Witaj,
jak zaczynałem swoją przygodę to miałem jednego kanarka, samczyka zwanego nie bez kozery RAMBO.
I moje z nim 'oswajanie' polegało na zabawie - interakcji z moim palcem
Jak przystawiałem palec do klatki to się ptasior nastawił jak mały orzełek i walczył z tym palcem
Jak zaczął wychodzic z klatki i fruwać po pokoju to walczył z moja ręką jeszcze bardziej, oczywiście siedząc na zewnętrznym patyku
"walk powietrznych" jeszcze nie było
Natomiast do mojej Szacowenej Małżonki to Rambo poczuł mietę od razu
Czego przykład masz tutaj:
http://kanarki.eu/index.php/topic,2982.0.htmlJak się zdecydowaliśmy na samiczkę a potem stadko powiększyło się o przychówek to Rambo stracił zainteresowanie nami
Ma już swoją rodzinkę i swój światek
Choć My mamy inne atrakcje, ale to inny temat.
Moje wnioski, czyli wnioski młodego miłośnika amatora:
- łatwiej oswoić jednego ptaszorka niż stadko,
- kanarki chłopaki wolą kobitki
ale to chyba normalne i ok
- do oswojenia czyli relacji ptasiorek - człowiek trzeba duuużo cierpliwości
- każda taka relacji jest inna bo każdy ptasiorek jest inny
ale to też bardzo dobrze!
Jak byś chciał jeszcze popisać na temat oswoajania kanarków jestm otwarty i chętny
Pozdrawiam z zasypanej Wawy!
Siwobrody