Witam,
od 25 kwietnia byłam posiadaczką kanarka (timbradora hiszpańskiego, samczyka). Był baardzo żywym ptakiem, pluskał się kilka razy dziennie, potrafił przez cały dzień skakać z żerdzi na żerdź, przepięknie śpiewał.. Miał bardzo duży apetyt, po ok. 2 tygodniach zauważyłam, że bardzo przytył dlatego ograniczałam mu pokarm (płaska łyżeczka ziaren rano i wieczorem). Dodatkowo co 2-3 dni dostawał coś zielonego, jakieś warzywo lub owoc. Oprócz tego miał w klatce kolbę jajeczną, którą wyjęłam gdy zobaczyłam, że przez pól dnia zjadł prawie całą. Kilka dni przed śmiercią już nie śpiewał tak często jak wcześniej, a w dniu jego śmierci (20 maja) zauważyłam, że najżywszy ptaszek jakiego miałam do tej pory zasnął w ciągu dnia

Raczej nie miał się czego wystraszyć, nie mam w domu psa ani kota. Klarencjusz był bardzo ufnym ptaszkiem, po około tygodniu od zakupu z własnej woli siadał na mojej ręce, zawsze chciał zwrócić na siebie swoją uwagę. Ktoś z Was wie co mogło być przyczyną jego śmierci? Może dawałam mu za mało jedzenia? (czego chyba nigdy bym sobie nie wybaczyła), może był na coś chory? A może to przez jego wiek? Dodam, że nie wiem ile miał lat, chociaż kiedyś słyszałam, że można to określić mniej więcej na podstawie nóżek, a Klarka były mocno "zniszczone". Może hodowca u którego go kupiliśmy wiedział o tym i dlatego zszedł z ceny aż o 1/3.
Bardzo proszę o odpowiedź, jeśli popełniłam jakiś błąd nie chciałabym tego zrobić kolejny raz z moim obecnym kanarkiem
