Kilka lat temu mialem jednego samczyka szczygla po ktorym doczekalem sie nawet hybrydow. Nietety pozniej zdech ze starosci myle bo mial ponad piec lat a u swego poprzednika byl silnie wykorzystywany.
W 2013 kupilem pierwsza pare i jednego samczyka. W 2014 para podeszla pierwszy raz do legow . Niestety samiczka znosila jajka na ziemi a te ktore udalo mi sie uratowac nie byly zaplodnione albo uszkodzone wewnetrznie. Tak bylo w obydwu legach tej pary.
Pary tej nie rozdzielalem,trzymalem caly sezon razem. Teraz wiem ze to jeden z bledow bo dobrze im robi takie czasowe rozdzielenie . Nabieraja pewnego przyzwyczajenia ktore jest potrzebne kiedy oddzielamy samca podczas legow gdy samiczka zaczyna wysiadywac. W ten sposob ma spokoj.
Kiedy samiczka zniosla trzecie jajko w nocy oddzielilem samczyka separatorem. Teraz sa oddzielone juz jeden dzien i widac ze taka rozlaka niesie troche niepokoju. Niestety ptaki musialy byc rozdzielone bo samczyk jest tak rozbudzony ze nie dal bym rady uratowac gniazda i jaj.
Teraz tylko cierpliwosc i nadzieja ze samiczka usiadzie na jajkach.
To "Twój debiut lęgowy" czy rutynowy lęg?
No moze nie debiut bo juz drugi sezon jak staram sie cos zdzialac ale napewno tez nie rutynowy leg. Pierwsze legi szczyglow (pierwsze w ich zyciu) nigdy nie moga byc nazywane rutynowymi legami. Kazdy jest dosc nieprzewidzialny. Fakt ze majac dostep do wielkiej bazy informacji jaka jest siec i rozmawiajac ze wspanialymi hodowcami szczyglow ktorych zyczliwosc i chec pomocy jest ogromna , hodowla tych ptakow jest ulatwiona i mam nadzieje ze bedzie takze efektywna.