można podważać kilkuset letniej tradycji naszych przodków ptaszników oraz nie można podważać  metod hodowlanych ,które są ogólnie przyjęte przez całą międzynarodową społeczność miłośników ptaków czyli COM.Drogi Jurku serdecznie Cie pozdrawiam.Mark.



Zapisane


Jacky
Administrator
Aktywny użytkownik
*
Offline Offline

Łódź
Netykieta: Nadzór mam nad Adminem
Wiadomoci: 2 752



« Odpowiedz #4 : Listopada 13, 2008, 09:40:40 »

Dzięki kilku uwagom Marka i dziesiątkom zdań Jurka otrzymaliśmy piękne wypowiedzi o klatkach, wolierach i warunkach w jakich należy trzymać kanarki różnych ras. Ponieważ wątek był długi, a napisany w poście związanym z oświetleniem, pozwoliłem sobie wydzielić kilka Waszych wypowiedzi i przenieść je do osobnego wątku, a cały nowy wątek przesunąc do działu klatki.

Co do wielkości klatek przeznaczonych do nauki śpiewu dla kanarków ras śpiewających, to niestety nie mogę się za dużo wypowiadać, gdyż nigdy w życiu nie miałem do czynienia z tymi ptakami. Jeśli na forum są hodowcy ptaków spiewających to zachęcam do podzielenia się opiniami o nauce śpiewu.

Marka i Jurka zachęcam natomiast do dalszych żarliwych sporów, bo przy okazji powstają piękne opracowania, z których można czerpać kanarkową wiedzę garściami.

Miło czyta się Wasze polemiki, zwłaszcza jeśli opisują hodowlę kanarków za granicą. Większość użytkowników tego wortalu z pewnością nie widziała nigdy takich hodowli i jest to dla nich jedyna szansa, by dowiedzieć się czegoś nowego o hodowli kanarków w Europie czy na świecie.

Przy okazji czytania Waszej "klatkowej polemiki" doszedłem do wniosku, że hodowla kanarków ras śpiewających na naszym wortalu traktowana jest nieco marginalnie. Zatem wnieśliście trochę kolorytu w tej kwestii.

Na koniec dodam jeszcze tyle, że nie chciałbym tym postem hamować ewentualnych dalszych Waszych postów w tej kwestii, które z czasem mogą przechodzić na inne tory (czytaj tematy i zagadnienia).
Zapisane

Strony: [1]   Do gry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Zdjęcie miesiąca

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2018, Simple Machines
Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!