Wszyscy tak mocno jesteście przeciwni wstępowaniu do obcych stowarzyszeń, a wcale ich nie znacie.
Nie wydaje mi się, żeby problemem było akurat to co piszesz. Żeby zapisać się do zagranicznych stowarzyszeń należy - mimo wszystko - mieć możliwości uczestniczenia w zebraniach czyli mieszkać blisko granicy i znać język z fachowymi określeniami dot. ptaków. I to raptem dwa do wyboru - czeski lub niemiecki. Ja na przykład chętnie zapisałbym się do stowarzyszenia, o którym piszesz, ale wiem, że może (MOŻE) udałoby mi się podjechać do nich raz w roku. I na pewno byłbym w stanie się przywitać i powiedzieć, że ładne ptaki. To trochę mało, prawda?
Nawet nie wiecie jak pracują, co oferują hodowcom, jak można prowadzić działalność w stowarzyszeniu? To duży błąd! Gdyby część z Was należała przez kilka lat do obcych związków i towarzyszeń, to może po kliku latach wzory włoskie, czeskie, niemieckie etc. zostałyby przeszczepione na nasz grunt.
Tak właściwie to wystarczy jedna osoba, która pozna dobrze zwyczaje i opowie tutaj co i jak można zrobić. Żeby coś zmienić nie musimy wszyscy zapisywać się do innych stowarzyszeń.
A większość z Was wyznaje zasadę, że najlepiej jest w polskich stowarzyszeniach i dalej nic się nie dzieje.
Czy ja wiem czy najlepiej? Najbliżej i najwygodniej, to na pewno. Weź pod uwagę, że niektórzy z nas pracują. Dam siebie jako przykład - nie byłem na zebraniu od roku, bo zwyczajnie nie mam czasu. Banalne? Niestety w naszej rzeczywistości bardzo prawdziwe. Do hobby trzeba dopłacać, do każdego zresztą. To też jest pewien problem. Myślę, że przykłady czy kupić oświetlenie do klatek czy jedzenie dla rodziny na dwa tygodnie są tutaj zbędne.
Takich przełomów było już sporo w ostatnich latach. I jakie są efekty tych przełomów?
Jak czytam niektóre Wasze wypowiedzi, to pusty śmiech mnie ogarnia. Tak mocno optując przeciwko wszelkim obcym zmianom tkwimy ciągle w tym samym miejscu. Żadnego postępu!
Nie było i nie będzie. Nie mamy czasu, siły i pieniędzy. Mało kto ma taką pracę, że wraca z niej o godz. 14:00, a resztę czasu może poświęcić na wydawanie pieniędzy. Jak wracasz z pracy o 18:00, a nie wspomnę o godz. 21:00 to co niby chcesz robić w stowarzyszeniach? Może uda Ci się odpisać na emaile, to wszystko.
Będzie przełom jak osoby na odpowiedzialnych stanowiskach będą zatrudniane na etat. Żeby ich praca w stowarzyszeniach była pracą podstawową, a nie odrobiną czasu wyrwaną rodzinie.