Lepiej zastosować zwykły piasek, taki z piaskownicy albo z lasu albo z budowy - nie musi być wcale aromatyzowany piasek kupowany za ciężkie pieniądze w sklepie zoologicznym.
yotan, może w Twoich rejonach- ja u siebie (Warszawa) po prostu boję się podać pisaek z piaskownicy- sikają tam koty, psy, a do tego piasek pochodzi znad Wisły (nie z dna Wisły- tylko z plaży-z tego co się wywiedziałam). Także są spore szanse że są w nim różne żyjątka. A prażyć w piekarniku po prostu mi się nie chce

...
Piasek zbieram z budowy- jeśli wiem że jest z dna rzeki (wiadomo że i tam "coś" może być, ale nie taki syf jak w tym plażowym)- mam zaznajomego stróża i wpuszcza mnie żebym sobie wzięła wiadro co jakiś czas.
Zawsze warto znać pochodzenie piasku.
Z kolei aromatyzowany

piasek z zoologa to już przesada

. I nie wydaje mi się, żeby był on zdrowy jako grit...(te piaski są drobniutkie jak pył- raz pani mi pokazała piasek o granulacie pyłu kąpielowego dla szynszyli- że niby taki uniwersalny i "fajny"

). Tak więc i w zoologu trzeba wiedzieć co się kupuje.