Zdjęcie miesiąca

Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Marzec 28, 2024, 12:13:17 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Tutaj poznasz wszystko o kanarkach i ptakach egzotycznych.
   
  Strona główna Pomoc Linki Zaloguj się Rejestracja  

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej Polityce prywatności.

Strony: 1 2 [3] 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Chora samica - agat czerwony (przeziębienie, czy pasożyty?)  (Przeczytany 23748 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
kuba
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Netykieta: Pisz posty z treścią.
Wiadomości: 141


« Odpowiedz #30 : Styczeń 18, 2012, 07:48:11 »

Podałem wczoraj ivomec pod skrzydło i jak na razie efektu nie widać. Samica obecnie siedzi i piszczy. Po jakim czasie mogę spodziewać się efektów? Po jakim czasie zastosować kolejną dawkę?(Dałem nie dużo! - Kroplę z igły!) Jeżeli to nie pasożyty to co jej może być?
Zapisane

Balcar
Uczeń3
Nowy użytkownik
***
Offline Offline

Orzesze-Królówka
Wiadomości: 219



« Odpowiedz #31 : Styczeń 18, 2012, 09:13:39 »

Na kanarka mała kropla z igły jest wystarczająca. Drugą dawkę daje się po 14 dniach (choć niektóre Źródła podają 10-14 dni). Ale wytłumaczcie mi czemu uparliście się na tą iwomektrynę. Wg mnie objawi kichania, psikania i parchania nie są objawami pasożytów a jakiegoś kataru, przeziębienia, nieżytu nosa. I ta takie dolegliwości rumianek to raczej nie pomorze. Wspominałem już wcześniej że ja bym podał enrofloksacynę (znajduję się ona w takich produktach jak ENROBIOFLOX, Enrofloxan 10% dla gołębi, ENROFLOKSACYNA 10%). Poczytaj sobie o tych środkach. Leczy takie objawy jak opisujesz, moim ptakom to pomaga w niemalże każdym tego tupu przypadku.
Zapisane


yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomości: 1 984



WWW
« Odpowiedz #32 : Styczeń 18, 2012, 10:41:06 »

A co ma chemia na poziomie szkoły sredniej do dawkowania leku i sposobu jego uzycia? To wiedza zdobyta na studiach medycznych kolego bo w szkole średniej takich rzeczy nie uczą !!

A to ma, że z lekcji chemii wiem, że substancje apolarne (a taką jest iwermaktyna) nie rozpuszczają się w rozpuszczalnikiem polarnym (a takim jest woda). Czyli prościej: tłuszczu w wodzie nie rozpuścisz. To tak z grubsza jeśli chodzi o właściwości fizyczne substancji chemicznych. Do tego dochodzą jeszcze właściwości chemiczne, ale to nie miejsce na takie rzeczy.

Podważasz wiedzę lekarza weterynarii ?

j/w

Prawda jest taka ze mało jest leków zarejestrowanych do stosowania u ptaków a juz w szczególności z tym kiepsko jesli chodzi o egzotykę. Dlatego czasem mozna ratować sie podając lek zupełnie nieprzeznaczony dla danego gatunku, ale za efekty takiego zastosowania leku, lekarz bierze na siebie dużą odpowiedzialność bo nigdy nie wiadomo kiedy i jak zadziała dany specyfik,  ponieważ jego działanie nie zostało np. przebadane na danym gatunku. ( przykładowo masz papugę za pare tys. lekarz poda mu np.  ivermektyne która jest przeznaczona dla bydła czy świni  a ptak nie przeżyje kuracji to masz podstawy prawne by rządać odszkodowania i ukarania lekarza  bo w ulotce leku wyraznie jest napisane ze nie wolno stosować u innych gatunków zwierząt niz wyżej wymienione )
Więc nie w każdym przypadku niewiedza lekarza jest przyczyną iz mamy kiepsko jesli chodzi o leczenie ptaków egzotycznych, a wynika to poprostu z braku dostępności leków i właśnie świadomości lekarza , który nie bedzie narażał się na takie ryzyko.

Powiedz mi, kto chodzi z ptakami do weta - na 100% hodowców może 2%! Bo każdy leczy tak właśnie jak w tym temacie: co podać, bo ma takie i takie dolegliwości. Inni wtedy napiszą: iwermektynę albo enrofloksacynę, bo albo sami podawali i pomogło (albo i nie - ale to bez komentarza), albo też gdzieś przeczytali i się próbują mądrzyć. Związane to jest też z dostępnością tych leków, bo możne je kupić praktycznie w każdym sklepie gołębiarskim albo u każdego weta, bo każdy wet ma to w gabinecie (i tu jest błąd w sztuce ze strony weterynarzy, bo antybiotyków, a takim lekiem jest enrofloksacyna, nie wydaje się od tak, bez wskazań).
Tu nie ma co pisać, że lekarz bierze odpowiedzialność i że go można potem skarżyć. Jeśli papuga nie przeżyje kuracji iwermektyną (mam tu na myśli prawidłowe dawkowanie), to znaczy, że lek był nie trafiony, bo ptak potrzebował innego leku na inną chorobę. A najczęściej wet nie wie, na co ptak choruje, ale hodowcy są zawsze mądrzejsi i mu mówią: potrzebuję iwermektynę albo że kolega miał podobny problem i podał iwermektynę. Kiep wet wyda wtedy lek i ma spokój.
Prawda jest też taka, że ten kto chodzi do weta z papugą za parę tysięcy i spokojnie leczy tym, co zleci wet bez badań (a tak jest w większości naszych gabinetów weterynaryjnych) to jest idiotą. Bo takiemu ptakowi (jak zresztą każdemu innemu, bez względu na wielkość i cenę) najpierw trzeba zrobić badania, żeby wiedzieć CO leczyć. To tak jakbyś poszedł do lekarza i powiedział, że boli cię w klatce piersiowej, a lekarz bez badania kazał Ci brać witaminę C (bo "nie zaszkodzi" - choć tak na prawdę może) i poleżeć w łóżku - posłuchałbyś???
Zapisane


Balcar
Uczeń3
Nowy użytkownik
***
Offline Offline

Orzesze-Królówka
Wiadomości: 219



« Odpowiedz #33 : Styczeń 18, 2012, 12:19:28 »



Powiedz mi, kto chodzi z ptakami do weta - na 100% hodowców może 2%! Bo każdy leczy tak właśnie jak w tym temacie: co podać, bo ma takie i takie dolegliwości. Inni wtedy napiszą: iwermektynę albo enrofloksacynę, bo albo sami podawali i pomogło (albo i nie - ale to bez komentarza), albo też gdzieś przeczytali i się próbują mądrzyć. Związane to jest też z dostępnością tych leków, bo możne je kupić praktycznie w każdym sklepie gołębiarskim albo u każdego weta, bo każdy wet ma to w gabinecie (i tu jest błąd w sztuce ze strony weterynarzy, bo antybiotyków, a takim lekiem jest enrofloksacyna, nie wydaje się od tak, bez wskazań).
Tu nie ma co pisać, że lekarz bierze odpowiedzialność i że go można potem skarżyć. Jeśli papuga nie przeżyje kuracji iwermektyną (mam tu na myśli prawidłowe dawkowanie), to znaczy, że lek był nie trafiony, bo ptak potrzebował innego leku na inną chorobę. A najczęściej wet nie wie, na co ptak choruje, ale hodowcy są zawsze mądrzejsi i mu mówią: potrzebuję iwermektynę albo że kolega miał podobny problem i podał iwermektynę. Kiep wet wyda wtedy lek i ma spokój.
Prawda jest też taka, że ten kto chodzi do weta z papugą za parę tysięcy i spokojnie leczy tym, co zleci wet bez badań (a tak jest w większości naszych gabinetów weterynaryjnych) to jest idiotą. Bo takiemu ptakowi (jak zresztą każdemu innemu, bez względu na wielkość i cenę) najpierw trzeba zrobić badania, żeby wiedzieć CO leczyć. To tak jakbyś poszedł do lekarza i powiedział, że boli cię w klatce piersiowej, a lekarz bez badania kazał Ci brać witaminę C (bo "nie zaszkodzi" - choć tak na prawdę może) i poleżeć w łóżku - posłuchałbyś???

Zgadzam się z tobą w 100%. A wiesz dlaczego tak u nas jest? Bo tych kiepskich weterynarzy o których wspominasz u nas jest cała rzesza. Ilu weterynarzy robi specjalizację z ptaków egzotycznych? Sam dr Piasecki na wykładach o tym mówił z Raciborzu. Wetom nie opłaci się robić takich specjalizacji bo ilu jest u nas hodowców ptaków egzotycznych a ilu jest hodowców trzody czy psów/kotów (czyt. ile mogą zarobić na hodowcach ptaków egzotycznych a ile na trzodzie czy psach).  Od kilku lat chodzę po różnych wetach, myślałem że zawsze się dowiem czegoś nowego. Podam Ci proste przykłady w jaki sposób działa nasza służba weterynaryjna:
1) wet 1 (nazywali się nawet klinika weterynaryjna) przynoszę martwego kanarka na sekcję oraz kał do badania - leczenie enrofloksacyna (więcej wyjaśnień nie udało mi się otrzymać)
2) wet 2 przynoszę martwego kanarka na sekcję - leczenie enrofloksacyna - kanarek podobno miał zawał wywołany zapaleniem płuc
3) wet 3 przynoszę martwego kanarka na sekcję, kał i jednego chorego do wymazu - leczenie enrofloksacyna - powód: cytat: "zaczniemy od tego"
4) dzwoni do mnie pan i mówi że ma chorego kanarka, mówię że nie jestem wetem a on mi na to że mnie skierowano do mnie z gabinetu weterynaryjnego, z tego akurat do którego chodzę najwcześniej (bo mam najbliżej).
Ja nie uważam się za znawcę chorób kanarków ale jak mam jakiegoś leczyć to wolę zadzwonić do doświadczonego hodowcy niż pytać weta.
Zapisane


yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomości: 1 984



WWW
« Odpowiedz #34 : Styczeń 18, 2012, 01:32:40 »

A wiesz dlaczego tak u nas jest? Bo tych kiepskich weterynarzy o których wspominasz u nas jest cała rzesza. Ilu weterynarzy robi specjalizację z ptaków egzotycznych? (...) Wetom nie opłaci się robić takich specjalizacji bo ilu jest u nas hodowców ptaków egzotycznych a ilu jest hodowców trzody czy psów/kotów

Sami ich do tego przyzwyczailiśmy. Nasi "hodowcy" idą na ilość, co niestety najczęściej nie koreluje z jakością ptaków. Tak Pan hodujący amadyny, kanarki lub faliste nie będzie szedł do weta z ptakiem za 20 czy nawet 60zł (zaniżanie cen to inna sprawa, nad którą boleję), bo w razie upadku czy nawet epidemii taką "hodowlę" łatwo odbudować. Inna sprawa, jeśli ktoś hoduje duże papugi i ma ich kilkadziesiąt, a każda jest warta przynajmniej kilka tysięcy, to takie hodowle najczęściej znajdują się już pod opieką weterynaryjną. Tylko że takich hodowli jest w Polsce mniejszość.

Podam Ci proste przykłady w jaki sposób działa nasza służba weterynaryjna:
1) wet 1 (nazywali się nawet klinika weterynaryjna) przynoszę martwego kanarka na sekcję oraz kał do badania - leczenie enrofloksacyna (więcej wyjaśnień nie udało mi się otrzymać)
2) wet 2 przynoszę martwego kanarka na sekcję - leczenie enrofloksacyna - kanarek podobno miał zawał wywołany zapaleniem płuc
3) wet 3 przynoszę martwego kanarka na sekcję, kał i jednego chorego do wymazu - leczenie enrofloksacyna - powód: cytat: "zaczniemy od tego"
4) dzwoni do mnie pan i mówi że ma chorego kanarka, mówię że nie jestem wetem a on mi na to że mnie skierowano do mnie z gabinetu weterynaryjnego, z tego akurat do którego chodzę najwcześniej (bo mam najbliżej).
Ja nie uważam się za znawcę chorób kanarków ale jak mam jakiegoś leczyć to wolę zadzwonić do doświadczonego hodowcy niż pytać weta.

O podawaniu enrofloksacyny już pisałem wyżej. Niestety podawanie antybiotyków bez wskazań jest najczęściej błędem lekarskim.

Polskie środowisko hodowców ptaków jest niestety nie gotowe na poprawę swojej "doli". Jest rozczłonkowane, jest dużo zawiści i każdy widzi tylko czubek własnego nosa. Oczywiście uogólniam, bo są jednostki, które określiłbym po prostu mianem "porządne". Taka atmosfera wśród hodowców skutkuje - oprócz oczywiście braku jedności w przypadku konfrontacji z polskimi przepisami - również olewaniem nas przez weterynarzy. Jeśli nie zaczniemy szanować siebie na wzajem i ptaków, to nadal będziemy leczyć ptaki przez internet albo najlepszą na wszelkie dolegliwości enrofloksacyną. Jeśli weterynarze zauważyliby, że hodowcy stanowią jakiś odsetek ich pacjentów, że potrafią zainwestować w hodowlę, że ważne dla nich jest zagadnienie ptasiego zdrowia, to może zaczęliby nas traktować jako swoich potencjalnych klientów. Hodowcy psów i kotów mają ludzi, pieniądze i prowadzą skuteczne lobby, bo nie kłócą się o pierdoły.

Ze swoich doświadczeń z weterynarzami mogę napisać, że bywałem u kilku, aż wreszcie trafiłem do człowieka, który zajmuje się drobiem i mi pomaga, jeśli tego potrzebuję. Miałem już 2 bardzo podbramkowe sytuacje, kiedy bałem się, że stracę najpierw jedną nierozłączkę (powtarzam: JEDN?), ale udało mi się ją uratować - TYLKO dzięki przeprowadzonym badaniom. Innym razem zaczęły mi padać najpierw amadyny wspaniałe, potem też inne astryldy. Oddałem 2 ptaki na sekcję i potem zgodnie z wynikami podałem zalecone leki i udało się - hodowla przetrwała, chore ptaki uratowałem. Koszt całości (sekcje, rozmazy z najważniejszych narządów + posiewy i antybiogramy z mykogramami) wyniósł mnie 200zł.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 18, 2012, 01:46:53 wysłane przez jot-ka11 » Zapisane


kuba
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Netykieta: Pisz posty z treścią.
Wiadomości: 141


« Odpowiedz #35 : Styczeń 21, 2012, 10:45:11 »

Ej no ludzie, już sam nie wiem... Samica wygląda na zdrową. Jest żywotna, skacze po klatce, ma apetyty, lecz ciągle popiskuje w rytm oddechu. Podałem jej ivomec już pare dni temu i nie wiem, czy to coś dało. Ogólnie nie wiem, co jej może być. Nie wygląda na chorą, lecz czasem jakby miała duszności, sapie i piszczy. Co o tym myślicie? Czy wszystkie te objawy moga być oznaką gotowości do lęgów? Lecz inne samice, skaczą, krzyczą i kucają na śpiew samców. Noszą kawałki szarpi, którymi badam zainteresowanie lęgami, lecz ona owszem reaguje na wszystkie czynniki okolicznościowe, lecz kompletnie nie interesuje się materiałem na gniazdo.

I jeszcze jedno. Czy pary lęgowe mogą się widzieć przez kratę do tego stopnia, że będą mogły się dotknąć? Klatka jest naprawdę ogromna i ptaki dosłownie się w niej gubią. Mają tyle miejsca, że nie sądzą aby interesowały się inną parą, naprzeciwko, lecz wolę poznać waszą opinię na ten temat.
Oto klatka:

http://allegro.pl/wielka-klatka-dla-ptakow-lotnia-dzielona-i2063616302.html

Zapisane

yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomości: 1 984



WWW
« Odpowiedz #36 : Styczeń 22, 2012, 08:38:46 »

Podałem jej ivomec już pare dni temu i nie wiem, czy to coś dało.
Na to pytanie odpowiedziałeś sobie we wcześniejszym zdaniu.

Ogólnie nie wiem, co jej może być. Nie wygląda na chorą, lecz czasem jakby miała duszności, sapie i piszczy. Co o tym myślicie? Czy wszystkie te objawy moga być oznaką gotowości do lęgów?
Z tą gotowością do lęgów to przesadziłeś...
Wg mnie to aspergilloza. Ptak już się nie nadaje do hodowli. Ale lepiej zrobisz, jak pójdziesz z tymi pytaniami do specjalisty (czyli weterynarza).
Zapisane


kuba
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Netykieta: Pisz posty z treścią.
Wiadomości: 141


« Odpowiedz #37 : Styczeń 22, 2012, 09:24:40 »

A znajdŹ mi tu weterynarza, który zna się na ptakach... Mieszkam w kotlinie kłodzkiej na totalnym zadupiu 30 km od "jakiegoś" miasta, 120 km od Wrocławia. Nie mam żadnego środka transportu i nie mogę się z ptakiem nigdzie udać. Więc proszę nie odsyłaj mnie do weterynarza, tylko jak dotąd, jeżeli możesz to pomóż.
Zapisane

kuba
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Netykieta: Pisz posty z treścią.
Wiadomości: 141


« Odpowiedz #38 : Styczeń 22, 2012, 11:12:30 »

I co z tym widzeniem się par lęgowych przez kratę?
Zapisane

yotan
Uczeń3
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Solec Kujawski
Tytuły: Hodowca Roku 2014
Wiadomości: 1 984



WWW
« Odpowiedz #39 : Styczeń 22, 2012, 01:06:03 »

Nie jestem weterynarzem, więc moja wiedza opiera się tylko na doświadczeniach innych hodowców i wiedzy, którą sam zdobyłem z dostępnych mi Źródeł. Dałeś iwermektynę - nie pomogło. Możesz dać antybiotyk (enrofloksacynę) - jeśli uzyskasz długotrwałą poprawę, to dobrze. Jeśli zaś uzyskasz poprawę pozorną, krótkotrwałą, a potem pogorszenie stanu ogólnego ptaszka, to masz aspergillozę. Tego nie wyleczysz - chyba że kupisz w Niemczech F10SC i będziesz 2x dziennie robił ptaszkowi nebulizacje z tego środka przez kilka tygodni.
Trochę za mało informacji podałeś, żeby dać sobie pomóc. Napisz, w jakim wieku jest ptaszek, czy jest po lęgach (ile, kiedy ostatni), czy z Twojej hodowli, czy z obcej. Jeśli z obcej, to w jakim czasie po przybyciu zachorował.
Więcej informacji na temat leczenia sternostomatozy znajdziesz tu: http://mojeptaki.info/archives/804
Autor co prawda nie jest weterynarzem, ale tekst może być dość przydatny.
Zapisane


kuba
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Netykieta: Pisz posty z treścią.
Wiadomości: 141


« Odpowiedz #40 : Styczeń 22, 2012, 02:34:50 »

Ptak nie jest z mojej hodowli. Kupiłem go na początku stycznia. Objawy choroby zaobserwowałem na trzeci dzień po przywiezieniu, a ponieważ śpię w pokoju z kanarkami nie mogłem nie zauważyć ich wcześniej. Kanarek jest z zeszłego roku i co za tym idzie nie miał jeszcze żadnych lęgów.
Zapisane

kuba
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Netykieta: Pisz posty z treścią.
Wiadomości: 141


« Odpowiedz #41 : Styczeń 27, 2012, 09:53:52 »

Złość Kur** Mać! - Przepraszam, ale inaczej zacząć nie mogłem. Pisałem o chorobie mojej samicy, lecz z powodu braku opcji leczenia zadzwoniłem do hodowcy, od którego ją kupiłem. Byłem zadowolony, ponieważ powiedział, że jak z nią przyjadę, to wymieni mi na nową. I faktycznie dostałem nową, piękną samicę i dodatkowo drugą w gratisie! Co jak co, ale byłem szczęśliwy z powodu nowych ptaków, ponieważ spełniły one w pełni moje wymagania.
Lecz nie uwierzycie, co ten facet zrobił z przywiezioną przeze mnie samicą: posłuchał oddechu i URWAł JEJ GłOW?!!! Co jak co, ale tego się nie spodziewałem. Mogłem ją nawet wypuścić w lato, czy oddać jakiemuś dziecku, ale nie urywać głowę! Zrobiłem wielkie oczy i zapytałem faceta, co on zrobił, a on powiedział, że chorego ptaka i tak się nie wyleczy i nie może sobie pozwolić na kalectwo w hodowli. Proszę powiedzcie, że to nie jest normalne! To była tak piękna samica! Niesamowicie mi jej szkoda...  Płacz
Zapisane

rafcio181
Gość
« Odpowiedz #42 : Styczeń 28, 2012, 11:22:01 »

Osoba robiąca takie rzeczy nie jest czlowiekiem. Nawet chory ptak ma swoje prawa do życia. Według mnie to nie jest żaden hodowca tylko zwykły handlarz. Trzeba było się zapytać jakby ktoś z jego rodziny zachorował to oderwie mu główkę- ciekawe co by odpowiedział  Co? Co? Co?
Zapisane

kuba
Uczeń1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Netykieta: Pisz posty z treścią.
Wiadomości: 141


« Odpowiedz #43 : Styczeń 28, 2012, 11:34:40 »

Byłem tak zaskoczony i zszokowany, że nawet nie miałem jak się zastanowić nad tym, co mu odpowiedzieć. Co ciekawe, to nie handlarz, lecz utytułowany hodowca. Ma całą pułkę zawaloną trofeami z wystaw (ok. 300 pucharów i niezliczone medale). Jest to wielokrotny mistrz Polski, który wystawiał swoje ptaki nawet na MŚ.
Stwierdził one jedynie, że u niego nie ma chorych ptaków, bo ptaka z choroby się nie wyleczy... Niezdecydowany
Zapisane

rafcio181
Gość
« Odpowiedz #44 : Styczeń 28, 2012, 01:56:40 »

Z jednego punktu widzenia to ma racje- jeśli ptak zachoruje to bardzo trudno go wyleczyć, ale próbować należy według mnie.
Zapisane

Strony: 1 2 [3] 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Zdjęcie miesiąca

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2018, Simple Machines
Kanarki - Wortal Jacky & Mark
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!