
Rencho. Ja jestem troche inny milosnik raczej. Bardzo krytycznie patrze na moje ptaszeta. Dobrze, ze one przez to w kompleksy nie wpadaja.
Jako hodowca nie przywiazuje sie do pojedynczych ptakow, choc je traktuje i poznaje jako kazdego z osobna, bo mam mala hodowle. Nadaje imiona ptakom ze stada hodowlanego - troche dla latwosci mowienia/pisania o nich, troche z checi na kreatywne podejscie do powagi hodowlanej, jaka panuje powszechnie.
Ale nie ma szans na konkretniejsze hodowanie, bez umiejetnosci rozstawania sie z wiekszoscia odchowanych braci skrzydlatych. W koncu nie mam nieskonczenie wiele miejsca i chce to miejsce oddac w calosci do dyspozycji tym ptakom, ktore maja byc w dobrej kondycji przed legami i w czasie legow. Tak, aby nie tylko miec sukces na wystawach, ale tez sprzedawac wyfruwane i zdrowe kanarki.
Mam od paru dni malutkiego szeka w pokoju. Nawet przez chwilke pomyslalam, ze go zatrzymam jako pupilka. Ale jednak nie pasuje mi cos.

W pokoju jest jednak ciagle jakis chaos - a w popmieszczeniu ptakow super spokoj, swiatlo zawsze takie samo, dziecko nie rzuca maskotkami, pies nie przychodzi niuchac...

Ptasiorek pojdzie do nowego wlasciciela, jak go sprawdze u lekarza - bo slyszalam pare razy jak glosno kichal/kaszlal. Wzielam go od ludzi, ktorym przyfrunal do ogrodka - mieli go miesiac, ale mezczyzna dostal alergii. Z widocznym zalem go oddawali. Zadbam o niego. Tylko na pewno nie puszcze go do moich ptakow. W koncu fruwal nie wiadomo jak dlugo na wolnosci. Takiejsuper mieszanki ziaren pewnie jescze nie widzial, bo pierwsze 2 dni prawie ciagle jadl. Zaden moj kanarek takiej porcji w jeden dzien nie wyskubal do czysta.

Taki:

Jest mniejszy od kanarka kolorowego.

