Wg mnie podjąłeś kilka różnych tematów:
temat humanitaryzmu hodowli
i
jak hodowcy postępują ze swoimi "podopiecznymi".
to dwa osobne tematy.
3.
wyrywanie piórek już może być dyskusyjne, ale czasami konieczne
A to już sprawa etyki, nie humanitaryzmu.
4.
jeśli ptak urodzi się z defektem
Zależy z jakim - jak jest ślepy, to zabijać nie musisz, sam zgidnie z głodu, jak go przestaną karmić rodzice. Ale możesz go zabić - będzie to kosztowało Ciebie mniej wysiłku i zaoszczędzisz niepotrzebnego wysiłku w niepotrzebne wychowywanie młodego jego rodzicom. Zaoszczędzisz też na karmie.
5.
zrobi sobie krzywdę/chorobę którą trudno wyleczyć lub jest poza możliwością wyleczenia
To też jest zmienne w zależności od rodzaju krzywdy/choroby. Jeśli w jej wyniku nie będzie mógł sobie samodzielnie radzić w życiu - likwidacja. Jeśli choroba, któej nie da się wyleczyć, może zagrażać zdrowiu innym ptakom w hodowli - likwidacja. Wyjątek: choroba nie zabija i znajdziesz kogoś, kto się ptakiem zaopiekuje.
6.
u jednego hodowcy ptak wyrwał sobie nogę razem z biodrem. Nie wiem jak i o co - nie pytałem. Hodowca powiedział, że ukręcił mu łebek
Nie wierzę w to "biodro"... Ale jak tak, to mógł też ptaka zostawić - momentalnie by się wykrwawił na śmierć, ale o kilkanaście sekund dłużej by go bolało, więc zabijając go postąpił chyba humanitarnie. Choć nikt nie wie, czy urywanie łebka boli i czy coś boli potem....
Gdzie jest granica pomiędzy zabijaniem niepasujących pisklaków a skróceniem ewidentnego cierpienia?
Pytanie zawiera odpowiedŹ.
Jaka metoda jest "najlepsza"?
Bezbolesna i szybka. Oczywiście - jeśli jest takowa dostępna.
Każdy prędzej czy póŹniej musi stanąć przed decyzją: zlikwidować czy nie. Dla mnie sprawa jest prosta, jeśli to dotyczy moich ptaków, które znam, a także okoliczności towarzyszącym podejmowaniu decyzji.