Przycinanie piórek przed lęgami
Kiedyś w mojej praktyce hodowlanej stosowałem przycinanie piórek w następujących miejscach:
1. Wokół otworu odbytowego (kloaki). Przycinałem piórka bardzo dokładne, tuż przy skórze. Nie powinno pozostawiać się odstających, ponieważ przy kopulacji (zbliżeniu otworów stekowych) może dochodzić do podrażnienia obu partnerów. Po prostu kłują się wzajemnie i zniechęcają do dalszych aktów rozrodczych.
2. Po obu bocznych stronach brzuch. Dość mocno skracałem te piórka, bowiem gęste upierzenie nieintensywnych kanarów utrudnia zetknięcie otworów odbytowych. Samiec w trakcie kopulacji nie jest w stanie zbliżyć swojego otwór do steku samicy, zwykle ześlizguje się z grzbietu samicy.
3. Lotki długie. Te również są często zbyt długie u nieintensywnych ptaków. Przycinałem je niewiele ok. 1cm. W taki sposób, by ptak nie utracił możliwości sprawnego latania. Zbyt długie lotki szczególnie u samicy także utrudniają samcowi zapłodnienie.
Po okresie fascynacji różnymi mocno „przerasowionym” kanarków obecnie realizuję zgoła odmienny projekt hodowlany, można by go nazwać „bliżej natury”
Pozdrawiam wszystkich czytających ten tekst.
Myślę, że z tym przycinaniem piórek przed spustami nie należy przesadzać, bo zbyt puszyste piórka u kanarków nieintensywnych to tylko jedna z przyczyn niezapłodnionych jajeczek i to nawet nie ta najważniejsza. O wiele bardziej „skuteczne” w niezapładnianiu jajek jest niedostateczne rozbudzenie godowe samców, i to ono jest w 90 %-ach powodem niepowodzeń szczególnie przy pierwszym lęgu, a nie zbyt puszyste piórka...
Osobiście nie wyobrażam sobie również w jaki sposób można „całkowicie” i „tuż przy skórze” obciąć piórka porastające kloakę samiczki, nie zostawiając ostrych szpileczek. Aby takich resztek nie było, piórka trzeba by chyba powyrywać, bo przecież wygolić odbytnicy kanarka się raczej nie da...
Trochę sobie teraz żartuję, ale myślę że wiecie o co mi chodzi.
Kopulacja kanarków nie polega bowiem jedynie na zwykłym „dotknięciu” się odbytów. Te organy w czasie aktu krycia
zmieniają swoją formę i to znacznie!
I tak:
Podczas przykucania do krycia, samiczka zadziera ogonek do góry, przez co jej i tak już nieco spuchnięta i zaokrąglona w czasie godów kloaka, wybałusza się i wychyla spoza piór na zewnątrz; jest jak gdyby przez nią „wypychana” do przodu – podobnie jak to ma miejsce przy wypróżnianiu się.
Natomiast odwłoczek samczyka sztywnieje i poprzez ekstremalne opuszczenie ogonka, sadowiącego się na samiczce ptaka, odchyla się pod brzuszkiem do przodu w kierunku steku samiczki, a więc automatycznie wychyla się spoza piórek okrywkowych dolnej części brzuszka. Samczyk „szuka” tym odchylonym odwłoczkiem steku samiczki, co uwidacznia się na zewnątrz szybkim manewrowaniem sterówkami ogonka. Przy „odnalezieniu” i dotknięciu organu samiczki, u samego wylotu odwłok samczyka zwęża się jeszcze dodatkowo i trafia w sam otwór zaokrąglonej i "wybałuszonej" kloaki samiczki. Dopiero wtedy nasienie zostaje niejako „wstrzyknięte” przez samczyka i kilkoma dośrodkowymi skurczami mięśni kloaki przyjęte i „zabezpieczone” (wchłonięte) przez samiczkę.
Z powyższego opisu wynika, że piórka wyrastające bezpośrednio wokół otworów odbytowych ptaków podczas aktu kopulacji w niczym im nie przeszkadzają, bo „odginają się” na zewnątrz i wcale nie ma potrzeby ich przycinania. Przeciwnie, to właśnie przycinanie tych piórek, zwłaszcza zbyt krótkie, prowadzi nieuchronnie do powstania ostrych „szpileczek”, które rzeczywiście mogą kaleczyć delikatne organy obu ptaków podczas kopulacji.
Dlatego też uważam, że w zupełności wystarczy nieznaczne przykrócenie piór okrywkowych, przysłaniających okolicę kloaki samiczki, czyli to, co opisał
Reticulata w punkcie drugim, chociaż ja osobiście sądzę, że wcale nie trzeba przycinać je „mocno”, a tylko nieznacznie.
Tak ogólnie formułując, przycięcie piórek nie powinno nawet zbytnio deformować brzucha samiczki, a jeśli odsłania brzuch i kloakę „aż do samej skóry”, jest zdecydowanie
za mocne i zupełnie niepotrzebne.
U samczyków, przycinanie ma sens jedynie w wypadku ptaków wyjątkowo puszystych i też powinno ograniczać się do lekkiego „odkrycia” okolic odbytu, również bez przycinania piórek porastających samą kloakę.
Tak nawiasem mówiąc, ciekawe, że w naturze żaden „fryzjer” nie przycina ptakom pióra wokół kloaki, a od milionów lat do zapłodnień jednak dochodzi:)
Pozdrawiam
feno-typ