Ja rowniez poczatkujaca. Moim pomyslem w takiej sytuacji jak ma kanarek2012 bylo by zerkniecie profilaktyczne czy jajko nie jest w drodze, a jesli nie, to zabranie gniazda zeby nie siedziala na pustym i podanie nowego, zeby zajela sie budowaniem i nakrecila tym na kolejne legi. Moze (tak na babski rozum) jej "chormony mysla" ze juz jajka zlozyla i nie pobudzaja organizmu do wytwarzania nowych?
Trzymam kciuki za poprawe.
A dla czytajacych od a do z:

sytuacja z pierwszego postu kojarzy mi sie z non stop rozbudzona samiczka. Ona nie ma np. czasu na pierzenie. Remedium moglo by byc przesadzenie do duzej klatki, do innego pokoju, skrocenie swiatla (regulacja swiatlem jest najwazniejsza) i NIE podawanie pokarmu jajecznego ani zielonek. Jedynie raz na tydzien malutko surowizny, najlepiej z zielonymi ziolkami. I mala ilosc pokarmu - lyzeczka powinna starczyc przy krotszym swietle, ale pokarm nalezy kupic "niesupermarketowy" w specjalistycznym sklepie (online tez sa). Zadbac jednoczesnie o zupelny brak mozliwosci "gniazdowania" oraz nic, co mogla by uzyc do jego budowy. Aby nie rwala piorek, mozna dawac codziennie mlode galazki do oskubywania kory/zabawy. Na ziemi kostke mineralami. Podawac czasem pokarm wmieszany w piach lub zrebki w jakims naczynku, to sobie bedzie szukac. Albo kolbe podwiesic jakos niewygodnie, zeby musiala do niej ciagle podfruwac. I oczywiscie codziennie kapiele, co 2-3 dni z dodatkiem specjalnej soli do kapieli.
Moim zdaniem samczykowi nic sie nie stanie, jak odbierze mu sie samiczke. Niech stanie w innym pokoju, aby sie nie widzieli i mozliwie nie slyszeli.
Co o tym mysla inni?
