Postanowiłem założyć tutaj ten temat, co by móc opisywać postępy w lęgach 2008 r. Jeżeli admini uznają, że należy przenieść temat w inne miejsce to może warto by było stworzyć poddział "Wasze lęgi".
Tym samym zapraszam wszystkich do podobnego dzielenia się swoimi postępami w lęgach w podobny sposób. Wszystkie zawarte informacje będą na pewno komentowane przez innych użytkowników co może stanowić... "małą encyklopedię lęgów".
A teraz do rzeczy

W piątek zauważyłem, że w gniazdku jednej z moich samiczek o imieniu Chloe zaczęły pojawiać się pojedyncze włókna szarpi. Pomyślałem sobie: coś się zaczyna nareszcie dziać!! Obserwowałem, obserwowałem... jednak nic wielkiego się nie działo poza tym, że bardzo powolutku przybywało budulca w gniazdku. We wtorek rano gdy poszedłem do moich ptaków zauważyłem bardzo ciekawą sytuację: w gnieŹdzie znajdowało się już sporo budulca, które wydawało się być porozrzucane niestarannie po całym gniazdku. Zabrałem wszystkie karmidełka do wyczyszczenia i nałożenia min. jajówy. Gdy wróciłem z "żarciem" do kanarków moim oczom ukazał się fantastyczny obrazek... po raz pierwszy zobaczyłem jak Chloe "wciera" się w gniazdko!!


Nie dostałem jeszcze wkładów filcowych (są w drodze), stąd te powiązane gniazdka

Nie miałem innego materiału, więc na wkład do gniazdka posłużył materiał ze starej miękkiej bluzy. Jak widać na obrazku wyżej, Chloe w pełni on odpowiada.
Po tym co zobaczyłem stwierdziłem jednoznacznie, ze chyba najwyższy czas spróbować na połączenie Chloe z samczykiem Pavo. Oba ptaszki musiałem najpierw wyłapać i przyciąć delikatnie piórka w okolicach kloaki. Tak też zrobiłem, po czym wpuściłem Pavo do klatki gdzie Chloe już budowała gniazdko. Ptaszki zaraz po "zabiegu fryzjerskim" dostały jedzonko a ja musiałem lecieć do pracy na służbę. Byłem taki ciekawy co się będzie działo u moich ptaków gdy ja będę siedział na warcie. Jak się jednak okazał... miałem, Źle wpisaną służbę w grafiku (wkradł się mały błąd) i mój dowódca zwolnił mnie do domu. Jaki byłem uradowany

Po powrocie do domu czym prędzej zaglądam do klatki moich "nowożeńców". A tam... rewolucja w gniazdku Chloe...

Ale się dziewczyna napracowała przez kilka godzin

Dla porównania wklejam zdjęcie gniazdka moojej drugiej samiczki, która jak na razie ma gniazdko... w nosie

:

Jak widać Chloe poczyniła wiele przygotowań do lęgów. Po wpuszczeniu samczyka jej praca nabrała jeszcze większego tempa. Po tym jak zauważyłem tak pobudowane gniazdko - postanowiłem dorzucić więcej materiału do budowy tak, żeby miała go pod dostatkiem.
Dziś rano (6.00) obudził mnie śpiew samczyka Pavo. Wg. moich wcześniejszych obserwacji i doświadczenia z czasów kiedy miałem kanarki połączone w parkę może to oznaczać tylko jedno: ptaszki zaczęły kopulację. Jeżeli tak było to mogę mówić o postępie w hodowli. O sukcesie mówić jeszcze nie można do momentu aż pojawią się pisklęta. Natomiast wszystko ku temu zmierza. Wczoraj wstawiłem do klatki spodeczek ze skruszonymi skorupkami po kurzych jajach (oczywiście skorupki z jaj wcześniej gotowanych). Dziś na spodeczku niewiele zostało

Czekam jeszcze tylko na dostawę sepii wraz z wkładami filcowymi do gniazdek - dziś powinno wszystko do mnie dotrzeć. Wszystkie te warunki - mam nadzieję, zapewnią moim ptaszkom spokój w staraniach o następne pokolenie glosterków. Doczekać się tego nie mogę

Wg. moich obliczeń, jeżeli wczoraj ptaszki połączyłem w parrkę i przy założeniu, ze wszystko odbywa się prawidłowo: pierwszego zniesionego jajka powinienem się spodziewać w niedzielę lub poniedziałek. O wszystkim postaram się informować
