Dużo się o tym jajku pisze,żeby podawać do 17-tej,że zawsze rano świeże,że zabierać po 17-tej resztki itd.
W tym roku złamaem wszystkie te zasady i nie zauważyłem różnicy,jakiejś zwiększonej śmiertelności młodych.
Ptaki miały jajko nie raz przez noc.Czasem,jak musiałem zasuwać do roboty na rano i miałem w perspektywie karmienie o 0500 zulu...nie no,bez przegięć-skarmiałem wieczorem i gasiłem światło.Nic się nie działo poza tym,że samica,jak tylko otwarła oczy,miała pełną michę.Sam nie raz jadłem wczorajsze jajko i żyję(choć niektórzy twierdzą,że mi padło na dekiel).
Wydaje mi się,że te sztuczne jajka,nie psują się tak szybko,kilka godzin nocy nie powinno zaważyć aż tak na świeżości.Przecież wiele z tych pokarmów można kupić w formie"wilgotnej".Ja daję zwykłe,kurze z bułką tartą.
Nie znam lepszego automatu do karmienia niż żona,chociaż trzeba przyznać,że ten typ lubi się psuć
I strzelać focha