Tak bo to dla niego lepsze niż ta męczarnia, łapiesz za główkę w dwa palce szybko pociągasz i po strachu.
A jak się okaże, że nie masz wśród potomnych mistrza małodobrego to ptak męczy się kilka dni z bezwładną szyją.
Ja mimo wszystko proponuję trochę współczucia, nie wszyscy, który tutaj piszą są handlarzami, niektórzy to miłośnicy, a także osoby, które w kanarku mają przyjaciela i mają jednego kanarka przez kilka(naście) lat, a nie setki rocznie. I mówienie w takiej sytuacji o cegłówkach, urwaniu głowy itp jest niegrzeczne, bo to nie są rzeczy tylko przyjaciele. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby agugag już się więcej tutaj nie odezwała po takich radach. Jakbym trafił na to forum na początku to po takiej radzie dałbym sobie spokój, uważając, słusznie poniekąd, że z takimi oszołomami nie chcę mieć nic wspólnego.
Jak pies zachoruje to rozwalicie mu łeb cegłówką? Jak dziecko złamie nogę to urwiecie mu łeb? Dla niektórych kanarek to część rodziny.
Pamiętajcie, że posty czytają wszyscy, nie tylko tacy, co się szczycą ilu już kanarkom łby ukręcili, bo im się kolor nie spodobał jak to się chwalił jeden z naszych (...).