Co roku jadąc na nasze WZD zbieram opinie i kierunki polityki naszego „oddziału” i co roku słyszę to samo: jak ma być podniesiona składka, to głosujemy na „nie”. Jak byłą głosowana podwyżka „na regały”, to wstrzymałem się od głosu – polityka mojego „oddziału” była sprzeczna z moimi poglądami, więc żeby to pogodzić nie zagłosowałem ani na „za” ani na „przeciw”. Za to jak wracam z WZD, to słyszę inne to samo: po co nam te Katowice? Tylko 50zł zabierają, a nic z tego nie ma; „trzeba się odłączyć” wołają. Dla nas jest to logiczne, że wtedy opłaty się zmniejszą, jeśli nie o 50zł, to o 40 albo 30 – dla niektórych najwyraźniej wydaje się to dużo.
Co do „płacących dusz” to nie do końca się z Tobą zgadzam. Owszem, ja też cieszę się, że mam w „oddziale” tzw. martwe dusze, czyli osoby, których nigdy nie widziałem i nie znam, ale płacą składkę i nie przeszkadzają innym działać, wydając tą składkę na cele statutowe. Ale przeszkadza mi, że nasza „centrala” kolekcjonuje takie martwe dusze nie zważając na założenia statutu. Dlatego wspomniałem np. o Olsztynie (choć znam niektórych z tamtych hodowców i ich lubię i szanuję) – nie zbierają obowiązkowej składki 40zł, tylko mniej i mają ZG w nosie. Tak samo w Opolu – tych kilku hodowców nie może tworzyć oddziału, zgodnie ze statutem, za którym obaj głosowaliśmy na „tak”. Ale tak samo głosował ZG i tu mnie boli, ale o tym później.
Co do rocznej składki na 2018: u nas zbieraliśmy zawsze w styczniu na PZHKiPE i PFO, w tym roku musieliśmy zbierać 2 razy – wywołało to oburzenie wśród moich koleżanek i kolegów. Wiem, że są „oddziały”, które nie zebrały tej składki, a zamówienie obrączek wysłały. I tu mnie boli, ale o tym później.
Co do klarowności robienia regałów to pogadamy na kolejnym WZD. Dla mnie zrobienie pseudo przetargu i głosowanie na WZD to wielka propagandowa ściema. I tu też mnie boli, ale o tym później.
Co do porównania stołów i regałów – zobaczymy, jak będą gotowe i nasze i te drugie, też nasze.
Powoli zbliżamy do tego co mnie boli: wydaje się Wam, że nic mi się nie podoba w PZHKiPE, a chwalę tylko PFO. Nieprawda. Wiecie o tym dobrze. Jak nie, to przeczytajcie sobie moje posty kilka lat wstecz czy relacje z OMP – chwalę to, co wg mnie zasługuje na pochwałę, ganię to, co uważam że jest naganne. Niezależnie od tego, kto lub co jest chwalone czy ganione. Kilka lat temu byłem pierwszy raz na naszym WZD. Telefonicznie poproszono mnie, żebym był wcześniej, bo „są sprawy do omówienia”. Okazało się, że jest to spotkanie w wąskim gronie, które ustalało kilka spraw i porządek obrad, wliczając w to odpowiednie kierowanie głosowaniami i przepychaniem propozycji ZG. Już to mi się nie spodobało. Tym bardziej, że propozycje te były moim zdaniem nietrafione i niezgodne ze statutem. Dlatego na WZD skrytykowałem je głośno, co częściowo przyczyniło się do tego, że znaczna część z nich nie została przegłosowana. Jedną z proponowanych zmian było utworzenie tzw. „oddziału centralnego”; miało to być rozwiązanie dla hodowców, którzy są rozsiani pojedynczo w różnych miastach Polski, w których nie ma oddziałów. Wyraziłem sprzeciw, bo przewidywałem, że wtedy hodowcy zrzeszenie w jednostkach terenowych przejdą do „oddziału centralnego”, aby uniknąć płacenia składek oddziałowych. Dbając o interes mojego „oddziału” wolałem zatrzymać takie martwe dusze u siebie. Bałem się też, że moi hodowcy odejdą, żeby płacić mniej.
Więcej nie zostałem zaproszony na „przed-WZD”... Zacząłem za to przyglądać się działaniom ZG i skupionych wokół nich hodowców. Zauważyłem kilka reguł, którymi się rządzą. Uderzyło mnie m.in., że krytykujemy inne stowarzyszenia oraz zwłaszcza PFO, za to błogosławimy nasze stowarzyszenie. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że np. PFO krytykowana jest za nieprzestrzeganie przepisów. Jednak jeśli nasz ZG chciał coś przepchnąć (nieważne, czy dotyczyło to sprawy wewnętrznej, czy zewnętrznej) to przepisy przestawały się liczyć. Przykład miałeś na ostatnim WZD, kiedy głosowaliśmy nowych Delegatów do PFO. Boli mnie też to, że nasz ZG stara się udowodnić wszystkim, że PFO przekręca nas na obrączkach, że, jak sam piszesz: stara się, żeby nasi hodowcy mieli więcej terminów na obrączki… Uważam, że terminów jest dość i są one dość dobrze dostosowane do realiów hodowli różnych profili. Przecież nikt nie będzie zamawiał obrączek po przeliczeniu jajek w gnieździe! Ale sami w przypadku obrączek nie trzymają się własnego statutu, z czym osobiście się zetknąłem: w zeszłym roku (obrączki na sezon 2017) otrzymaliśmy dopiero na OMP, podczas gdy śląskie oddziały obrączkowały nimi już od początku listopada! A przecież w paragrafie 8 (wówczas 11) naszego statutu czytamy: Związek realizuje swoje cele poprzez: punkt 11: coroczne, terminowe zaopatrywanie członków związku w obrączki rodowe. Kiedy zwróciłem się do naszego BOH powołując się na statutu zostałem potraktowany nieładnie. Mimochodem napomknę, że przez to niektóre ptaki musiały startować w niemieckim konkursie w klasach „starych ptaków” zamiast „tegorocznych”… Co do „Mistrzostw”: mamy hodowców z całej Polski i cóż z tego? Nasze Mistrzostwa nadal pozostają mistrzostwami stowarzyszenia. Przecież istnieją inne stowarzyszenia, które też mają w swoich szeregach ludzi z całego kraju, jak choćby „Czyżyk” czy „Aves” – czy też mają organizować Mistrzostwa Polski Czyżyk i Mistrzostwa Polski Aves? Przecież to bzdura jakaś! A przez ambicje naszych włodarzy urosła do rangi ogólnopolskiej, a jak się pewnie niedługo okaże – do rangi zniewagi międzynarodowej. Również udowadnianie włóczykija (=bezmyślnej tuby propagandowej PZHKiPE), że „w statucie nie jest nigdzie napisane, że nie można, czyli można” jest bzdurą. Zapewne dobrze o tym wie papuga, który potrafi wspaniale interpretować statutu PFO na swoją korzyść, ale o swoim zapomina, że obowiązują takie same zasady: nie wyrywamy zapisów z kontekstu, tylko czytamy całość. Więc nauki papugi ja rozumiem tak: nie jest napisane, że nie można, ale jest napisane, że mistrzostwa tej rangi organizuje PFO. PZHKiPE jako organ założycielski PFO samo napisało ten statut, deklarując członkostwo w PFO zaakceptowało go i zobowiązało się go przestrzegać. Tak więc zgodnie ze statutem PFO mistrzostwa Polski organizowane są przez (ogólnie) PFO, a PZHKiPE organizuje mistrzostwa stowarzyszenia i tyle. Tak na mój chłopski rozum. A zapewniam Ciebie Gregorov i resztę, że mój chłopski rozum jest w stanie pojąć naprawdę sporo.
Co do działań dywersyjnych to ja postrzegam działania naszego ZG jako dywersyjne wobec PFO, ba: nawet wobec innych stowarzyszeń i własnych hodowców! A to już jest niezgodne ze statutem, tym PZHKiPE! Wg mnie jesteśmy manipulowani i mamieni. Opowiada nam się półprawdy, mydli oczy przepisami wyrwanymi z kontekstu, nie wyjaśniając konsekwencji działań. wloczykij pytał, dlaczego w momencie odejścia PZHKiPE z PFO chcę szukać innego stowarzyszenia albo zakładać własne. Otóż dlatego, że wtedy nie mógłbym uczestniczyć ani w OMP, ani w Mistrzostwach Świata, w których też mam nadzieję zadebiutować. Dlaczego? W OMP sprawa chyba jasna. Ale w Mistrzostwach Świata pewnie nie dla wszystkich: otóż nie mógłbym reprezentować Polski, a nie chcę reprezentować Słowacji czy innego kraju. Bo PZHKiPE nie jest i nie będzie członkiem C.O.M., a PFO jest i będzie. No chyba że PZHKiPE rozwali PFO zupełnie i albo wchłonie inne stowarzyszenia w formach oddziałów czy sekcji, albo podporządkuje je jako osobne stowarzyszenia, czyli samo stanie się… federacją

. Ale to nie będzie możliwe, bo polityka zewnętrzna naszego stowarzyszenia jest antykoleżeńska. Dlatego inne stowarzyszenia nas nie lubią, dlatego nasi koledzy odchodzą całymi oddziałami. Potrafimy się tylko wywyższać, domagać stanowisk i uznania, a sami niewiele robimy, żeby na to wszystko zasłużyć. Chełpimy się najlepszymi i największymi imprezami, ale w większych nie chcemy uczestniczyć, karcimy i próbujemy ograniczać naszych kolegów, którzy pomagają przy organizacji OMP, innych nie dostrzegamy, że pomagają (np. od lat pomagają w organizacji koledzy z Suwałk – tego nikt nie zauważył, ale jakby okazało się, że obowiązkowe jest np. delegowanie 2 albo 4 ludzi do pomocy w OMP ze stowarzyszeń, to nagle pewnie ZG by sobie o nich przypomniał…). Jedynie wymagamy i stawiamy absurdalne oskarżenia. Szkoda że wymagamy cudów od innych, a od siebie nic.
Tak samo z opłatami i straszeniem konsekwencjami: ciśniemy PFO za 8 groszy, ale od naszych nie wymagamy nic. Jakie zostały wyciągnięte konsekwencje do wspomnianego już wyżej Olsztyna? Zawieszono związek w „prawach”? Zlikwidowano? Nie! Bo składkę płacą, więc jest OK! Wiem, że są oddziały, które nie zebrały i nie wpłaciły razem z zamówieniem obrączek składek na 2018r. – i co? I pewnie nic! I tak dostaną obrączki, zapewne szybciej niż Bydgoszcz. W Opolu zostało kilku hodowców i co robią? Tworzą związek! A w statucie mamy, że musi być minimum ile osób? Siedem! Więc mamy oddział Opole czy nie mamy? Jeśli jest ich za mało, to rozumiem, że przyłączają się do najbliższego oddziału, a sami spełniają swoje cele statutowe i starają się pozyskać nowych członków, żeby mogli utworzyć własny oddział! Zresztą sprawa oddziałów też jest dla mnie niejasna: zlikwidowano je w KRS, więc dla mnie nie istnieją. Przyznał to na ostatnim WZD ZG podając, że zgodnie z przepisami teraz każdy członek jest delegatem, więc statut powoduje zrzeszanie się w jednostki terytorialne. Terytorium też nie jest określone… Więc to wszystko powoli wydaje mi się absurdem.
Mi nie chodzi o kasowanie oddziałów i liczenie, ile ich zostanie, tylko o to, że powinniśmy trzymać się statutu. Weźcie pod uwagę, że ludzi w wielu oddziałach (zwłaszcza tych oddalonych) trzyma to, że nie muszą prawnie odpowiadać przed nikim, bo mamy ZG. Nie patrzy nam na ręce US, KRS ani urzędy miast. Gdyby okazało się jednak, że musimy się rozliczać i odpowiadać prawnie, to z pewnością wiele oddziałów odeszłoby „na swoje”.
To wszystko mnie boli. Boli mnie że nasze stowarzyszenie o tak długiej i chlubnej tradycji traci poważanie z powodu ambicji jednostek.